W polsce mój kumpel ze mną chodził do LO i jego starszy jest dyrektorem generalnym Exlectrolux i chłopaczyna naprawdę super człwiek - chodził dobrze ubrany ale nigdy nie szpanował, kom miał ale na firmę, mógłby bez problemów do szkoły jeździć nowiutkim passatem, ale wolał pociagiem sie tłuc - naprawdę super kompan z niego i mam nadzieję ze na studia pójdziemy te same bo naprawde go lubię. To przykład tego że kasa nie uderza do głowy.
Ale zdarzają się także antyprzykłady - np mój kuzyn w rodzinie sie nieprzelewa ale ciagle nowe komóry musi mieć, trochę teraz kasy zarobił to sprzedał starsze auto kupił sobie jakieś nowsze i mocniejsze bo myli że panny na nie bweda się łapały (chyba takie "w sam raz na jeen raz").
Ja np kiedy podłapałem grubsza kasę to stwierdziłem że ulokuje swoje oszczędnosci w inwestycjach i póki co ja na tym dużo zarabiam - jeszcze trochę dorzuce i beę mógł zyć z odsetek (fake).
A co do niemców - kiedy miałem lekcje tego jezyka w LO to naprwdę niemiec by moje odczucia określił słowem "scheise" (uniwersalne przelieństwo - jezyk przeklieństw mają uboższy od mojego własnego). Naprawde języka nie zniosę a jak jakieś czytanki o wierszykach miłosnych to myślałem że pier*** o sufit bo nie mogłem z niczego spadac bo w suterenach lekcje sie odbywały.
Zaś z drgiej strony kiedy byłem we wrocławiu to naprawdę byłem pozytywnie zaskoczony - jest to misto naprawdę wzrorowane na myśli niemieckiej i np co mnie zaskoczyło jest tam wiecej scieżek rowerowych i rowerzystów od miejsc dla pieszych, a rowerem mozna się o niebo szybciejdostać w każde miejsce niz czymkolwiek.
Nie znam żadnego nieca osobiscie - hmm kiedyś poznałem rodzinę niemiecka co mieszkała w tym kraju od połowy lat 90 i naprawde fajna była, ale to była rodzina mojej rodziny wiec mili musieli być
Ohh my god - jaki wywód strzeliłem
Kłade kawe na ławe,
nacisk na technikę,
wrogów na łopatki
i ch*j na krytykę...