DT Gwid - vol. 2

Nie patrz tak pesymistycznie załóż czasami różowe okulary i popatrz jaki świat piękny zamiast się cieszyć że masz wakacje to grozą powiało
anegdota z wczoraj - wróciłem z treningu i żona tak mi na nogi się patrzy i mówi - w tych jeansach teraz wyglądasz jak w rurkach nogi tak się spompowały że na serio ciasno było pomimo dodatku elastyny.

Gwidu - rób co chcesz i jak chcesz. Ale o jedno Cię proszę: nie wmawiaj mi stanów emocjonalnych, których nie przeżywam. Napisałem coś, że mnie to przeraża i mam czarne wizje Twojej przyszłości? Nie. No to co się czepiasz? Targaj ile wlezie. Walcz. Może któregoś dnia wszyscy powiedzą, "O, k***a! Nadchodzi TEN kozak, to rwie 120 kg 10 razy!. Ukłońmy się. Dzień dobry Panie Gwid."
Istnieje również taki scenariusz, że w szatni ktoś powie: "A pamiętacie tego kolesia, co chciał nam wszystkim pokazać? No tego, co nakładał na kij więcej niż umiał podnieść. Ciekawe co u niego słychać, po tej kontuzji?"
Powiedz, że któryś z tych scenariuszy jest niemożliwy.
Kazał Ci kiedyś trener z kija odjąć? Pochwalił kiedyś jakość wykonania ćwiczenia?

I pochwalil i kazal ściągnąć; -) bylem juz po obu stronach balustrady.

No widzisz. Ja dostałem raz ostrzeżenie: "Większe kettla już nie bierz.". Raz stanowczy sprzeciw: "Zmień odważnik na mniejszy.". I raz: "Nie robisz tego. OK?". Pochwał nie zliczę.

Kącik chwalebny xD że też ja nie mam trenera może by i mnie kiedyś pochwalił :)

Ronin78

Kącik chwalebny xD że też ja nie mam trenera może by i mnie kiedyś pochwalił :)

Ty jesteś sterem i okrętem.
Czekaj a może ktoś Cię pochwali (gdy uzna, że Ci się to należy).

Gwid

Nie patrz tak pesymistycznie załóż czasami różowe okulary i popatrz jaki świat piękny zamiast się cieszyć że masz wakacje to grozą powiało
anegdota z wczoraj - wróciłem z treningu i żona tak mi na nogi się patrzy i mówi - w tych jeansach teraz wyglądasz jak w rurkach nogi tak się spompowały że na serio ciasno było pomimo dodatku elastyny.

Ech, ten BB Ci siedzi jednak w głowie

Dzisiaj trening ale czwórki mam tak zajechane po poniedziałku że strach się bać do tego jakiś katar się przypałętał z infekcją gardła. walczę ze sobą iść czy nie iść. szkoda mi treningu ze sztangami oraz dnia słabości bo wiele można się nauczyć.

Smarkając nie da się trenować ze sztangą.
Chory jesteś - zajechałeś się i nie chcesz się do tego przyznać!

29-06-2016r. DT

czarna środa


Obolała jeszcze po poniedziałku i lekko przeziębiony ale i tak poszedłem na trening. Zaraz jeśli ktokolwiek to czyta to pewnie posypie się krytyka ale na swoją obronę mam że np. w kwalifikacja CF ( które gdzieś mi tam siedzą z tyłu głowy) w których kiedyś chciałbym się spróbować ( może w mastersach za rok) nie ma że boli i trzeba jechać przez 2 lub nawet 3 dni na pełnej piz#$#

Poniedziałek thrustery + wall balle rozwaliły mi zarówno barki jak i uda więc nie było mowy dzisiaj o niczym ciężkim. Pytałem wszystkich którzy brali udział w poniedziałkowych treningach i wyszło że nie tylko ja jestem dupa ale każdy ma wyłączone z obiegu w/w części ciała.

Trening 1 - WOD

1) Bieg - 1 min - fajny czas, dobre tempo już nie takie jak na początku ze walka o każdy oddech itp.
50 burpów

2) trening DU - jestem zadowolony bo zaczęło mi w końcu na spokojnie wychodzić, owszem nie jest to jakaś zawrotna cyfra ale chyba 5x7 rep pod rząd zrobiłem i nie w systemie 2-1-2-1 ale 2-2-2-2-2-2-2

3) GOAT day
próbowałem pompek w staniu na rękach ale barki nie wyrabiały.... to porobiłem TTB i podciąganie bo było łatwiejsze.

4) WOD - time CAP 20 min

21-15-9
DL - 100 kg
BOX JUMP 75 cm
200 m run

czas 12,44
ukończyłem jako ostatni ale jako jedyny w mojej grupie robiłem na wysokości oraz ciężarze deklarowanych/zalecanym. śmiechy hihy ale zrobienie MC ze 100kg a np. z 40 kg czy dwoma kettlami po 24 kg to nie ta sama skala porównawcza. w zeszłym miesiącu robiłem na mniejszych ciężarach i cieszyłem się że byłem drugi albo raz chyba pierwszy ale doszedłem do wniosku że takie coś nie ma sensu bo do przodu nie pójdę. Za 11 miesięcy będę koksem CF i tyle

TRENING 2 - sztangi

Po poniedziałkowych rwaniach i praktycznie zdepilowaniu przez chwyt zamkowy skóry na kciuku ciężko mi się trenowało bo nie mogłem łapać tak jak chciałem. Do tego w poniedziałek zrobiłem cleny z 80 kg a dzisiaj 70 było poza zasięgiem bo nogi nie chciały podsiadać a ręce tak wysoko zarzucać.
Zmniejszyłem ciężar do 50% i praktycznie cały trening już tak siedziałem i trenowałem jedynie technikę na lekkich ciężarach
W poniedziałek zrobiłem sobie dodatkowo przy zarzucaniu siniaki na kościach obojczykowych i dzisiaj dawały o sobie tez znać
Jeden z coachów miał dobry dzień i szedł na rekordy fajnie to wygląda jak się zarzuca 110-120 kg.
Wieczorem jak i w dniu dzisiejszym ręce posmarowane kremem aby skóra trochę odżyła.

Cała rodzina tez jest smarkata oraz kaszląca więc coś jest na rzeczy.