Dziennik Kuby - konspekt po dzienniku str 283

Oddaje racje, cos tam zmieniam, np rodzaj miesa na obiad itp. Generalnie obracam sie w jakims kregu produktow, ktory, po analizie musze przyznac, szerszy jest od kregu Kuby. Redukuje juz dziewiaty miesiac ( na chwile obecna -32kg ) i z tak waskim repertuarem artykulow jak ma Kuba chyba bym faktycznie nie dal rady :) Poki On daje rade, nie ma problemu, jak zacznie Go takie jedzenie nuzyc, bedzie musial siegnac po jakies zmiany.

Popieram w pelni, trzeba zmieniac (choc sam mam tak, ze jade dlugo jeden zestaw; zmieniam i znowu dlugo). Tylko browar sie nie nudzi

ale się zrobił ruch w temacie (w między czasie robiłem zakupy)

Janie - pas dostałem gratis, na pewno go będę używał podczas biegania, pierwsze wrażenia po wczorajszym bieganiu są takie że bardzo mocno się pociłem w okolicach pasa, ale muszę go dużo ciaśniej zakładać bo podczas biegania jama brzuszna tak jakby się usztywnia i miałem luźno ten pas
podobnie miałem gdy robiłem kiedyś MC z ciężarem 180kg x 5, profilaktycznie założyłem pas, wydawało mi się że ciasno, ale podczas ćwiczenia ten pas był bardzo luźno
dziś następny test pasa, bo wieczorkiem zaplanowane jest bieganie
prawdopodobnie wcześniej zrobię trening klaty do konkursu oraz trening brzucha też do konkursu

odnośnie monotonii w żarciu
przez 35 dni miałem tak naprawdę jedno menu (czasami w miejsce kury wskakiwały jajka, gdy nie zdążyłem przygotować sobie cycków)
bardzo często miałem ciągoty do śmieciowego żarcia, częste ssanie w żołądku itp
w tym tygodniu robię sobie tydzień regeneracyjny i pozwalam sobie na podjadanie i co się stało, okazało się że jak kupiłem sobie czekoladę i całą ją wrąbałem, czy jakieś ruskie pierogi lub drożdżówki nie poczułem jakiejś ulgi ani hura optymizmu (w planach jest jeszcze pizza)
tak jak MaGor pisze jedzenie stało się dla mnie paliwem niczym więcej, po co mam kombinować i zmieniać jakoś mnie do tego nie ciągnie
po 35 dniach monotonnej diety mogę powiedzieć że zmieniło się moje podejście do jedzenia
dziś wiem że to ciągnięcie do śmieciowego podjadania w poprzednim cyklu to była tylko i wyłącznie psychika - nic więcej

w lodówce czekają jeszcze na mnie 3 rybki, które dziś u grilluje, no i kupiłem w miejsce kury fileta z indyka (był w dobrej cenie)

robienie zakupów jest banalnie proste, szybkie i przyjemne, mały zakres zakupów powoduje to że wiem co gdzie kupić, aby była dobra jakość produktów w przystępnej cenie
tak samo przygotowywanie posiłków stało się szybkie i sprawne

jak ktoś chce spróbować to zapraszam do takiego co najmniej 4 tygodniowego testu
dieta ma być dopięta na 100% zero podjadania, zamienników itp, wszystko ma być wg założeń
gwarantuje że po takim okresie będziecie inaczej podchodzić do jedzenia

w tamtym cyklu naprawdę było mi bardzo ciężko, ale każda osoba która mi mówiła że chudnę dodawała mi takiego kopa motywacyjnego, że nie było mowy o odpuszczeniu

w tym kolejnym cyklu który też będzie na 100% będzie mi troszkę łatwiej bo wiem co mnie czeka, zarówno od strony "ciężkości" w monotonności z dietą, ale przede wszystkim wiem że na koniec czeka mnie nagroda w postaci pozbycia się kilku kg fatu i poprawy sylwetki

od poniedziałku startuje

Zmieniony przez - kuba_n w dniu 2013-04-06 12:15:16

Trzymaj sie chlopie tego co dziala i przynosi Ci sukces, bede Ci kibicowal w kolejnym cyklu. Tak sie sklada ze ja dzis koncze trzecia czterotygodniowke na bazie crossfit, jutro podsumowanie i podobnie jak Ty od poniedzialku ruszam kolejny czterotygodniowy cykl, w ktorym zakladam ze sukcesem bedzie redukcja o 2,5 kg. Takze powodzenia, i obys za te 4 tygodnie uraczyl nas rownie spektakularnymi wynikami jak ostatnio :)

Kuba - ja staram się jechać cyklami:
Dwa warianty diety A i B (B nieco inna, ale o podobnych założeniach)
Dni 1-5 dieta A
Dni 6-7 dieta B
Dni 8-11 dieta A
Dni 12-14 dieta B
i od nowa. Taki wariant ma sporo zalet. Na drugą połowę miesiąca, w zależności od postępów i celu, układam wariant C i D i powtarzam schemat.

MaGor - czepiasz się miodku, ale codziennie wcinasz pół kilo owoców niby trzymając Grubego w karcerze. A to nie wygląda mi nijak na węgle złożone .
To jak to jest w końcu ?

dziś miałem/mam dość zapracowany dzień, szczegóły napiszę w podsumowaniu dnia, na razie wrzucam swoją starą siłownię którą dziś uruchomiłem (jeszcze zostało parę rzeczy do zrobienia ale to już pierdoły)












Zmieniony przez - kuba_n w dniu 2013-04-06 19:05:25

kabo9

MaGor - czepiasz się miodku, ale codziennie wcinasz pół kilo owoców niby trzymając Grubego w karcerze. A to nie wygląda mi nijak na węgle złożone .
To jak to jest w końcu ?

Zgadza się. Pół kilo, a w reżimowej wersji przykręcania śruby Grubemu 250g albo 0. Owoce mają swoje moce. Zauważ, że rąbię je o tej samej porze, godzinę przed południem i godzinę po drugim śniadaniu. I zazwyczaj są to mandarynki, grejpfruty ewentualnie jabłka, czyli owoce z potencjałem redukcyjnym Węgle węglom nierówne.

MaGor

kabo9

MaGor - czepiasz się miodku, ale codziennie wcinasz pół kilo owoców niby trzymając Grubego w karcerze. A to nie wygląda mi nijak na węgle złożone .
To jak to jest w końcu ?

Zgadza się. Pół kilo, a w reżimowej wersji przykręcania śruby Grubemu 250g albo 0. Owoce mają swoje moce. Zauważ, że rąbię je o tej samej porze, godzinę przed południem i godzinę po drugim śniadaniu. I zazwyczaj są to mandarynki, grejpfruty ewentualnie jabłka, czyli owoce z potencjałem redukcyjnym Węgle węglom nierówne.

Owoce może i mają swoje moce, ale jakby nie patrzeć to cukry proste. Moim zdaniem dużej różnicy tu nie ma. Obydwaj świadomie to wrzucacie i wliczacie w bilans więc tu też nie widzę problemu .
A jak już je rąbiesz to czy nie lepiej by było tak jak kuba - po treningu? Chyba, że późno kończysz treningi?

A dlaczego węglowodany mają być po treningu?
Energia jest potrzebna na treningu!
Sami al Haddad z MD poleca węgle przed treningiem a po tylko białko!
Wydaje mi się to nawet rozsądne! R.Słodkiewicz uważa podobnie (jeśli dobrze go zrozumiałem w jednym z wywiadów) - mówił, że glikogen się tak czy tak jakoś uzupełni później!