Szacuny
11148
Napisanych postów
51559
Wiek
30 lat
Na forum
24 lat
Przeczytanych tematów
57816
Viki
E tam Tsu... ja juz przestałam się przejmować Niech sobie patrzą czy komentują. Ja robię to co lubię i ja na tym korzystam. Niech każdy spędza czas jak lubi... inni zwykle siedzą z nosem w telefonie.
Otóż to!
Na mnie też na szalonego cyklistę, któremu wystaje spod kasku siwy włos gnającego do przodu też dziwnie patrzą
Ale znalazłem dla siebie coś co mnie uszczęśliwia i tego się trzymam.
Szacuny
12965
Napisanych postów
20725
Wiek
41 lat
Na forum
12 lat
Przeczytanych tematów
607751
Giaurnemo
Viki
E tam Tsu... ja juz przestałam się przejmować Niech sobie patrzą czy komentują. Ja robię to co lubię i ja na tym korzystam. Niech każdy spędza czas jak lubi... inni zwykle siedzą z nosem w telefonie.
Otóż to!
Na mnie też na szalonego cyklistę, któremu wystaje spod kasku siwy włos gnającego do przodu też dziwnie patrzą
Ale znalazłem dla siebie coś co mnie uszczęśliwia i tego się trzymam.
Podoba mi się to
23.07 poniedziałek
Trening
W nocy kiepsko spałam więc od rana męczył mnie ból głowy. Zapomniałam tabletek przed treningiem. Pojechałam do pobliskiego miasteczka zobaczyc plac SW. Jest tam piasek i fajne elemnty, ale drązki tak wysoko, że ledwo mogę doskoczyć. Na dodatek w pełnym słońcu, więc jeszcze bardziej rozbolała mnie głowa
Było trochę kippingu, kokłkownica, jakieś drabinki, ringi, wejście na rurę - typowe elemnty pod biegi. No i latanie - nie ogarniam. Jak mniej się rozbujam to wybicie jest mocniejsze ale i tak nie dolatuje. Jak bardziej się bujam to za wcześnie się puszczam drązka, wybicia nie ma i pop rostu spadam do przodu.
Później w domu:
1. nachwyt 10serii x2 powt, 60sek przerwa
Jak dla mnie najlpesza opcja, nie męczy tak jak drabinka i robienie maksymalnej liczby powtorzeń, nie spina mięsni pleców. Moge dodawac serie, zmnieijszać przerwy albo dodawac stopniowo powtózenia.
Szacuny
4723
Napisanych postów
10989
Wiek
51 lat
Na forum
9 lat
Przeczytanych tematów
552700
Żeby przelecieć taki dystans to Ty się musisz naprawdę mocno rozbujać. Cudów nie ma
Musisz rozbujać się do tego stopnia, że w razie nieuchwycenia drążka spadłabyś na plecy. W końcowej fazie lotu musisz zgiąć się w pół i sięgnąć do drążka.
Mniej więcej tak to powinno wyglądać.
I bez asekuracji nie próbuj.
--EDIT--Parę stron wcześniej wklejałaś film z lataniem. Zwróć uwagę na to do jakiego kąta "bujają" się chłopaki prezentujący to ćwiczenie .
Zmieniony przez - _Szajba_ w dniu 7/23/2018 9:26:42 PM
Szacuny
12965
Napisanych postów
20725
Wiek
41 lat
Na forum
12 lat
Przeczytanych tematów
607751
Panie Janie sporo osób potrafi latać na takie odległości, widziałam filmiki z treningów z tego placu Nawet na większe latają.
Szajba w teorii to jest proste. Oglądam różne filmiki w zwolnionym tempie, wiem jak to powinno wyglądać. Niestety jak na początek dla mnie ta odległośc jest za duża Przydałoby się miejsce gdzie są bliżej drązki i materac pod nimi w razie upadku, ale czegoś takie u mnie w mieście nie ma. Na placach SW cięzko znależć taki układ drążków a jak juz jest to min. 1,8m a to jest znacznie więcej niż ja mam wzrostu.
Ja teraz robie sobie progresję wg tego filmiku:
Jednak tam drązki są bliżej. Póki co nie umiem dobrze wylądowac a to jest ważne. Jak jest lekkie bujnięcie to ok - umiem sie wybic i wylądowac. Przy mocniejszym po prostu spadam z drążka. I to chcę póki co ćwiczyć - lekkie bujnięcie, wybicie z bioder i lądowanie. Na tym filmie widac jak pan sie wybija i ląduje. Kolejna ważna progresja to wyskok i dotknięcie drążka - i to każdy trener poleca, ale to najlepiej jak są bliżej drążki i można bezpiecznie lądować. Przy takiej odległosci jak ja mam siła wybicia musi być naprawdę duża. W każdym razie będę próbować, a może uda sie w końcu gdzieś znaleźć miejsce do treningu. Mam nadzieję, że jutro uda mi się wstać o 5 żeby poćwiczyć
24.07 wtorek
Bieganie
Najpierw 10km spokojnie, z dośc krótkimi i łagodnymi podbiegami i zbiegami. Tempo ok, choć mogłoby byc szybciej, ale miało być spokojnie. Upał, juz o 8.30 w cieniu 24 stopnie. W słońcu gorzej, więc tętno w kosmosie 3 przerwy - dwie krótkie na zdjęcie, a jedna dłuższa jak chciałam ominąć koszmarny wąwóz i pobiec ściężka koło pola - okazało się, że ścieżki nie ma, zarosła. Musiałam przedzierać się przez krzaki W drodze powrotnej odważyłam sie biec wąwozem, przynajmniej tempo było dobre Zawsze mam wrażenie, że zaraz pojedzie jakis rozpędzony pojazd i nie zdąże się wdrapać na górę, zresztą nawet nie wiem czy tam się da wdrapać. Na fotce to źle nie wygląda, ale w rzeczywistości... (foto 1).
Później krótkie mocniejsze podbiegi i trucht na koniec.