Jem wciąż za mało. To co zjadłam dziś i wczoraj przyprawiło mnie o mdłości i bóle brzucha. Czułam się napompowana jak balon.
Pilnowałam się dziś bardzo, żeby dużo pić.
Wypiłam tylko jedną kawę (to się niestety może nie zmienić - holizm)
Nie zjadłam nic słodkiego.
Jedzenie przez parę jeszcze dni będzie na pewno niedoskonałe. Muszę wykończyć lodówkę i zrobić porządne zakupy.
Na pewno trudność sprawi mi odstawienie totalne nabiału, ponieważ stanowił do tej pory podstawę mojego żywienia.
Czy raz na 2-3 dni twaróg półtłusty z jogurtem i rzodkiewką będzie bardzo zły?
Na pewno nie mam dostępu do porządnego drobiu, który najbardziej lubię w każdej postaci...
Żałuję, że mieszkam w dużym mieście. Wszystko szybko, byle się nawpychać i do przodu :(
Mój mężczyzna wydaje się być skołowany tym co mówię i zamierzam zrobić. Chodzi koło mnie od dwóch dni i twierdzi, że jestem super i jemu się podobam taka jaka jestem. (sam ćwiczy codziennie na xboxie kinect program ufc siłowy), ale obiecał, że będzie mi kibicował, jeśli to dla mnie takie ważne :)
Walczę, żeby nie zwariować...
http://www.sfd.pl/[FIT]veronia_p/str.100/_praca_nad_sylwetką_139.-t860867-s139.html