Niby Monsz z chałupy won, dziecka ogarnięte to i trenio zrobiony.
Trening B, tydzień 3.
A. Martwy ciąg
15x23,5 kg, 15x27,5 kg
12x27,5 kg, 12x31,5 kg
Nooo lepiej :) wiem, ze 31,5 kg to jeszcze wciąż nie jest mega wynik, ale jestem dumna :)
B1. Wyciskanie sztangi stojąc
12x13,5 kg, 9x15,5 kg
13,5 kg idzie fajnie, a dwa kilo więcej już ledwo...
B2. opuszczanie/ podciąganie na drążku/
przyciąganie gumy do siebie klęcząc
2x12 powtórzeń czarną gumą i obciążeniem po 1 kg na rękę.
lubię to ćwiczenie, fajnie czuję mięśnie podczas.
C1. wypady ze sztangą.
12x13,5 kg, 12x15,5 kg. Gibania coraz mniej
2. RDL
12x 21,5 kg, 8x25,5 kg
No nie jest to moje ulubione ćwiczenie :D czuję się do niego za wysoka (tak, wiem, wiem, jestem po prostu za mało rozciągnięta
)
D. pompki 1 seria max. 3 męskie i 5 na podwyższeniu (kanapa).
Jak zrobię 5 pompek męskich to się upiję
@ chyba będzie szybciej bo się tak źle czuję. Stres dał się we znaki.
Ale w końcu jakiś pozytyw tygodnia. Podjęłam ważną decyzję i biznes rozkręcam jeszcze bardziej
To taka wiadomość niesportowa, ale ważna, będę miała odnotowaną datę
I micha, ojacie, co ja mam z tymi tłuszczami, dopiero jak mam je tak wysoko, to mi się nie chce słodkiego. Paranoja jakaś.
Grzecznie wypiłam tryliard herbatek ze wszelkich dostępnych w chacie ziół. Esberitox i czosnek pochłonęłam. Wiesiołek. Cytryna też. Nie dostałam tylko niestety kokosowego tłuszczyku
Muszę zamówić w necie.