...
Napisał(a)
Chyba mnie zaraziłaś Mam katar tak więc herbatka z imbirem i moja cudowna mikstura przed snem
...
Napisał(a)
Nie wiedziałam, że da się wirtualnie , ale w końcu mam pewność, że to wirus.
Ja już wypiłam chyba z 1,5 l herbaty z cytryną i imbirem. Rozgrzana jestem i rozleniwiona.
Ja już wypiłam chyba z 1,5 l herbaty z cytryną i imbirem. Rozgrzana jestem i rozleniwiona.
...
Napisał(a)
...
Napisał(a)
hehehe - bez tego jednego składnika z oryginalną naklejką to przypomina mi miksturę mojej Babci, którą mnie poiła na choroby, jak byłam mała. Z tym dodatkiem efekt faktycznie murowany.
Mnie jeszcze napoili herbatką z hibiskusa, ale musiałam dodać miód, bo była tak kwaśna, że się inaczej nie dało.
Zmieniony przez - porandojin w dniu 2014-02-10 20:46:29
Mnie jeszcze napoili herbatką z hibiskusa, ale musiałam dodać miód, bo była tak kwaśna, że się inaczej nie dało.
Zmieniony przez - porandojin w dniu 2014-02-10 20:46:29
...
Napisał(a)
Z braku laku i kit dobry Nie mam akurat czystej wódki więc postanowiłam wykorzystać "aroniówkę" domowej roboty
Powyższe składniki w odpowiednich proporcjach zalewam gorącą wodą, wypijam, wskakuję do ciepłego łóżeczka i się wygrzewam. Katarek mija
Zmieniony przez - Ania B. w dniu 2014-02-10 21:41:46
Powyższe składniki w odpowiednich proporcjach zalewam gorącą wodą, wypijam, wskakuję do ciepłego łóżeczka i się wygrzewam. Katarek mija
Zmieniony przez - Ania B. w dniu 2014-02-10 21:41:46
...
Napisał(a)
A już zapodałaś dzisiaj? Daj znać jutro, czy faktycznie pomogło. Ja w tej chwil odkryłam, że skończyły się krople do nosa i zastanawiam się, jak noc przeżyję z tym katarem. Bieganie jutro raczej odpada, zostaje rowerek stacjonarny, po którym boli tyłek.
...
Napisał(a)
...
Napisał(a)
Micha wczorajsza z zaznaczeniem, że wpadło dużo miodu do herbat.
Pomiary też z wczoraj.
Zmieniony przez - porandojin w dniu 2014-02-11 08:15:39
W nocy w ruch poszły: Sinupret, Cirrus, ale kata nie odpuścił, +wit. c.
Położyłam się rano znowu do łóżka, bo jakaś słaba przez ten katar byłam. Nie miałam też apetytu, więc śniadanie dopiero teraz (po 13:00). Na razie osłabienie nie chce ustąpić, ale za to katar jakby mniejszy.
Zmieniony przez - porandojin w dniu 2014-02-11 08:16:28
Zmieniony przez - porandojin w dniu 2014-02-11 08:18:03
Zmieniony przez - porandojin w dniu 2014-02-11 13:52:19
Pomiary też z wczoraj.
Zmieniony przez - porandojin w dniu 2014-02-11 08:15:39
W nocy w ruch poszły: Sinupret, Cirrus, ale kata nie odpuścił, +wit. c.
Położyłam się rano znowu do łóżka, bo jakaś słaba przez ten katar byłam. Nie miałam też apetytu, więc śniadanie dopiero teraz (po 13:00). Na razie osłabienie nie chce ustąpić, ale za to katar jakby mniejszy.
Zmieniony przez - porandojin w dniu 2014-02-11 08:16:28
Zmieniony przez - porandojin w dniu 2014-02-11 08:18:03
Zmieniony przez - porandojin w dniu 2014-02-11 13:52:19
...
Napisał(a)
...
Napisał(a)
TYDZIEŃ IX
Dzisiaj czuję się o wiele lepiej (został lekki katar). Wrócił "wilczy apetyt", więc wszystko jest w normie.
Przebieg treningu:
1. Ok. Chwyt ledwo wytrzymał, ale samo ćwiczenie nie sprawiało mi już większych trudności. Możliwe, że to dzięki korekcie techniki - nie schylam się już tak nisko i staram prostować biodrami. Oczywiście już w pierwszej serii chciałam skończyć trening.
2 i 3. Oba ćwiczenia znacznie lepiej niż poprzednio, żałowałam potem, że nie dołożyłam, ale obawiałam się, że dzisiaj będzie spadek mocy po tym wirusie.
4. Ok., ale ostatniej 5 nie pamiętam.
5. Okropieństwo - idzie, idzie, a przy ostatnich 4 nie umiem zmusić łydki do wspięcia. Po 2s odpoczynku udaje mi się dopiero dokończyć.
6. Od początku umierałam przy goblecie. Nie sądziłam, że ja też umiem zrobić całe ćwiczenie od początku do końca nie przestając stękać. Ostatnia seria - ledwo, ledwo udało mi się zrobić 20 powtórzeń, bo już nie miałam siły się wyprostować. Druga część ćw to był praktycznie odpoczynek.
7 i 8. Oba ćwiczenia o wiele lepiej niż ostatnio tj. nie było problemu z utrzymaniem równowagi i nie dobiło mnie mimo dołożenia ciężaru.
9. Super, ale przy ostatniej serii chciałam końca.
10. Pierwsza część ćwiczenia poszła lepiej niż ostatnio, można by dołożyć, natomiast druga wychodzi mi tak, jakby ktoś przywiązał mi nogę linką - pompowanie lewo, ledwo wyczuwalne ruchy i cały czas mówiłam sobie - jeszcze tylko 5,4...
11. Cardio 25 min - ze względu na padający śnieg z deszczem i ryzyko kontuzji znowu na rowerku stacjonarnym.
Ogólnie - trening jak zwykle prawie mnie zabił, "pot lał się strumieniami" dodatkowo wzmożony po tym wirusie chyba, ledwo zeszłam ze stacji i o mało nie spadłam z rowerka. Sił nie mam, za to apetyt ogromny - nie mogę się najeść.
Zauważyłam też jedną prawidłowość - jeśli wypiję kawę przed treningiem, to mam jakby większą wytrzymałość.
Marta - jak czytasz, to daj znać, bo nie wiem, czy mam dołożyć następne 5 min do tego cardio, czy na razie zostawić?
Zmieniony przez - porandojin w dniu 2014-02-12 15:03:05
Dzisiaj czuję się o wiele lepiej (został lekki katar). Wrócił "wilczy apetyt", więc wszystko jest w normie.
Przebieg treningu:
1. Ok. Chwyt ledwo wytrzymał, ale samo ćwiczenie nie sprawiało mi już większych trudności. Możliwe, że to dzięki korekcie techniki - nie schylam się już tak nisko i staram prostować biodrami. Oczywiście już w pierwszej serii chciałam skończyć trening.
2 i 3. Oba ćwiczenia znacznie lepiej niż poprzednio, żałowałam potem, że nie dołożyłam, ale obawiałam się, że dzisiaj będzie spadek mocy po tym wirusie.
4. Ok., ale ostatniej 5 nie pamiętam.
5. Okropieństwo - idzie, idzie, a przy ostatnich 4 nie umiem zmusić łydki do wspięcia. Po 2s odpoczynku udaje mi się dopiero dokończyć.
6. Od początku umierałam przy goblecie. Nie sądziłam, że ja też umiem zrobić całe ćwiczenie od początku do końca nie przestając stękać. Ostatnia seria - ledwo, ledwo udało mi się zrobić 20 powtórzeń, bo już nie miałam siły się wyprostować. Druga część ćw to był praktycznie odpoczynek.
7 i 8. Oba ćwiczenia o wiele lepiej niż ostatnio tj. nie było problemu z utrzymaniem równowagi i nie dobiło mnie mimo dołożenia ciężaru.
9. Super, ale przy ostatniej serii chciałam końca.
10. Pierwsza część ćwiczenia poszła lepiej niż ostatnio, można by dołożyć, natomiast druga wychodzi mi tak, jakby ktoś przywiązał mi nogę linką - pompowanie lewo, ledwo wyczuwalne ruchy i cały czas mówiłam sobie - jeszcze tylko 5,4...
11. Cardio 25 min - ze względu na padający śnieg z deszczem i ryzyko kontuzji znowu na rowerku stacjonarnym.
Ogólnie - trening jak zwykle prawie mnie zabił, "pot lał się strumieniami" dodatkowo wzmożony po tym wirusie chyba, ledwo zeszłam ze stacji i o mało nie spadłam z rowerka. Sił nie mam, za to apetyt ogromny - nie mogę się najeść.
Zauważyłam też jedną prawidłowość - jeśli wypiję kawę przed treningiem, to mam jakby większą wytrzymałość.
Marta - jak czytasz, to daj znać, bo nie wiem, czy mam dołożyć następne 5 min do tego cardio, czy na razie zostawić?
Zmieniony przez - porandojin w dniu 2014-02-12 15:03:05
Poprzedni temat
Trening i dieta kobieta 25 l redukcja
- 1
- 2
- ...
- 3
- 4
- 5
- 6
- 7
- 8
- 9
- 10
- 11
- 12
- 13
- 14
- 15
- 16
- 17
- 18
- 19
- 20
- 21
- 22
- 23
- 24
- 25
- 26
- 27
- 28
- 29
- 30
- 31
- 32
- 33
- 34
- 35
- 36
- 37
- 38
- 39
- 40
- 41
- 42
- 43
- 44
- 45
- 46
- 47
- 48
- 49
- 50
- 51
- 52
- 53
- 54
- 55
- 56
- 57
- 58
- 59
- 60
- 61
- 62
- 63
- 64
- 65
- 66
- 67
- 68
- 69
- 70
- 71
- 72
- 73
- 74
- 75
- 76
- 77
- 78
- 79
- 80
- 81
- 82
- 83
- 84
- 85
- 86
- 87
- 88
- 89
- 90
- 91
- 92
- 93
- 94
- 95
- 96
- 97
- 98
- 99
- 100
- 101
- 102
- 103
- 104
- 105
- 106
- 107
- 108
- 109
- 110
- 111
- 112
- 113
- 114
- 115
- 116
- 117
- 118
- 119
- 120
- 121
- 122
- 123
- 124
- 125
- 126
- 127
- 128
- 129
- 130
- 131
- 132
- 133
- 134
- 135
- 136
- 137
- 138
- 139
- 140
- 141
- 142
- 143
- 144
- 145
- 146
- 147
- 148
- 149
- 150
- 151
- 152
- 153
- ...
- 154
Następny temat
początkująca redukcja
Polecane artykuły