Rytuał Przejścia by nieraz

Wtorek - wytrzymałość:
- rozgrzewka
- wskoki na ring + thrusters z talerzem 10kg + snatch KB24 (lewa i prawa). Od 12 do 1, czyli 78 wskoków i thrusterów i 156 rwań. Ok. 25min.
- 5min. skakanki
- wymach KB32 x 10 + podrzuty 2KB16 x20 + pompki x10. Całość x6.
- stretching

Trenera poj**ało z tymi podrzutami. Mnie poj**ało jeszcze bardziej, że oponowałem zbyt słabo i je robiłem. Wypadło tak: 1. 20 2. 15+5. 3,4,5,6. 10+10. Mogłem szarpać, żeby przed odstawieniem zrobić więcej, ale takie równe serie wchodzą mi najlepiej a po poniedziałku naprawdę nie miałem ochoty wychodzić ze strefy komfortu dalej niż to absolutnie konieczne.


Zmieniony przez - nieraz w dniu 2016-03-09 08:32:52

Co z piętami i uginaniem kolan przy zrzucie kul???

panteon

Co z piętami i uginaniem kolan przy zrzucie kul???

Ja wczoraj dostałem zyebkę/pouczenie za sposób zrzucenia kul po FrSQ. Bierzesz nogi szerzej i stabilizujesz pozycję. Spinasz się i dopiero na taką konstrukcję zrzucasz.
Kołcz powiedział, że przy ST ma być HardStyle na 100%. Ale już przy SSST, a zwłaszcza pod koniec, delikatne luzy w technice mogą się pojawić (oderwanie pięty od podłoża!)

Poprawiam stopy/nogi przy dubletach bo w innej szerokości robię zarzut/zrzut, a wyciskam/przysiadam/podrzucam w innej.
Yeah!!

MaGor

panteon

Co z piętami i uginaniem kolan przy zrzucie kul???

Ja wczoraj dostałem zyebkę/pouczenie za sposób zrzucenia kul po FrSQ. Bierzesz nogi szerzej i stabilizujesz pozycję. Spinasz się i dopiero na taką konstrukcję zrzucasz.
Kołcz powiedział, że przy ST ma być HardStyle na 100%. Ale już przy SSST, a zwłaszcza pod koniec, delikatne luzy w technice mogą się pojawić (oderwanie pięty od podłoża!)

Tak jak Magor pisze. Miałem kilka tygodni temu taką sytuację, że przy zrzucie 2KB32 za mało się spiąłem i mało nie wylądowałem na podłodze. To była dobra lekcja, bo teraz spinam się z każdym razem.

Zgodzę się też, że ST to dystans, na którym technika ma być czysta. W SSST w zasadzie też. Co innego, gdy trafi się jakieś ciut słabsze powtórzenie lub technika będzie słabsza a co innego zgubić technikę w kilkunastu/kilkudziesięciu powtórzeniach. Wszystko kwestia podejścia... Przy jakichś oficjalnych zawodach/biciu rekordów najlepsza opcja to w pełni poprawna technika, co by "życzliwi" nie mięli do czego się doyebać.

Jeśli już mowa o faszystowski ideologii HardStyle i "czystej" technice, należy dążyć, by każde powtórzenie było idealnie, co nie znaczy, że zawsze się udaje...

Z podrzutami kolorowo nie było, przy takiej ilości pokusa, by unikać bólu jest naprawdę silna...

Chłopak od nas szykuje się na SSST na Intro. Wczoraj gadaliśmy. Nie chcę zapeszać ale może oblać. Pochyla głowę i razem z głową rękę. Subiektywnie ma wrażenie, że ręka jest pionowo. Darek na mistrzostwach o tym mówił.
Wychodzę z założenia fundamentalnego, że ubogie technicznie powtórzenie to nie jest powtórzenie. Dlatego przestałem być dumy z 10000 swingów z przeszłość sprzed ery HS.

Nie lubię 10000 swingów. Mimo to mam szacun dla tych, którzy ukończyli. Niby można dodawać ćwiczenia, więc idealny plan, by podszlifować technikę właśnie wymachu, ale też tych dodatkowych ćwiczeń, zyskać na kondycji, sile chwytu i pewnie kilku innych cechach, Mnie zabijają takie długie klastry po 50 powtórzeń. Mógłbym zmienić układ na np. 10-15-20-25-30, ale to już własna interpretacja a nie oryginalny plan...

Co do SSST, to jestem ciekawy jak na wynik przełoży się moje zaangażowanie w treningi wytrzymałościowe. Nie ukrywam, że liczę na poprawę wyniku. Jakoś na koniec miesiąca przeprowadzę testy.

Też nie lubię. Jakoś przebrnąłem z 20kg kulką... Nie planuję powtórki
Ale kto wie...
10.000 swingów zmienia poglądy. W mózgu się przestawia!

Challenge - 10 000 swingów. Wymyślony do kameralnego, jednostkowego użytku, a nie jako narzędzie haratania uczestników szkółek kettlerskich. Autor dość precyzyjnie napisał co, jak, kiedy i ile. A tu nagle jakiś szał, jak Polska długa i szeroka. Zaczęło się w Białymstoku/Bielsku Podlaskim i poszło. Z tym, że taka aranżacja 10000 swingów to policzek dla autora. Pisałem w tej sprawie do Mirka na FB. Zgodził się ze mną i wydawało mi się, że plan uległ lekkiej modyfikacji. Bo...
Otóż wyobraźcie sobie 10000 swingów, w wersji:
10 swingów - 2 TGU (na każdą rękę)
15 swingów - 3 TGU
25 swingów - 4 TGU
50 swingów - 6 TGU (!!!)
Całość razy 5 albo na przykład ze snatchami. Przecież to jakaś zgroza. DJohn napisał jak wół: po 50 swingach odpoczywasz do odpoczęcia! "Practice. Don't workout" Jak można zrobić dobre TGU po 50 swingach HS? Jaki to ma sens w duchu tego czego naucza Paweł?
Dopóki ludzie nie zrozumieją, że droga do sukcesu nie prowadzi przez zajazd, dotąd nie będą robili tego co pisze Paweł. Tak myślę.

Różnie to ludzie rozumieją. Nie twierdzę że ja najlepiej!!
Na początku robiłem jakieś pressy czy przysiady, a potem olałem.
Drążek bardzo mi nie wchodził, bo to jednak chwyt zmęczony.

Snatch w przerwach bardzo mnie zaskoczył!!

TGU - jakieś pojedyncze, czy nawet 1-2-3 pomiędzy seriami to jeszcze może... chociaż chyba to zbyt trudne technicznie ćwiczenie żeby robić na zmęczeniu..

Długie serie też mi się nie podobają. Nie lubię i czuję, że jednak te sety nie są tak wartościowe jak pierwsze. A może za ciężką kulę wziąłem.

Takie odczucia. Najlepiej niech każdy sam spróbuje i sobie oceni