Orzegów - ja też uważam teraz swing za ojca wszystkich ćwiczeń.
W marcu ruszam z drugą edycją "10 000". Czuję, że da mi więcej niż te wszystkie biegania do maratonu
Spoko Nieraz

Tak piszę, bo ja ciągle mam pretensje do siebie o to, że za mało ortodoksyjnie i technicznie wyciskam 32 kg. W ostatnich drabinach na 100% robię lekkiego pusha. Ale, ale...
Zmieniłem podejście do treningów siłowych. Wiecie, na caculinowskie: "siła to umiejętność". I przy tych treningach staram się skupić na technice i nauczyć czegoś nowego. Nie "zmęczyć", "przepracować mięśnie" ale właśnie "nauczyć" - skończyć trening z chociaż minimalnym progresem jednej jedynej umiejętności. Zależy na co popadnie. Dzisiaj robiłem C&P i w pewnym momencie, po sprowadzeniu odważnika z góry, poczułem, że właśnie jestem idealnie napięty i zmobilizowany do kolejnego wyciśnięcia. Tak jakby odważnik stracił połowę wagi. Pierwszy raz tak miałem i bez zastanowienia wycisnąłem go jakby ważył 16 kg. Do końca treningu czułem dyskomfort w tricepsie. Dziwne, nie? Do końca treningu (3-4 drabiny) cały czas próbowałem odtworzyć taki stan, ale bez powodzenia. I też zrozumiałem, że czasem po clean warto odłożyć odważnik jeżeli pojawią się kłopoty z koncentracją. Piękne te nasze odważniki

Wystarczy ich słuchać, a one nauczą.
A ogólnie to zrobiłem 8 drabin po 1-2 EH. Postanowiłem dokładać po 2, bo zaczyna się robić krucho z czasem. Następny trening 10 x 1-2, a potem wchodzę na 5 x 1-2-3 itd.
Do tego dołożyłem MC Sumo 8 x 3 x 117,5 kg
Musiałem lecieć do syna i w przerwach robiłem zaraz po MC
unoszenie nóg w zwisie i wiatraki. Czuję jakby mnie ktoś zabandażował od pasa do klatki
Trochę się skomplikowało lokalowo. Trudno. Poniedziałki muszę robić MC i drążek, bo być może będę musiał chodzić na normalną siłownię.
W ten poniedziałek będę leciał normalnie. Wolę chyba nie robić MC przed długim wybieganiem w niedzielę. A jutro luz. Coś z 16-tką + planowe 5 km z rozpiski do maratonu z przebieżkami. W niedzielę 10 albo 12 km.
Kupiłem z młodym świetny olej kokosowy w delikatesach Alma. Wygląda jakby go jakiś tubylec wycisnął wprost z pnia palmy do pudełka. I sporo przeceniony. No i nareszcie z zapachem i aromatem kokosa.