Nie będę odpisywał każdemu z osobna, chociaż zawsze jak jest kilka wypowiedzi, to myślę, że jak nie odpiszę to okażę brak szacunku. Tak nie jest, ale dzisiaj z leksza niedoczas, więc wszystkim naraz a każdy już tam będzie wiedział do kogo gra muzyka
Dzięki za miłe słowa i za link, zawsze mile widziane
Nie dziwota, że przód barów wystrzelił do przodu, miliony powtórzeń na ławce, wyciskanie nad głowę i PNP zrobiły swoje. Widać, że właśnie wiosłowania nie wystarczyły, żeby reszta nadrobiła. Oczywiście Pendlay nadal będzie trzepany, ale wznosy bokiem, odwrotne rozpiętki czy te kubańskie wariactwa będą też miały swoje miejsce w menu. Do mobilności i innych nie siłowych(wydawałoby się) tematów, nie musicie już mnie przekonywać, wiem, że zaniedbałem, ale się poprawię.
Źle nie jest, bo też jak do tej pory udało się omijać kontuzje. Wszyscy macie w tym swój udział, jednakże Masti i ojan szczególnie trzymali mnie na sznurku, żebym się w pierwszym roku z motyką na księżyc nie porywał. Trening jednak się zmienił, już nie ma hodowli smarkoplazmy, więc powtórzeń mniej to i ciężar większy. Ciało wystawione na większe ryzyko, ale i zabawa większa Jednakże na moim etapie zaawansowania, nie mogę zapominać o ćwiczeniach bezpośrednio nie związanych z głównymi bojami, bo skończy się jak z barkami. Ot i cala historia. Dobra wiadomość jest taka, że obserwując jak reaguję na poszczególne periodyzacje, śmiem twierdzić że nadal jestem daleko od potencjału genetycznego. To dobrze wróży na przyszłość, z drugiej strony muszę być super czujny, żeby się nie pogubić w planowaniu i niepotrzebnie spowalniać progres. Dobrze, ze w porę się zorientowałem, iż podnoszony ciężar nijak się ma do stopnia zaawansowania, mimo miliona tabelek w sieci (kto to rozpowszechnia?) Takie tabelki mogą strasznie mylić w dobieraniu periodyzacji.
Acha, i na zakończenie, muszę sobie kupić taką małą słuchawkę do ucha, żeby mieć kontakt z tą bazą
spadam na trening, mam mało czasu bo później idziemy się poudzielać towarzysko.
Dupsko dalej spięte (za duża objętość albo technika w lesie w MC bo trzyma od Poniedziałku) więc może powinienem odpuścić. Zastanowię się w przyszlym tygodniu co z tymi siadami i MC robić, może pora wrócić z ciężarem do szlifowania techniki, tym bardziej, że kolana z każdym treningiem przejawiają chęć na wędrówki do przodu.
Zmieniony przez - fanslaska w dniu 2016-10-15 15:40:02