Dziennik budowania formy na 40 urodziny. Kettlebell, siłownia, bieganie, rower.

Jestem w tyle z postami Mam taki natłok roboty że powinnam mieć kalendarzyk i rozpiskę. Już jestem ze 2 godziny w plecy ale nie mogłam sobie odmówić kubka herbaty i pogawędki z Wami (wiem wiem, lizus... )

Co do masła..to chodziło mi o olej bo tak to się fachowo nazywa a że mój jest twardy bo męzuś pcha go do lodówki to bardziej przypomina masło lub coś do skrobania

Co do swingów...ambicjonalnie to ja robię inne rzeczy. Tu staram się tylko i wyłącznie trzymać założeń
Do biegania też podejdę z planem, a co. Ambicjonalnie nie bo mnie pozamiata jak zawsze

"Manie" PLANU biegowego, dla osob srednio kochajacych biegac na poczatku przygody jest kluczowe. Dobry plan dozuje bieganie tak, by nie mialo prawa sie znudzic, roznicuje treningi, motywuje i daje radosc z postepow - wiem, bo zarzekalem sie ze biegac to ja nigdy nie bede :) Taki dobry plan, w polaczeniu z jednostka ambitna i konsekwentna, a takimi znajduje wiekszosc uzytkownikow forum - to gwarancja osiagniecia celu i duza szansa na dluzszy romans z bieganiem ;)

Xzaar biegalam sporo/systematycznie i to całkiem niedawno. Za każdym razem dochodzilam do momentu że biegłam dalej ale żeby dać z siebie choć 10% wiecej/szybciej/ inaczej...o to to nie. Nie wiem z czego to wynika. Rowerem jeżdzę po tym samym terenie i zawsze mam pomysł na jakis podjazd czy inne szaleństwo a przy bieganiu mnie odcina. Z muzyką nie umiem dreptać.
Gdzie jest ten fun?

Ewentualne lekarstwa:

1. Biegowy dziennik treningowy - z pomiarami podstawowych parametrow, tj. tetna, dystansu, czasu. W wiekszosci przypadkow wizualizacja postepow - bo te przy systematycznej pracy beda, nie ma bata - dziala mobilizujaco i pozwala odnalezc w bieganiu cel, przyjemnosc, zabawe.

2. Urozmaicenie treningow - dluzsze spokojne wybiegania, krotsze interwalowe treningi do granicy HRmax, w koncu mieszanka obu - nie wolno pozwolic sie samemu sobie znudzic monotonia biegania.

3. Start w biegach masowych, 5, 10, 21km - bez znaczenia. Walka o miejce ? Nie. Tylko i wylacznie bieg w masie biegaczy, dla siebie i dla wspolnej zabawy, a zabawa jest. I wiesz, podejrzewam ze wieksza jest dla tych, co biegna naprawde bez spinania na cokolwiek, ja np. bawilem sie cudownie na ostatniej dyszce ale majac w glowie walke o konkretny czas, mimowolnie pozbawilem sie czesci przyjemnosci, konwersacji z innymi biagaczami, przybijania piatek i usmiechow do kibicow na trasie itp.

A na koniec, no coz, nie jest tak ze zawsze podziala. Moze bieganie nie jest tym co jest w stanie wyniesc Cie ponad przecietnosc jesli idzie o radosc z treningu, moze u Ciebie lepiej sprawdzi sie rower, plywanie, itp.. Troszke doswiadczenia juz mam, probowalem paru dyscyplin i stwierdzam ze w moim przypadku to bieg jest tym, co pozwala mi najpelniej osiagnac to co lubie w sporcie - totalny, skrajny zajazd az do granic upadku - ale niewiele mniej protrafi zniszczyc mnie ciezki trening plywacki, ciezki CF - a Ty masz przeciez swoja pasje, kettle. Moze bieganie pozostawione jako uzupelnienie treningu w niewielkim tygodniowym wymiarze bedzie akurat dla Ciebie lepszym rozwiazaniem ?

Najwazniejsza jest satysfakcja z treningow i dobra zabawa, i tego i Tobie i wszystkim zycze :)

Na ciężko było. I ciężko. Bez węgli we krwi miałem momentami zawroty głowy. Bo i z menu mi trochę wypadło, a trochę wpadło. Nie miałem sumienia i czasu ważyć mięsa i masła. Przyjąłem prawdopodobnie mniej karkówki i więcej masła, a białko było na wodzie. Lecę do apteki po błonnik, bo nie mogę znaleźć. Zaczynam dostawać energetycznego kopa od tłuszczu. Teraz! Po treningu!

Robiłem dzisiaj ekspansję ciężaru od 50-tek w dół. W każdym klastrze ostatnie sety szły z cięższym odważnikiem.
1 w całości z 24 kg, a ostatni w całości z 32,5 kg. Widać na wykresie. Przerwy do odpoczynku. W przerwach zwyczajne pressy z 24 kg kulą 2-3-5 EH.
Zmęczony jestem. Jutro standardowa 500-tka i jakiś lajcik pomiędzy setami. Może pompki?
Zmykam. Muszę dokupić pomidorów i/lub szpinaku.

Grafika ekstra!!
Wynik też :)

panteon

Grafika ekstra!!
Wynik też :)

Dzięki. Będę chciał całkowicie wyeliminować 24 kg z treningu. Przy końcu może się uda. Jutro - zgodnie z zasadą falowania obciążeniem - tylko 24 w użyciu, ewentualnie przeplatanka 24-32-24-32 itd. Próbowałem dzisiaj po rozgrzewce zrobić Great Destroyer - ten kompleks od Flynna. Niezły jest Zrobiłem z lekkimi odważnikami ale i tak sapnąłem trochę.
Idę spać. Jutro jem jak niedźwiedź. Pewnie trzeba będzie zmodyfikować na bieżąco.

Po ciemku robione

Kula 24 kg + drążek 1-2-3 (podchwyt wąsko - ostatnie serie bardziej opuszczanie) Wszystkie przerwy 30 sekund. Dlatego 50-tki zlewają się z 10-tkami.

Zmieniony przez - MaGor w dniu 2013-11-14 07:24:09
Zaczynam żałować, że nie mam bestii. Do swingów na razie. Potem do cleana, a potem tak jak z Carycą: podrzuty, rwania. Pięknie by było. Może zacząć oszczędzać?

Zmieniony przez - MaGor w dniu 2013-11-14 07:27:27

Podoba mi sie miska, nareszcie wartosci solidne ;) 4k - granica przyzwoitosci dla faceta zlamana ;)

4k to na początek. Pod koniec tygodnia złamię 6k. A miska fenomenalna. Zero głodu, cały czas spokój i power. Jak tylko trochę słabnę to wlatuje kawka z olejem i jest git. Niestety czasem trzeba się będzie podładować węglami. Najchętniej bym tego nie robił. 24 listopada pobiegnę dyszkę na pierwszym węglu. Powinien być speed nieziemski. Dzisiaj trening, który potrafił mi wywalić tętno do 160 BPM szarpnął zaledwie 140 BPM. Ludu miast i wsi! Rób swingi z odważnikiem!