4:27 rano Dlaczego tu jestem?
Dlaczego nie jestem w łózku jak wszyscy inni, martwy dla świata? Dlaczego to robie, żyje w ciągłym bólu, cierpieniu, poswięceniu?Dlaczego? Bo mogę! Ból przypomina mi że żyję. Kim jestem? Jestem dźwigającym zelastwo. Jestem niszczycielem przeciętności. Jestem twarzą przeznaczenia.Jestem Zwierzęciem.
Zaczyna sie tutaj. Jedna z wielu podróży.Nie ma końca. Nigdy nie było.
Zaczynam jutro. 18 tygodni w ciemnej dziurze.126 dni bólu.3024 godzin głodu i pragnienia.Odliczam minuty i sekundy.Gdy nadejdzie czas, wyjdę w stronę światła, i bedę lśnić.
Do tego czasu bedę żył w cieniu, w ciemności, w miejscu które niewielu zobaczy...Tam gdzie brzydota staje się pięknem.
To miejsce, ta ciemnośc....nie ma lepszego miejsca.Tutaj odwala sie prawdziwą robotę. Jeśli jestes ze mną, weź wolne i przygotuj sie na dłuuuga słodką przejażdzkę. Rączki trochę sie ubrudzą.Słyszysz?....Wsłuchaj się w tą cisze...Jutro zacznie sie rock & roll.
Zaczynamy show.Pora wrzucić trochę żelastwa w ogień.
5:11 rano Ostatni trening
Za kilka godzin wstanie słońce i świat zacznie buzować. Ale na razie jest ciemno i *****sko zimno. Siłownia jest pusta i cicha, jestem sam.Mam do zrobienia jeszcze jedną serię. Chwytam gryf i czuje w dłoniach zimno żelaza.Znajome uczucie, a jednak wciąż dziwne. Ile juz razy leżałem pod sztangą i próbowałem ją przepchnąć przez sufit...nawet nie potrafie policzyc...ale za każdym razem kiedy czują w dłoniach stal, mówię sobie , że to pierwszy i zarazem ostatni raz. Nigdy nie uznawaj niczego za oczywiste. Nawet pojedynczego powtórzenia. Nawet pojedynczego posiłku.To pozwoliło mi uniknać wpadnięcia w rutynę. Co sprawi ze przez nastepne 18 tygodni będę zap*****lał? Data zakreślona na czerwono. Wkrótce, gdy skończe trening wróce do domu. Czy kulturystyka to praca.****a tak. Najtrudniejsza na swiecie.Siłownia to biuro. Gdy wrócę do domu praca sie nie kończy. Kulturystyka to cos więcej niż praca.Kulturystyka ....To moje zycie.....
Wziąłem głeboki wdech i usmiechnąłem sie na myśl o tym co zaraz zrobie.
Nie będę rzygał!
Co cię określa? Ta podróż? Panowanie nad samym sobą.
Nie będę rzygał....nie będę rzygał...nie będę rzygał...nie tym razem.
Przerzuwam te słowa, wpycham sobie do głowy. W kuchni, jedząc samemu kolejny posiłek mam tylko te słowa i talerz kurczaka z ryżem.
Kubek z wodą..bez tego nie dałbym rady. To dopiero drugi tydzień a ja już mam dość.
Na drodze ku przeznaczeniu nie wachaj się, nie oglądaj za siebie.Ugryź, przerzuj, woda, przerzuj,woda, przerzuj, spuść wodę. Powtórz. To mój system. Posłuchaj, najtrudniejsze nie są ciężary. Nie cardio, nawet nei wstawanie w zimne ciemne poranki. To dieta. Mój trening nie zmienił sie za bardzo...ale dieta...Ona mnie przemieni.
By wyniesć się ponad instynkty musisz wykazać siłę woli.
W niektóre dni....
jestem głodny...to sa te dobre dni. Jedzenie ciągle jest suche i smakuje jak g****, ale przynajmniej mogę je zjeść i nie rzygać.
W inne dni poprostu siedze i się na nie gapie. Zaczynam wymiekać i sie pocić. Musze się zmusic żeby zacząć....Tak....jedzenie to prawdziwy wrzód na dupie.
Trzymaj sie kursu. Kontroluj wszytsko, albo się pogubisz.
Ludzie z innego świata nie rozumieją. Nie potrafią. Jedzą instynktownie.
Dla mnie jedzenie, to kolejna część zycia nad którą muszę panować. Musiałem nauczyc się jeść. Przezwyciężać swój apetyt. To brzmi po***anie, ale to muszę zrobić...jeszcze wiele mil przedemną.
Znacie te teksty Animala? Moim zdaniem zaje*ista sprawa. No i jeszcze te zdjęcia.. Ich plakaty są meeega
Koniu151
Moderator
seba_kzn
A_mOn
KotlettX
Uborygo
rapeross
