Uff, wróciłam.
Teraz już wiem, że jeśli się ma dietę i napięty plan dnia, to utrzymanie mojej diety, kiedy jestem jeszcze niedoświadczona i nie mam dostępu do netu za bardzo, nie jest proste.
Wklejam moje dwa podsumowania piątku i soboty.
Czwartku wolę nie pamiętać. Po przyjeździe na miejsce o północy, kiedy wszystko było pozamykane wokół, wilczy głód spowodował, że zjadłam hotdoga - dużego! Uch :(
Poza tym trzymałam się w miarę dobrze.
Z grzechów jeszcze należy wymienić 3 kawy ponad normę i drinka z ginu z tonikiem.
Jestem jednak z siebie dumna, że nie zjadłam ciacha, chociaż kusiło okropnie i oparłam się frytkom i ziemniaczkom pieczonym w restauracji na rzecz większej ilości sałatek i surówek.
W czwartek przed wyjazdem i dziś ćwiczyłam z piłką wg rozkładu Obli:
1.wyciskanie sztangielek płasko (klatka) - zrobiłam 2x15 z 4 kg
2.francuskie uginanie rak siedząc (triceps) - zrobiłam 2x15 z 4 kg
3.wyciskanie sztangielek siedząc (barki) - zrobiłam 2x15 z 4 kg
4.wiosłowanie prostymi ramionami leząc na brzuchu (górna i dolna cześć pleców, barki) - bez obciążenia, chyba mam zbyt słabo napompowaną piłkę, bo to ćwiczenie sprawiło mi dużo trudu :(
5.
wznosy z opadu (dolna czesc pleców) - z obciążeniem awykonalne na tę chwilę, bez obciążenia ledwo 2x10, plecy bolały mnie bardzo. Aineko sugerowała, że może zbyt mocno się wychylam do góry. Sprawdzę to.
6.przysiad z piłką za plecami (czworoglowy uda) - 2x15
7.wznosy bioder leżąc na piłce (dwugłowy uda, mięśnie pośladków) - 2x15
8.wznosy łydek siedząc na piłce (łydki) - tu nie czuję oporu przy robieniu ćwiczenia. Spróbuję z cięższymi hantlami następnym razem.
9.odwrotne brzuszki z piłką (mięśnie brzucha, dolna cześć) 2x20
10.brzuszki skośne na piłce (mięśnie brzucha, skos) - awykonalne, spadłam z piłki - muszę ją dopompować.
11.brzuszki na piłce (mięśnie brzucha)2x20
Poza tym zrobiłam him/ham, pajacyki i 10 pompek damskich.
Kupiłam dziś gofrownicę, jeszcze sobie kupię odżywkę i będę robiła gofry. Czy powinnam kupić jakąś konkretną odżywkę?
Wiem, że muszę ćwiczyć codziennie, dziś ledwo się zaczłapałam do ćwiczeń. Wprawdzie jestem przed okresem, więc łapię wodę znowu, ale ważyłam dziś mniej niż na początku. Pomiarów nie robię, bo będą niemiarodajne przez spuchnięcie.