No dobra. Nie jestem dzisiaj w nastroju do forsownego treningu, ale zaczynać tydzień od opierdzielania? Nie, to zupełnie wykluczone.
Zjem obiad, odpocznę, poczekam aż to białe gorące pochyli się nieco ku zachodowi i pobroję kontrolnie godzinę.
Plan mam iście kozacki, a jednocześnie minimalistyczny i wymagający.
Jako się rzekło wcześniej popracuję dzisiaj 60 minut nad siłą. Doliczę do tego rozgrzewkę i rozciąganie. Nauczono mnie ostatnio, że rozciąganie to nie jest fanaberia, ale taki sam integralny element treningu jak rozgrzewka. Nie dość, że nauczono, to jeszcze pokazano
Po prostu zejdę do garażu i wycisnę wszystko co mam w następującym układzie:
Cztery serie harówki z 32,5 kg - nadrzut (już umiem poprawnie - diabeł tkwił w szczególe)
Cztery serie z 24 - długi cykl z wyciśnięciem
Cztery serie 2x16 - długi cykl z podrzutem
Cztery serie 16 - wyciskanie boczne
Seria: 8 do 10 powtórzeń (bez drabin) w tempie 15 rep./60 s.
Odpoczynki po 2 minuty.
Potem wracam do domu i robię pompki wg swojego systemu, na domowej drabinie (takiej do włażenia na ostatnie półki w szafie)
Na jednej ręce, po 1 powtórzeniu na każdą stronę
- 2 schodek
- Pomiędzy 2 i 1 schodkiem
- 1 schodek
- Pomiędzy 1 schodkiem i podłogą
- Podłoga (jeżeli dam radę)
Oburącz:
Nogi na wysokości rąk (5 cm niżej)
Serie 3 po 5 powtórzeń - uchwyty "poziomo" (0 stopni)
Serie 3 po 5 powtórzeń - uchwyty "ukosem" (45 stopni)
Serie 3 po 5 powtórzeń - uchwyty "pionowo" (90 stopni)
Nogi oparte powyżej (1 schodek w drabinie)
Serie 3 po 3 powtórzenia - uchwyty "poziomo" (0 stopni)
Serie 3 po 3 powtórzenia - uchwyty "ukosem" (45 stopni)
Serie 3 po 3 powtórzenia - uchwyty "pionowo" (90 stopni)
Nogi oparte zdecydowanie powyżej (2 schodek w drabinie)
Serie 3 po 1 powtórzenia - uchwyty "poziomo" (0 stopni)
Serie 3 po 1 powtórzenia - uchwyty "ukosem" (45 stopni)
Serie 3 po 1 powtórzenia - uchwyty "pionowo" (90 stopni)
Brzmi to dość enigmatycznie, ale może coś nagram to zobaczycie o co chodzi. Jutro pobiegam jakiś dłuższy kawałek, a pojutrze pompki zastępuję drążkiem z gumami.
No i pojutrze do treningu wkracza skakanka zmodyfikowana domowym sposobem (5 minut wytrzymałości). Miałem apetyt na szybką skakankę, bo do tej pory skakałem tylko na jakimś badziewiu. Najlepsza
skakanka jaką znalazłem kosztowała około 30 zł. W Tesco kupiłem za całe 3,99 zwykły żółty kabel z rączkami, a w Mrówce 3 metry cienkiej stalowej linki, którą wepchnąłem do skakanki z Tesco. Za góra 7 zł mam skakankę, która tnie powietrze ze świstem i jak na moje możliwości jest aż za bardzo zaawansowana.
I jeszcze mi się przypomniało coś. Byłem u dentystki. Okazało się, że tylko na kontroli. Poskarżyłem się na krwawienie dziąseł pojawiające się po długich biegach. Cóż usłyszałem? Otóż jest to spowodowane wykonaniem kilku tysięcy oddechów przez usta. Wlatujące powietrze wysusza dziąsła i powoduje, że naczynka się odsłaniają i łatwo je uszkodzić szczotką. Scott pisał o nauce oddechu przez nos, ale nie widziałem takiej potrzeby