Dziękuje za gratulacje
---------------------------------------------------------------
13-14.05.16
DNT
---------------------------------------------------------------
15.05.16
15. PZU Cracovia Maraton
Na początek trochę tabelek. Choć tabelki nie oddadzą uroku tego biegu.
Moje z endo:
(to 4:40 to zanik gps w tunelu
)
Czas wg organizatora to 03:35:37
Trasa, podobnie jak rok temu prowadziła dwa razy tą samą pętlą. Klasycznym już elementem pozostają Błonia i Bulwary Wiślane, czyli miejsca, gdzie piździ niemiłosiernie, niezależnie od pory roku i pogody. Dodatkowo dostaliśmy kilka podbiegów.
Organizacyjnie, nie mam nic do zarzucenia, ale jak już parę razy pisałam, nie jestem pod tym względem wymagająca. Drażniąca była tylko przepustowość trasy na pierwszym kółku. No ale jak się człowiek ustawia w strefie 3:45-4:00, a potem dochodzi do wniosku że pobiegnie inaczej, to sam jest sobie winien
Pakiety odebrałam dzień wcześniej (w dniu zawodów biuro było zamknięte). Przy okazji odwiedziłam też Expo, zakupiłam dwa żele (bardziej dla głowy, niż potrzeby, bo zwykle biegam na kostkach curku i daktylach). Na koniec poszłam z koleżanką na wegeburgera do Nova Crova i wróciłam do domu. Byłam tak wystraszona, że rozważałam łyknięcie czegoś z NLP. Zresztą od piątku bolała mnie pachwina, bez powodu. Bolała, a raczej symulowała, bo tak się bałam. Koniec, końców o 21 szukałam apteki, żeby kupić maść rozgrzewającą polecaną przez siostrę
Wieczór przed maratonem - jak chyba każdego - przygotowywanie ubrania, pakowanie, przygotowywanie śniadania. Opaska na rękę rozpisana na 3:38:00. Budzik miałam nastawiony na 5:40.Trzeba było jeszcze dojechać autobusem do tego krk, zanim zablokują aleje. Rano śniadanie: owsianka, , kawa, woda, wyjazd. Mała drzemka w autobusie i zanim się ocknęłam byłam na płycie Rynku. Chciało mi się płakać ze strachu - sero. Cracovia pokonała mnie już dwa razy. Za pierwszym razem pozbawiła mnie możliwości szybkiego biegania na długie miesiące. Człowiek tak stoi, boli go noga choć jeszcze nie biegnie, więc prawie ryczy i myśli sobie no po co
Tym razem wiedziałam, że nie ustawie się za zającem, wiedziałam też, że będę szukać "luźnych" miejsc tak aby spokojnie dostosowywać długość kroku i
tempo. Ustawiłam się za to w tej strefie, którą miałam na numerze startowym, czyli 3:45-4:00. Po 5km podjęłam decyzję, że tniemy w okolicach 5:00 min/km, a jak umrę będę walczyć o 3h38. Mistrz taktyki - na przypale albo wcale
Jak widać, mistrzem trzymania równego tempa też nie jestem
Bieg do 38km był świetną zabawą, bardzo pozytywnie nakręcali mnie kibice, pomijam przybijanie piątek, to grające live zespoły i DJ robili najlepszą robotę. Grali wszystko, od "Nie gniewaj się na mnie Polsko" na Błoniach, przez Shakirę z "Waka Waka", i hiphop na zywo na bulwarach. Aż chciało się tańczyć, czasem nawet trochę sobie pomachałam rękami "na wycieraczki"
.
Po 38km zaczęła się ściana, zapowiadała się trochę wcześniej, ale kosteczka Dextro dała radę. W każdym razie od 38km do 41km biegło się Bulwarami Wiślanymi z wiatrem w pysk. To miejsce złamało mnie rok temu, w tym roku nie przeszłam do marszu. Zwolniłam tylko i nie mogłam, ne chciałam za cholerę się rozpędzić. Całą energię i myśli włożyłam w to żeby się nie zatrzymać. 42km i wbieg na metę to już autopilot, biegnie się ul. Grocką, gdzie kibic na kibicu, głowa sama niesie.
Maść spisała się rewelacyjnie, biodra aż paliły na początku, ale nic nie bolało. Przez cały bieg zjadłam 1,5 żela Dextro Energy z kofeiną (Liqide Gel, fajna płynna konsystencja) i jedną kostkę dekstrozy. Pierwszy żel jakoś po 1,5 godzinie biegu. Drugi wyrzuciłam, bo smak okazał się okropny. Taa, wiem pełna profeska, sprawdzać żele na biegu
Piłam mniej w porównaniu z ubiegłym rokiem, pogoda pomagała. Pod koniec moczyłam tylko czapkę wodą i płukałam usta. Nie chciałam powtórki z toy toyem z zeszłego roku. I co więcej? Czuję się świetnie, mam krwawe pęcherze na obu stopach - oszczędzę zdjęć - poza tym nic nie boli mnie bardziej niż zwykle. Noga bardziej mnie rwała po wiosennej połówce. Będę mogła dalej biegać i gadać o tym jak to powinnam się rozciągać i rolować
Na koniec medal i złowrogie niebo poranka
---------------------------------------------------------------
Zmieniony przez - Lejjla w dniu 2016-05-15 21:00:48