SFD.pl - Sportowe Forum Dyskusyjne

DT Viki - przygoda z biegami przez przeszkody

temat działu:

Po 35 roku życia

słowa kluczowe: , , , ,

Ilość wyświetleń tematu: 510312

Nowy temat Wyślij odpowiedź
...
Napisał(a)
Zgłoś naruszenie
Ekspert
Szacuny 12977 Napisanych postów 20737 Wiek 41 lat Na forum 12 lat Przeczytanych tematów 607877
...
Napisał(a)
Zgłoś naruszenie
Ekspert
Szacuny 12977 Napisanych postów 20737 Wiek 41 lat Na forum 12 lat Przeczytanych tematów 607877
30.06 Hunt Run
Kotelnica Białczańska, 13km


Organizatorzy promowali bieg jako "Najdzikszy Bieg w sezonie"... i mieli rację, było dziko i była dzicz. Momentami czułam się jak jakis zwierz biegający po lesie, a raczej po krzakach
Była to najtrudniejsza trasa w tym sezonie, ale jednocześnie nudna. Większość trasy w strumieniu, woda, woda, woda... mnóstwo powalonych drzew i gałęzi. Jak się woda skończyła, to znowu wpadaliśmy... jak dziki między sosny Dosłownie. Bieg w gąszczu choinek, gdzie nic nie było widać, nawet taśmy oznaczającej trasę. Mnóstwo krzaków, gałęzi. Na początku zaliczyłam glebę, potykając się o jakiś korzeń i w momencie jak zobaczyłam długi, sterczący patyk 2 cm od mojej twarzy i oka to mi się czerwona lampka zapaliła i odruchowo zwolniłam Krzaki, krzaki, wszędzie krzaki. A do tego na dokładkę podbiegi - strome i pełne błota, momentami bardzo śliskie. I tak 13km. Marszobieg po górach, połączony z przedzieraniem się przez dzikie tereny. Kilka przeszkód, mało ciekawych i niezbyt wymagających. Jedynie low rig i multi były fajne Niewiele odcinków biegowych, w sumie poza jednym w miarę płaskim kawałkiem okazja do biegu była tylko na śliskich zbiegach lub w strumieniu. Zmęczyły mnie podejścia i przedzieranie się przez dzicz.
Oczywiście nie obyło się bez przygód
Już na początku zahaczyłam o gałąź urywając saszetkę i zostałam bez żadnych żeli, batoników i picia Gdzieś na 9km zaczęło mi strasznie burczeć w brzuchu, zrobiłam się naprawdę głodna, nogi bolały i czułam, że siły mnie opuszczają. Również w początkowej części trasy miałam problem ze sznurówkami... Rozwiązała mi się w lewym bucie, więc wykorzystałam okazję czekając w kolejce do przeszkody. Nie wiem jakim cudem, ale ten sam but rozwiązał się chwilę później Tym razem zawiązałam najmocniej jak umiałam i... dla odmiany zahaczając o gałąź rozwiązał się prawy but No cyrk, jeszcze tak nigdy nie miałam. Na szczęście udało się w końcu ogarnąć problem.
Przez sporą część trasy biegłam prawie równo z koleżanką z drużyny, na podbiegach wyprzedzałam ją i byłam druga, na zbiegach to ona mnie wyprzedzała i spadałam na 3 pozycję. Daleko przed nami była jedna zawodniczka, a tuż za naszymi plecami kolejna. Niestety koleżankę zatrzymało jedna przeszkoda, więc musiałam dalej biec sama. Długo byłam druga, ale kawałek przed low rigiem dogoniła mnie jedna z dziewczyn i równo dotarłyśmy to tej trudnej przeszkody. Tam spotkałyśmy również liderkę
Low rig i multi rig poszły bez problemu za pierwszym razem, dzięki czemu objęłam prowadzenie. Kolega z drużyny krzyczał, że teraz już cały czas biegiem do mety, więc biegłam. Odwróciłam się na chwilę i zobaczyłam, że rywalce również udało się pokonać te trudne przeszkody i mnie goni. Zaczęłam biec jeszcze szybciej. W głowie była tylko jedna myśl - dotrzeć jak najszybciej na metę i nie oddać prowadzenia. W końcu miałam szansę wygrać. Żołądek podchodził mi do gardła, byłam co raz bardziej głodna i zmęczona. Oczywiście trasa po raz setny skręciła do strumienia. Śliskie kamienie, błoto... Postanowiłam zaryzykować i biec nie zwracając uwagi co mam pod nogami Doszłam do wniosku, że lepiej się wywalić walcząc, niż biec asekuracyjnie i pozwolic sie wyprzedzić. Nigdy w życiu nie biegłam tak szybko w strumieniu. Nogi zaczynały się buntować, ale głowa krzyczała - biegnij!
W końcu zobaczyłam metę, a przed nią zjeżdżalnię. Zupełnie zapomniałam, że mam traumę i boje się żjedzalni, zresztą dużej prędkości nie osiągnęłam bo nie była wcale taka straszna.
Wpadłam na metę jako pierwsza - po raz pierwszy w tym sezonie

Na dodatek to mój czwarty bieg z rzędu i czwarte podium



...
Napisał(a)
Zgłoś naruszenie
Ekspert
Szacuny 11149 Napisanych postów 51569 Wiek 31 lat Na forum 24 lat Przeczytanych tematów 57816
Gratulacje Viki! Szacun.
...
Napisał(a)
Zgłoś naruszenie
Ekspert
Jest liderem w tym dziale Szacuny 12209 Napisanych postów 22063 Wiek 54 lat Na forum 9 lat Przeczytanych tematów 627756
...
Napisał(a)
Zgłoś naruszenie
Ekspert
Szacuny 1812 Napisanych postów 2919 Wiek 36 lat Na forum 9 lat Przeczytanych tematów 73551
Viki ogromne gratulacje

"Mówisz, że możesz – to możesz. Mówisz, że nie możesz – to nie możesz. Więc sobie wybierz". Mistrz Zen Seung Sahn

https://www.sfd.pl/Dziennik_biegowy_Nadine-t1196269.html 

...
Napisał(a)
Zgłoś naruszenie
ojan Jan Olejko Moderator
Ekspert
Jest liderem w tym dziale Szacuny 12147 Napisanych postów 30565 Wiek 75 lat Na forum 15 lat Przeczytanych tematów 1131168
Piękne zdjęcie! Mówi wszystko. Gratulację za wywalczone zwycięstwo.
...
Napisał(a)
Zgłoś naruszenie
Ekspert
Szacuny 5939 Napisanych postów 9100 Wiek 64 lat Na forum 13 lat Przeczytanych tematów 346014
Viki Jesteś Wielka
Wielki SZACUN --Gratulacje
...
Napisał(a)
Zgłoś naruszenie
Ekspert
Szacuny 7300 Napisanych postów 12496 Wiek 65 lat Na forum 15 lat Przeczytanych tematów 87772
Viki GRATY i do kolejnego zwycięstwa
Pompa!
...
Napisał(a)
Zgłoś naruszenie
Ekspert
Szacuny 964 Napisanych postów 8629 Wiek 12 lat Na forum 11 lat Przeczytanych tematów 294424
To się nazywa WALKA!
Gratuluję!
...
Napisał(a)
Zgłoś naruszenie
Ekspert
Szacuny 4932 Napisanych postów 15291 Wiek 48 lat Na forum 12 lat Przeczytanych tematów 1180542
BRAWO. Kotelnica kojarzyła mi się dotychczas ze świetnie przygotowanymi oślimi łączkami, ale jak widać i zasieki można tam zrobić . Super relacja i super bieg ja zwykle. I miejsce to było to co się należało od dawna.
BRAWO
BRAWO
Nowy temat Wyślij odpowiedź
Poprzedni temat

Motywacja- wytrwałość-organizacja

Następny temat

Bez spiny

WHEY premium