Klika słów podsumowania startu.
Wiedziałem że nie będzie szału w Płocku i na to nie liczyłem jechałem tam tylko dlatego że miałem kupiony pakiet -) Nawet zastanawiałem się czy go nie sprzedać bo było kilka osób chętnych ale postanowiłem wystartować czysto dla zabawy. Przez problemy z samochodem musiałem odwołać nocleg i jechać do Płocka bezpośrednio przed startem prawie 300km więc z definicji założyłem rangę startu X -) Z góry wiedziałem że taka wycieczka gwarantuje słabe bieganie, podróż samochodem gasi we mnie całkowicie moc biegową. Próbowałem tak robić w Piasecznie oraz rok temu w Jacni i zawsze kończyło się to marszobiegiem ale jeszcze nie testowałem 300km tylko ledwo 150. Podszedłem do zawodów totalnie bez mocy spałem 4ry godziny dodatkowo w piątek robiłem
ciężki trening podbiegów. Wyszło że sabotowałem te zawody jak tylko się dało. Żeby nie było nie porozumień piątkowy trening miał taki być bo wiedziałem już że Płock lecę na ukończenie.
Pływanie w zalewie wspominam kiepsko. Pralka przez cały wyścig nie taka jak w Piasecznie ale jednak spora na bojkach trzeba było płynąć pieskiem, korkowało się wszystko w sumie tak chyba jest zawsze na GITach i tego się spodziewałem akurat mój poziom pływania gwarantuje mi pralkę od początku do końca. Wszyscy mówili przed startem o mitycznych glonach w zalewie ale myślałem że to takie gloniki śliskie jakie znam ale okazało się że to były glony w konstrukcji przypominające sznury, bardzo twarde wręcz kaleczące skórę, kilka razy wpłynąłem w takie zarośla tak że później musiałem się z nich rozplątywać bo krępowały mi nogi, ręce a nawet wiązały się w okół karku. Ciężka sprawa z tymi gloniskami. Mimo tych problemów którzy mieli wszyscy nawigacyjnie popłynąłem poprawnie bez zygzaków. Czas pływania z zegarka to było 17,3x więc w sumie taki mój stały obecny poziom tzn. bez szaleństw ale solidnie oczywiście jak na mnie. Na jeziorze mogę popłynąć spokojnie minutę szybciej ale w idealnych warunkach których na zawodach nie ma nigdy. W Białce gdzie miałem świetne warunki popłynąłem 20kilka sekund szybciej i to było moje najlepsze klaunowanie na 1/4 do tej pory. Te kilka sekund mogę wpisać na konto pralki i glonów więc popłynąłem mniej więcej to samo co w Białce i szybciej o pół minuty niż w Piasecznie. Pomimo tego taki wynik dał dzisiaj zaledwie połowę stawki, nie wiem co jedli ci zawodnicy ale poziom pływania był bardzo wysoki bo wynik z dzisiaj w Piasecznie (celowo porównuje do Piaseczna ponieważ tam też jest wielka pralka) dawał około 23% stawki a dzisiaj ledwo 50%, podobnie np. sub 15 min dzisiaj było to 11% a w Piasecznie 7%. Mocne pływanie było dzisiaj -)
Strefa zmian miała prawie 1km z czego na 600m było ponad 80 metrów wzrostu wysokości. Ja biegłem na boso ale można było zostawić buty do biegania na wieszakach przy wyjściu z wody ja z tego nie skorzystałem co to dla mnie km na bosaka kiedy inne zawody mają po 500-700m. Ledwo biegłem przez ten dobieg a ten wbieg pod górę to będzie znak rozpoznawczy tych zawodów. Wydaje mi się że jednak mogłem zostawić buty bo o ile dobieg do górki i wbieg pod nią miał dobrą nawierzchnie tak póżniej był staromiejski bruk i nie dało się po tym biec szybko bez butów. Boks miałem zaraz przy wybiegu ze strefy więc nawet nie bawiłem się w przypinanie butów do ramy, założyłem je w boksie spokojnie i powolutku. Patrząc na czas strefy wynik zmiany nie powalał na kolana ledwo 73 wynik natomiast jak to na strefy zmian przystało 20 sekund szybciej i było by 34 miejsce ale właśnie te małe sekundy robią różnicę.
Rower jechało mi się bardzo fajnie. Sam byłem zaskoczony jak lekko mi się kręci a nawet wyszedł pod względem mocy najlepszy rower w tym sezonie na krótkich dystansach bo pojechałem 259W mocy normatywnej tak wysoko jeszcze nie pojechałem zawsze było to 2-4 W mniej ale też trasy były płaskie a tutaj było sporo wzniesień, trasa przypominała Sierakowską. Kilka razy zaliczyłem zjazdy bez pedałowania, pewnie nazbierało się ze 2 minuty takiej jazdy dlatego wartość mocy średniej jest mocno przekłamana - 248W. Garmin odnotował kilka razy prędkości po ponad 65 kph. Trasa wolna co widać po wynikach zawodników PRO. Zrobiłem średnio 37 kph na mocy 260W, taką średnią zrobiłem w Poznaniu przy mocy 217W więc to mówi wszystko na temat szybkości trasy. Ogólnie etap ciekawy, zróżnicowany, wiele się dzieje, trzeba sporo szarpać, asfalt fajny. Miałem 19 czas roweru open więc wynik bardzo dobry kiedy popatrzę na to że na trasach o takiej charakterystyce nie jestem najmocniejszy więc rower to bardzo duży pozytyw tych zawodów. Drugą pętle przejechałem bez wody głupio liczyłem na to że będzie bufet no i nieźle się przeliczyłem. Bufetu nie było i tym sposobem na bieg schodziłem odwodniony przy tej temperaturze która była potrzebowałem dodatkowo cały bidon płynu którego nie miałem.
T2 również nie było szybkie w moim wykonaniu ale nie śpieszyłem się -)
Bieg. W zasadzie po 300 metrach wiedziałem że tempo 4,30 będzie tutaj sukcesem. Biegłem tylko do mety -) Ostatecznie średnio wyszło poniżej 4,40 ale jak popatrzę na tętna z tego biegu i innych zawodów widzę iż nie miałem tutaj praktycznie żadnej rezerwy, śednie Hr na poziomie 166 dla porównania 5150 pobiegłem dokładnie tak samo w tempie 4,15, Białka wyszła również tak samo166 uderzeń, tempo 4,10. Nie było z czego pobiec dzisiaj na 3cim kółku zaczęły mnie łapać skurcze w udach i to było pewnie wynikiem braku wody na rowerze
Ostatecznie ukończyłem w czasie poniżej 2,25 nie pamiętam dokładnie o ile sekund poniżej. Dało mi to 42 miejsce open oraz 4te w M25. Start oceniam na jak najbardziej udany było dokładnie tak jak zakładałem tzn. solidne pływanie, dobry rower i marsz do mety chociaż nie będę ukrywał liczyłem na szybszy bieg natomiast wiem że szybciej się nie dało tego dnia.