Prawie miesiąc temu miałam dość konkretną grypę. Sama grypa w sobie to pikuś, ale po grypie, dosłownie w Swięta okazało się, że mam zapalenie stawów barkowych. To taki ból, że naprawdę nikomu nie życzę zadne przeciwbolowe nie pomagaja, ani spać, ani stać...koszmar... No i to już prawie miesiąc i w sumie ból w miarę przeszedł, ale nie trenowałam, bo po pierwszej próbie zwykłej pompki zaryłam gębą o glebę. Byłam kilka razy na siłowni, żeby nie zaśniedzieć, ale muszę zdecydowanie oszczędzać te stawy. Nie do końca wiem jakie ćwiczenia mogę, ale to może będzie tak, że będę miała tyłek roku, jeśli skupię się na dole
Wkrótce mijają dwa lata mojej bytności na forum...niesamowite.
Pracowo miałam urwanie gitary, ale już jutro mam ostatni zjazd kursu, ktory prowadzę i potem przerwa. Tęsknie do ciężarów...i zaraz wracam Fit zobowiązuje
Walczę, żeby nie zwariować...
http://www.sfd.pl/[FIT]veronia_p/str.100/_praca_nad_sylwetką_139.-t860867-s139.html