Dziennik budowania formy na 40 urodziny. Kettlebell, siłownia, bieganie, rower.

MaGor pisze:Idealny czas jak dla mnie na interwały. Pilnuj postępów. Raz biegaj ostro, raz wolno i dla przyjemności

Zmiana intensywność - dobry pomysł, mam to na uwadze. Natomiast interwały od rana nigdy mi się nie udały, nawet po dobrym śniadaniu...

Na maszynach nigdy nie biegałem. Raz, że nie miałem okazji, dwa, że sugerowałem się przede wszystkim info z art. nr 9 na tej stronie: http://www.body-factory.pl/showthread.php?t=3568 

Jak jutro mnie najdzie z rana, to pobiegam dłużej :) pogoda git, więc trzeba korzystać

Znalazłem taki przepis u Caculina: 1 tydzień lekko, 2 mocniej, 3 naprawdę mocno, 4 lekko, a nawet leciutko. W 5 tygodniu powinineś się zdziwić swoimi możliwościami. Ja nie mam takiego luksusu i nie mogę tego sprawdzić do maja. Może coś w tym jest?

Flynn - często pisze, ale mądrze pisze i dzieli się sporą wiedzą. Do mnie może pisać codziennie.
Częste powtarzanie tego samego - utrwala :)

ROP - niech to będzie nawet najskuteczniejszy program na siłę w C&P - OK! Jednak jeśli ktoś nie ma czasu na variety, albo

siły na variety i ceni sobie dobrą zabawę, to po kilku tygodniach (JA!) będzie mu doskwierała nuda.
Jeśli ktoś skupi się na celu (moc w C&P) i niestraszna mu żmudna i monotonna praca - niech łapie się za ROP.

Kompleksy Flynn'a - mają za zadanie pobudzić pewne mechanizmy w organizmie. To jest ten element, który za każdym razem

można zmieniać - kompleksy przez 30min, a możliwości już u samego Flynn'a są dziesiątki!!
Nie nazwałbym tego baletem.. Zachęcam każdego do spróbowania - 6 kompleksów z 2-3min pomiędzy nimi. Obojętnie czy na 2 kettle czy na 1. Jeśli ktoś jest w stanie wykonaćowe 6 zestawów pod rząd, to znaczy, że kettel jest zbyt lekki :)
Jeśli chodzi o "naukę umiejętności" to nie wiem czy one czegoś uczą, ale wiem, że coś uruchamiają (w orgaznizmie). Rośnie kondycja no i jesteśmy w stanie wykonywać te kompleksy szynciej, sprawniej, jest nam lżej (po sobie widziałem).


Zawsze jakiś tam cel mam w treningu, ale oczekuję też przyjemności. Ćwiczę dla siebie i ma być FUN. Czasem się do czegoś zmuszę (10.000 swingów), czasem sobie odpuszczę. Progres przychodzi wolniej, ale gdzie mi się spieszy?
Jak osiągnę swoje maksy za rok, to potem jeszcze kilkadziesiąt lat z górki.. To po co się spieszyć ??

Racja. Moje pierwsze pół roku z odważnikami to był jeden wielki kompleks z wielkimi ilościami powtórzeń. Co ja wtedy wyczyniałem! A pamiętasz jak się cachałem, jak pisaliście, że jestem na najlepszej drodze do zajechania? Dzisiaj wierzę w tamte słowa.

Znowu jakaś orgia w kuchni. Schab pieczony z mozzarellą i szynka z warzywami. Do tego słodko-pikantny chleb z otrąb. Zboczenie się mnie czepia. Od poniedziałku jem jak asceta. Proste (prostackie), pożywne i solidne posiłki.

Zaraz poćwiczę trochę. Młodemu puszczam "Konwój" - ten stary. Niech łyknie trochę klasyki




Zmieniony przez - MaGor w dniu 2014-01-11 20:58:57

Wypoczęty i świeży zaczynam nowy dzień. Dobrym pomysłem była rezygnacja z drugiego treningu wczoraj. Zrobiłem kilka Cleanów z większym odważnikiem i tak sobie postałem, usiłując utrzymać jak najdłużej napięcie całego ciała. Żaden trening, ale wiadomo: "Twoje presy są tak dobre jak Twoje cleany"
Czuję się spięty i nakręcony pozytywnie do biegania. Najpierw jednak załatwię kilka spraw.
Jedną już załatwiłem. Alea acta est... Przynajmniej finansowo.

Zaraz ruszam po telefon.
Trochę zmienię menu dzisiaj. Nie będzie powodzi węgli po bieganiu. W trakcie przyjmę tylko kawę zbożową z MCT i odrobiną soli. Po zabiegu 250 g kefiru i banan. Na trasę biorę tylko garść orzechów różnych (arachidowe się "odbijają" - nie polecam).
O ile uda mi się wcześniej wrócić z Lublina to sobie ugotuję zupę serową na przecierze pomidorowym, z warzywami i soczewicą. Byłby to główny ładunek węglowodanów po bieganiu i solidny, gorący posiłek po biegu przy wietrze, który ma ochotę oberwać mi balkon.
Zabieram się za budzenie dzieciaków i jadę. Od jutra stawiam się do pionu, tzn. mniej będzie o fikuśnym jedzeniu, a więcej o treningach, bieganiu, odważnikach itp. Nie jesteśmy na forum kulinarnym, a jeść ćwiczyć i odpoczywać trzeba jak mężczyzna



Zmieniony przez - MaGor w dniu 2014-01-12 08:21:48

no to teraz wyjścia już nie masz wpłata poszła to trza biec. a ta pierś 2 posty wyżej wygląda jednak zacnie. nie będe już pisał o jedzeniu ;P

Gwid, jak Ty masz takie rozeznanie w kuchni, to sukcesow w odzywianiu nie wroze.. :) Pomylic swinke z ptakiem, to jest duza sztuka ;)

Gwid

no to teraz wyjścia już nie masz wpłata poszła to trza biec. a ta pierś 2 posty wyżej wygląda jednak zacnie. nie będe już pisał o jedzeniu ;P

Gwid u MaGora to nie działa tak że jak zapłacił to nie ma już wyjścia i musi biec, on zapłacił bo możliwe że lista startowa się zamknie i potem nie będzie mógł się już zapisać

To chyba w Polsce jeszcze nie grozi, jesli idzie o Maraton, szczegolnie w Lublinie. Ale za pare lat, kto wie, az milo patrzec jadac autem jak Polska biega. Wczoraj dostalem na FB wiadomosc od Marathon de Paris, ze zostalo 500 miejsc - co oznacza ze sprzedali juz 63.500 ;) Za to gdy probowalem sie zapisac na Maraton w Berlinie doslownie dzien po otwaciu zapisow - pocalowalem przyslowiowa klamke. 80.000 miejsc poszlo w mniej niz 24 godziny ;)

w kwestii biegania to ja myślę jak typowy Polak jeszcze - narazie nie jestem nim zarażony i nie sprawia mi takiej frajdy jak wszystkim wam. te cyfry podane przez Ciebie xzaar są dla mnie abstrakcyjne