SFD.pl - Sportowe Forum Dyskusyjne

DT Tri. Cel=czołówka amatorów w PL

temat działu:

Po 35 roku życia

słowa kluczowe: ,

Ilość wyświetleń tematu: 188378

Nowy temat Wyślij odpowiedź
...
Napisał(a)
Zgłoś naruszenie
Ekspert
Szacuny 555 Napisanych postów 6412 Wiek 45 lat Na forum 10 lat Przeczytanych tematów 57352
Gratuluje. Wszystko ładnie Ci wychodzi. Ciężki trening się zwraca ;)

PB:
IM 140.6 Poznań 25.06.2017, 12:48:33 / IM 70.3 Gdynia 07.08.2016, 5h:23min:57s / JBL Triathlon Sieraków 28.05.2016 1/4 IM, 2h:33min:54s / Otyliada 12/13.03.2016 15km, 6h:28min / III PKO Maraton Rzeszowski 04.10.2015, 03h:55min:51s / Półmaraton Rzeszowski 06.04.2014, 1h:53min:03s / Trening 08.06.2017, 10km 47min:43s / Łańcucka Piątka 5km 11.06.2016, 22min:45s

...
Napisał(a)
Zgłoś naruszenie
Ekspert
Szacuny 109 Napisanych postów 3897 Wiek 47 lat Na forum 14 lat Przeczytanych tematów 76176
Gratulacje. Piękny wynik. Czekam na relację

Podsumowanie I fazy redukcji: http://www.sfd.pl/Redukcja_ze_105kg__podsumowanie_str._170-t966196-s170.html
Rekordy osobiste w Tri:
1/8 IM: 1h23’30’’: Pszczyna 2014 // 1/4 IM: 2h28’59’’: Radłów 17/07/2016 // 1/2 IM: 4h59'40'Lisbon 2018: IM Kopenhagen 2017: 11h48'
Dystans Olimpijski: 2h32'04’’: 5150 Warszawa 11/06/2017

...
Napisał(a)
Zgłoś naruszenie
Ekspert
Szacuny 495 Napisanych postów 3983 Wiek 42 lat Na forum 9 lat Przeczytanych tematów 51950
Brawo!
...
Napisał(a)
Zgłoś naruszenie
Ekspert
Szacuny 452 Napisanych postów 5813 Wiek 45 lat Na forum 11 lat Przeczytanych tematów 438654
Elegancko:) Też czekam na relację.

This is the best deal you can get.

...
Napisał(a)
Zgłoś naruszenie
Ekspert
Szacuny 178 Napisanych postów 2112 Na forum 12 lat Przeczytanych tematów 82535
Triathlon Kraśnik relacja

Rok temu debiutowałem w formule tri zawodami w Kraśniku. Tamte zawody ukończyłem z czasem 2’48’’30. Co zapamiętałem z tamtych zawodów? Pływanie ukończyłem z czasem ponad 38 minut i był to jeden z najgorszych wyników, rower pojechałem w 1’16’’. Rower kosztował mnie mnóstwo sił i bieg ukończyłem z czasem prawie 51 minut. Pamiętam ten bieg doskonale, to była walka o życie, a na metę wpadałem ogromnie zmęczony, po wyścigu dochodziłem do siebie dobre 20 minut. Na te zawody jechałem mocno zmotywowany bo trasa ta sama i można bardzo dobrze zobrazować swój progres.
Na miejsce dotarłem chwilę po 10, start zaplanowano na 11,30. Tradycyjnie już wszystko robiłem na ostatnią chwilę. Nie zdążyłem nawet się rozgrzać a do wody wszedłem na dosłownie 1 minutę. W pakiecie było wszystko co trzeba bez zbędnych bajerów, tzn. czepek materiałowy (czepki zamówione przez organizatora nie dotarły i dali zastępcze – nie wiem na ile to prawda, przez to można było wystartować w swoich), czip, koszulka i tyle. Nie było nawet ulotek.
Pogoda fajna, ponad 30 stopni ciepła, lekki wiatr. Start się opóźnił o 5 minut. Założenie miałem zacząć mocno a później zwolnić i płynąć swoje. Od początku plan się posypał. Do pierwszej boi (350m) przez cały czas musiałem wpasowywać się w tłum. Po nawrocie już prawie do końca miałem komfortowe warunki. Płynąłem i płynąłem ale nie mogłem się dotlenić przy oddychaniu, robiłem pełny wdech i wydech ale to nie pomagało, takie było powietrze, przez to nie miałem możliwości płynąć szybciej, nie było pary. Rok temu miałem dokładnie taki sam problem i była taka sama pogoda. Po wspomnianym nawrocie wracało się na start, przebiegało przez matę i powtórka. Tak mnie zmordowało to pływanie że nie miałem siły biec po plaży, tętno wywaliło mi w kosmodrom, tyle kosztowało mnie to powolne dryfowanie. Przebiegłem przez matę, wbiegłem do wody i postanowiłem sobie zrobić delfinki jak prosi bo nie miałem siły iść przez wodę. Wyszło całkiem fajnie i faktycznie jest to szybsze. Teraz będę to robił zawsze, +100 do lansu -) Słabo widziałem boje z wody i po nawrotach długo obierałem azymut. Nawigacyjnie popłynąłem dobrze, nadrobione 70 m. Od połowy pływania płynąłem z innym zawodnikiem, jedyny problem był taki że płynął słabo nawigacyjnie i co chwila był z boku o 15 m a później korygował. Szkoda że nie umiał płynąć dobrze nawigacyjnie wtedy mógłbym schować mu się w nogach i draftować bo tempowo był lepszy. Pod koniec etapu zacząłem doganiać sporą grupę pływaków, która wyszła chwilkę przede mną. Ja kogoś doganiam na pływaniu. Pływanie w upał to dla mnie katorga. Wybiegłem z czasem ponad 33 minuty ale nie byłem tym załamany, wiedziałem że nic więcej tu nie mogłem zrobić w takich warunkach. Miejsce etapu 52/94, poprawa o blisko 5 minut z rokiem ubiegłym. Liczyłem na to że będę w stanie płynąć tak jak w Kozienicach i wyjść z wody po 29 minutach ale się nie udało. Tam była zimna woda a w takiej pływam nieźle. 2 moje najlepsze starty pływackie wypadły w 2 najzimniejsze pływania. W zimnej wodzie nie mam takich problemów z natlenieniem. Wyszedłem +- połowa stawki, całkiem nieźle w tych warunkach.
T1 tu pokazałem klasę. Cała strefa zajęła mi 1 minutę i był to chyba 5 lub 4rty czas zmiany. Wszystko zrobione poprawnie ale i tak można to jeszcze poprawić patrząc na najlepszych. Czas lepszy niż przed rokiem o 1 minutę 19 sekund.
Założenie na rower było pojechać to co umiem, nie spalić się i za bardzo się nie zmęczyć. Zawody w konwencji drafting legal więc już na starcie jestem spalony z moim pływaniem. Rower trasa 43 km, pagórkowata, z dużą liczbą zakrętów i to po 90 stopni każdy. Trasa bardzo techniczna, jeden ciągły interwał. Takich tras nie lubię a na zakrętach sporo tracę bo robię je bezpiecznie, nie asekuracyjnie ale bezpiecznie. Wskoczyłem na rower, zapiąłem buty i ogień. Po tak słabych pływaniach jakie robię, jestem przyzwyczajony do tego że nikt mnie na tym etapie nie wyprzedza a tu zaskoczenie bo od razu zostałem wyprzedzony przez innego zawodnika. Najlepsze w tym wszystkim było to że jadąc 47 km/h (po płaskim) nie mogłem go dogonić -) Dogoniłem go, chwilę pojechałem na kole ale po pierwszym zakręcie odskoczył na tyle że darowałem sobie gonienie go. Jechał na zwykłej szosie, więc pomyślałem że musi tu dawać ponad 100% swoich możliwości i dogonię go na biegu. Widziałem przez dobre 15 km jak jedzie i zbiera ze sobą grupę zawodników. Ja jechałem dalej swoje a z tej dużej grupy z każdym kolejnym km wypadali zawodnicy których wyprzedzałem. Trasa wybitnie nie do jechania na moc z tego powodu rzadko patrzyłem na zegar. Nikt do końca etapu mnie nie wyprzedził. Na ok. 25 km podpięli się pode mnie dwaj inni zawodnicy. od razu widziałem że chcą się przewieźć za mną. Tak było przez 3 km nie dali zmiany więc postanowiłem odjechać im na największym podjeździe. Zaatakowałem, wiedziałem że będzie mnie to kosztować kolejne km męki ale postanowiłem zaryzykować. Nacisnąłem na pedały na 500W, odwróciłem się po 300 m, na szczycie pagórka czy trzymają się za mną, odskoczyłem na jakieś 50 m. O to chodziło, do końca wyścigu już ich za sobą nie wiedziałem. Zgodnie z przewidywaniami kosztowało mnie to dobre 3-4 km na których musiałem zwolnić. Na rower zabrałem jeden bidon na kierownicy płynów, liczyłem na to że jak przed rokiem w bufecie będzie do zabrania izotonie w butelce. Pomyślałem że nie będę dźwigał dodatkowego bidonu jak dostane izotonik. Przejechałem się na tym -) Bufet był, płyny rozdawali ale była to woda w kubeczkach. Tak, tak woda w kubeczkach w bufecie rowerowym. Próbowałem coś złapać ale kończyło się to tym że w środku było może 50ml wody i to do tego gazowanej. Totalna porażka organizatora (jedyna), woda w kubeczkach i to gazowana. Po tym jak minąłem pierwszy bufet wiedziałem że jadę na odwodnienie bo wodę z bidonu wypiłem prawię całą po pływaniu, strasznie chciało mi się po nim pić. Pływanie mnie odwodniło. Ostatni łyk wody wypiłem na ok. 25 km i następne 17 km (2 kółka) jechałem na 50-100 ml tego co złapałem w kubeczkach. Zjadałem 1 żel i 2 garście rodzynek. Po 40 km miałem średnią 36,5 km/h potem zwolniłem jak mam w zwyczaju żeby złapać trochę świeżości przed biegiem. I te ostatnie 3 km w tempie 33 km/h. Rower przejechałem z czasem 1’10, był to 18 wynik zawodów. Tego etapu nie ma co porównywać bo na zawodach z draftingiem to jest loteria. Będziesz miał grupę pojedziesz a jak nie to nie pojedziesz -). Różnica pomiędzy moim 18 wynikiem a 5tym to była 1 minuta. Bardzo ciasno tu było a biorąc pod uwagę że 100% trasy jechałem sam to wynik całkiem, całkiem. Z perspektywy tego startu mogę śmiało powiedzieć że te 180 zł wydane na nakładkę to najlepiej wydane 2 stówki biorąc pod uwagę zysk czasowy/cena w moim życiu. Jak ten dysk się rozkręci to sam jedzie. Poprawa w stosunku do ubiegłego roku troszkę ponad 5 minut.
T2 bardzo szybko było -) Błyskawiczna zmiana, strefa zajęła mi 48 sekund. 5 wynik zmiany a miałem czas żeby sobie popoprawiać idealnie buty itd. Strefy wychodzą mi coraz lepiej. Poprawa w stosunku do roku ubiegłego 1 minuta 16 sekund. Biegłem bez skarpetek.
Trasa biegu była bardzo łatwa i bardzo szybka. Najszybsza jaką biegałem. Bieg zacząłem bardzo dobrze, dość powiedzieć że przez pierwsze 700 m biegłem na tempo 3,50. Wtedy powiedziałem sobie: Paweł wyluzuj bo będziesz zdychał a to miał być tylko mocny trening -) No i zwolniłem i to mocno. Od razu na pierwszym km wyprzedziłem blogerkę BO, tak samo jak w Białce. Kolejne km biegane pod wiatr na czasy odpowiednio 4,27; 4,28. Te pierwsze km poświęciłem na to żeby wypić jak najwięcej wody z bufetu. Międzyczasie wyprzedziłem kolejną blogerkę Bio mamę. Wiedziałem że ich wyprzedzę ale miałem nadzieję że będzie to jeszcze na rowerze. Po 4 km nogi zaczynały biec (podobnie jak w Kozienicach) i biegło mi się nie coraz ciężej a coraz lżej. Na tym km wyprzedził mnie inny zawodnik z mojego dystansu, postanowiłem przytrzymać się za nim i zobaczyć co ma do zaoferowania. Do zaoferowania miał niewiele, przyśpieszyłem i już więcej go nie widziałem. Po 4tym km postanowiłem przyśpieszyć bo jakoś to lekko wszystko szło. I tak kolejne km wychodziły po ok. 4,20. Technika biegu była dobra, sylwetka ładna, drugie kółko minęło nawet nie wiem kiedy. Na 9tym km wyprzedziło mnie 2 zawodników z olimpijki (patrząc na kolor numerka), nie prezentowali tempa o wiele szybszego, mogłem z nimi biec ale nie przyjechałem tu wypruwać sobie flaków i odpuściłem. 2 zawodników wyprzedziło mnie o 10 i 20 sekund ale nie byli to oni bo tych ani razu nie wyprzedziłem z tego powodu domyślam się wyprzedzający mnie goście robili pierwsze kółko. Na ostatnim km postanowiłem przyśpieszyć momentem nawet do 3,30. Bieg ukończyłem z czasem 42 minuty 46 sekund i był to 11 czas zawodów. Poprawa w stosunku do roku ubiegłego ponad 8 minut.
Podsumowując zawody ukończyłem z czasem 2 godziny 28 minut oraz 52 sekundy. Dało mi to 19 czas open oraz 2gi w kategorii M18. Przed zawodami wiadome było dla mnie że pierwsze miejsce jest zaklepane a ja na 99% będę drugi o ile nic się nie wydarzy a to z tego powodu że pozostali zawodnicy prezentowali poziom niższy ode mnie. Warunki były dokładnie takie same jak rok temu, trasy te same a czas lepszy o 20 minut. Wówczas ten czas dawał by mi 5 miejsce, dzisiaj 19ste. Tak rozwija się ta impreza. Nie będę lamentował że pływanie znów mi nie wyszło bo niewiele mogłem dzisiaj więcej zaproponować w tych warunkach ale gdybym (gdybać to sobie można) popłynął tak jak na 5150 byłbym na 8mym miejscy bo różnicę pomiędzy 7dmym a 19 miejscem to było ok. 4 minuty.
Sama impreza dopięta na 100% z wyjątkiem tego feralnego bufetu na etapie kolarskim. Wszystko fajnie pięknie a nawet dostałem okulary pływackie TYRa, całkiem fajne.
Za błędy z góry (a raczej z dołu) przepraszam nie chce mi się ich poprawiać a przecinków praktycznie nie używam. Ot tak taki analfabetyzm wtórny.
Tętno po wyjściu z wody poszło na 180 uderzeń i niech to świadczy o skali wysiłku jaki musiałem ponieść żeby to popłynąć nawet w te nędzne 33 minuty.














...
Napisał(a)
Zgłoś naruszenie
Ekspert
Szacuny 178 Napisanych postów 2112 Na forum 12 lat Przeczytanych tematów 82535
dalszy ciag







...
Napisał(a)
Zgłoś naruszenie
Ekspert
Szacuny 178 Napisanych postów 2112 Na forum 12 lat Przeczytanych tematów 82535
Tymczasem regeneracja do zawodów w pełni. W poniedziałek totalnie off, wtorek lekki bieg 8km po 5,05 na tętnie 134, dzisiaj pływanie + 1h roweru regeneracja na mocy ok 125 W.

Rozpamiętując ostatni start doszedłem do wniosku że nie popełniłem żadnego nawet najmniejszego błędu podczas całego wyścigu, nie zrobiłem nic co kosztowało by mnie sekundy. Był to pierwszy mój taki start, nie pomyliłem boksu, nie szukałem boksu, nie zbłądziłem na trasie, nie miałem problemów z ubraniem butów, nie było problemów żołądkowych itd. Wszystkie te błędy popełniałem co najmniej raz w przeszłości. Już ostatnio byłem blisko podobnej sztuki. Dla jasności to że nie popełniłem błędów nie znaczy że nie mogłem być szybszy -) . Najlepszy zawodnik (w strefach zmian) zrobił o 43 sekund szybsze zmiany, jest nad czym pracować -). W ostatnich startach mocno skupiałem się na tym elemencie wyścigu bo to łatwe sekundy a często minuty.

Zdjęcia z zawodów:













Zmieniony przez - pirlo2122 w dniu 2016-08-31 21:32:37

Zmieniony przez - pirlo2122 w dniu 2016-08-31 21:34:17
1
...
Napisał(a)
Zgłoś naruszenie
Ekspert
Szacuny 555 Napisanych postów 6412 Wiek 45 lat Na forum 10 lat Przeczytanych tematów 57352
5:05/km na 134BPM - drugi robot w dziale xD

PB:
IM 140.6 Poznań 25.06.2017, 12:48:33 / IM 70.3 Gdynia 07.08.2016, 5h:23min:57s / JBL Triathlon Sieraków 28.05.2016 1/4 IM, 2h:33min:54s / Otyliada 12/13.03.2016 15km, 6h:28min / III PKO Maraton Rzeszowski 04.10.2015, 03h:55min:51s / Półmaraton Rzeszowski 06.04.2014, 1h:53min:03s / Trening 08.06.2017, 10km 47min:43s / Łańcucka Piątka 5km 11.06.2016, 22min:45s

...
Napisał(a)
Zgłoś naruszenie
Ekspert
Szacuny 109 Napisanych postów 3897 Wiek 47 lat Na forum 14 lat Przeczytanych tematów 76176
Pirlo to inna liga... Jak będziesz miał chwilę po starcie to opisz jak będziesz planował przygotowania do 2017.

Podsumowanie I fazy redukcji: http://www.sfd.pl/Redukcja_ze_105kg__podsumowanie_str._170-t966196-s170.html
Rekordy osobiste w Tri:
1/8 IM: 1h23’30’’: Pszczyna 2014 // 1/4 IM: 2h28’59’’: Radłów 17/07/2016 // 1/2 IM: 4h59'40'Lisbon 2018: IM Kopenhagen 2017: 11h48'
Dystans Olimpijski: 2h32'04’’: 5150 Warszawa 11/06/2017

...
Napisał(a)
Zgłoś naruszenie
Ekspert
Szacuny 178 Napisanych postów 2112 Na forum 12 lat Przeczytanych tematów 82535
Tymczasem ja już w Malborku leże sobie na łóżku i niedługo idę spać. Z domu wyjechałem o 12,30 na miejscu byłem o 20,20. Do 7,00 byłem w robocie na nocnej zmianie, później pakowałem graty, umyłem samochód, przygotowałem jedzenie i w drogę. Zrobiłem przystanek na odwiedzenie sklepu musiałem kupić duży bidon 1l i 12 żeli. Przed pływaniem na jakieś 15-30 minut laduje pierwszy żel. Na rower zabieram 11 żeli swoich i dodatkowo będę pobierał żele z bufetów. Moje żele są z cofeiną więc będę na zmianę jadł raz mój raz ich. Dalej zabieram 200g rodzynek do tego sól morską. Bidon litrowy idzie z tyłu na uchwyt i do niego łąduje wszystki żele rozbełtane z wodą. Drugi bidon 850ml mam na kierownicy. Nic więcej nie zabieram, zostawiam jeden koszyk pusty, będę brał izotoniki od organizatora dlatego nie kupowalem swojego. Żele które używam i mi podchodzą to optonia czekoladowe z cofeiną. Organizator zapewnia produkty powerbara co się świetnie składa bo też je testowałem i były ok. Na rowerze nie ma filzofii bo wszystko sprawdziłem i wytestowałem. Jeśli będę czuł że za mało jem podczas etapu kolarskiego będę ratował się bufetami. Na maraton nie przygotowałem nic, nie ma sensu wlec swoich żeli jak będzie można je brać z bufetów. Na biegu będę brał jedzenie z każdego punktu. Dodatkowo jako koło ratunkowe na rowerze zabieram marsa którego mogę użyć jak zajdzie taka potrzeba, pomysł kopiuje od frommholda. Jedzenia stałęgo oprócz rodzynek nie zabieram będę się częstował z bufetów. To tak mniej więcej jak to będzie wyglądać.
Jutro po przebudzeniu zrobię spacerowe 5km po południ popluskam się w tym bagienku.
Nowy temat Wyślij odpowiedź
Poprzedni temat

AURA MOCY - TRÓJBÓJ SIŁOWY

Następny temat

Rehabilitacja a trening siłowy

WHEY premium