10-06-2016r. DT
Chipper friday - time gap bez biegu na 1 milę --45 min
200 m run
21-15-9
Thusters ( 30kg)
bar hop burpees
400 m run
15-12-9
podrzut ( 50 kg)
ring dips
800 m run
12-9-6
DL( 90-100-110)
pompki w podporze na skrzyni 90 cm zamiast HSTPU( pompki w staniu na rękach)
1 mila run
Czas uzyskany - 42'30'' z biegiem na 1 milę
Mega trening - moje pierwsze 21-15-9; rozpoznanie walką bo nie wiedziałem jak to wyjdzie, brałem to co reszta ćwiczących w pierwszym ćwiczeniu bo wiedziałem
thurstery (
przysiad ze sztangą z przodu i push-press tym ciężarem) mega niszczycielski wpływ na nogi mają. nie mogłem się ogarnąć podczas późniejszych 400 mb biegu bo tak nogi były spompowane ze się uginać nie chciały.
podrzut 50 kg wchodził lekko, nie było mega techniki ale w 90% zadowalała mnie ze względu na zmęczenie.
ring dips - megggggggggggggggggggaaaaaaaaaaaaaaaaa!!!! jeśli ktoś lubi dipsy to niech na tym cholerstwie spróbuje. nie można się bujać, trzeba trzymać na okrągło pion. mięśnie brzucha muszą się spinać na okrągło. nie mogę się doczekać nauki muscle up-ów
DL - zwiększałem ciężar żeby było ciężko
100-ka na rozpisce była ale jakoś tak czułem że nie mogąc jeszcze robić programowych HSPU ( pompki w staniu na rękach) i robiąc je na podwyższeniu ( pudło 90 cm) za bardzo sobie ułatwiałem to dodałem ciężaru do DL.
Ogólnie mega trening bo nie był tylko typowo kondycyjny ale pojawiły się elementy typowo siłowe
Thrustery to mega niszczycielskie ćwiczenie a w połączeniu z burpamy przez sztangę to Kyrie eleison AMRAGEDON
Skończyłem pierwszy miesiąc CF. Wrażenia-podsumowanie? Jedziemy dalej i uczymy się nowych elementów aż dojdę do określonego poziomu. Poziom satysfakcjonujący narazie to:
clean&jerk --> 100 kg
snatch --> 80 kg
burpy bez problemu w ilości 100 sztuk
HSPU --> 8 nieprzerwanych
DU --> 30 nieprzerwanych ( skakanka)
Spostrzeżenia:
1) wydolność biegowa znacząco się poprawiła, jak rozgrzeje nogi to bieg 5 km już nie powinien być problemem w dobrym tempie. miło siebiega ramie w ramię albo za kimś kto ma lepsze tempo. trochę juz tutaj piszę i nie byłbym sobą jak bym nie obrał sobie kilku osób za "cele"
2) technika narazie jeszcze kuleje bo nie można oczekiwać fenomenalnego przeskoku z zera do bohatera w tak krótkim okresie
skakanka idzie do przodu ruchem jednostajnym
nie mogę się doczekać muscel-up'ów; chodzenia na rekach
kettlom musze poświecić trochę uwagi.
3) siła - maksymalna chyba spadła w podstawowej wielkiej trójce ale ustabilizowała się jak na mnie wysoko. za to rwanie i podrzut chyba idą w dobrym kierunku. wiadomo że co trening narazie w ramach rozwoju mógłbym trzaskać PR za PR ale nie o to chodzi, teraz trzeba załapać podstawy. na serio bardzo się cieszę że mam profesjonalnego coach który mnie prowadzi.
4) estetyka - może z 1 kg zeszło (nie więcej) ale za to ładuje w siebie beztrosko rzeczy o których można pomarzyć w bb ( dzisiaj pizza, wczoraj lody itp. itd.)
5) micha - rzadko kiedy dobijam do 200g białego ale jakoś żyje i chyba nie maleje w oczach
dieta nadal trzymana ale jak mi raz dziennie wpadnie cheat meal to nie płaczę
owszem nadal na śniadanie rządzi omlet, dużo kurczaka i warzyw ale jak pojawi się zamiast ryżu bułka pszenna to wcinam i nie myślę nad tym. jeśli nie zjem w dzień przed treningiem minimum tych 2,8 kkcal to padam jak mucha po wysiłku. dziwne zjawisko. w DT musze zapodawać do tego wysiłku wyższe węgle.
6) regeneracja - no i tutaj jest pies pogrzebany. jak w poniedziałek zrobię WOD + sztangi to jeszcze jest ok ale po środowych zajęciach ręce są do kolan i mam problemy z przysiadami... piątkowe chippery to masakratory i pozbawiają mnie jakiejkolwiek chęci na jakakolwiek aktywność w weekend bo musze do siebie dochodzić...dobrze że kiedyś trenowałem po 5 czy 6 razy w tygodniu...
kałabanga i do przodu