Basen rano po pracy. Rozgrzewka 400m lekko, 2x50m prosta ręka 25 m, 25 dokładanka, 2x50 dotknięcie głowy 25m, 25 dokładanka, 3x100m regresja szybko, wolniej, wolno. Przerwy na setkach 20sek, reszta po 10.
Zadanie 3x(300m, 45 sek przerwy, 2x100 mocniej) przerwa po 3setkach 45 sek po setkach 30 sek. Pierwsza trzysetka łapki druga ósemka trzecia łapki. Tempo odpowiednio 1,50, 2,10, 1,50, setki po mniej więcej 1,54.
Schłdozenia 2x50m nogi + 100 m lekko.
Pływało mi się ciężko nie lubie trenować rano to dla mnie mordęga tempa nie było dobrego ale wyszło chociaż równo. Trening zajął 2600m, 1 godzina.
Rower 4x10min 95-99% ftp czyli 270-280W z przerwą 3 minuty, 1 godzina. Cholernie ciężko czuje się jakbym wyszedł z maszynki do mielenia mięsa w każdej sekundzie zadania chyba 10 razy przechodziło mi przez myśl czy nie odpuścić ale dałem radę moce na odpowiednim poziomie. W tym tygodniu czeka mnie jeszcze jeden cholernie
ciężki trening rowerowy a w następnym 2 i kończę okres bazy. Za godzinę idę pobiegać w planach 11km + lekkie podbiegi jeśli będzie siła jak nie to tylko 11km lekko nie ma co się katować bo jutro chcę zrobić 20stke bez umierania.