Wrażenia z treningu:
1. Front Squats - mniejszy dyskomfort dla nadgarstków, jeśli łokcie wypchnę mocno do przodu (ale nie wiem, czy tak ma to być).
2. Skos - dla mnie bardzo trudne ćwiczenie. Bardzo słabo mi to wychodzi. Po 3-ej nieudanej serii powtórzeń, zrobiłam dodatkową z powtórzonym obciążeniem z pierwszej serii.
3. Przyciąganie - tutaj, chyba, w końcu zaczęły się prawdziwe ciężary. Męczę się, ale nie jest to niewykonalne. Ostatnie powtórzenie prawdopodobnie zwalone technicznie - nie udało mi się ściągnąć łopatek.
4. Prostowanie nóg - moje ulubione ćwiczenie - czuję, że jeszcze mam moc.
5. Bez rewelacji.
6. Staram się napiąć brzuch tak, jak w opisie "jakbym chciała miednicę do mostka przyciągnąć". Trzęsę się cała i oddychanie wcale nie jest takie proste. Nagram się na następny raz, żeby sobie sprawdzić, czy tyłek nie ucieka w dół.
Przysiady - 50 z 3x 5 sek. przerwami. Przy rękach na karku nie czuję dyskomfortu, jak przy wyciągniętych do przodu.
Dzisiaj rozciąganie sprawiło mi nawet dużą przyjemność.
Zmieniony przez - porandojin w dniu 2013-03-10 23:59:37