We środę zrobiłem trening nuuuukkk.
Załatwiłem zarówno czwórki jak i łydki na amen bo do dzisiaj nie mogę chodzić
Poszło
front - 20x20, 40x10, 50x10, 60x10, 65x10, 70x10, 80x5 - nadal uważam na kolona bo przy zrobieniu ass to grass jest takie chropotanie w lewym.
czworogłowy - prostowanie --> 25x20, 45x20, 65x20, 80x12, 85x10
dwójka na shmicie ---> 25,35,45,55 kg taka dziwna maszynka na której się siedzi i ugina nogi z prostego do kąta 90 st.
wyciskanie na suwnicy do góry --> 20x4 z ciężarem 150 kg. znajomy kulturysta amator z mojej siłki zwrócił mi bardzo ważną uwagę która zniszczyła mi czwórki - podzielę się z miłą chęcią gdyż nikt nigdy mi na to uwagi nie zwrócił a mianowicie - wyciskać piętami co powoduje maksymalny skurcz na czwórkach ( przynajmniej u mnie to zadziałało)
łydki - znosy z ciężarem 25 kg na palce z negatywu - masakra - zrobiłem z 30-40 rep ale do dzisiaj czuję potężne bóle łydek.
dieta - rozjeżdża się i to mocno. od kilku dni jadę na apapie i nie jestem w stanie wyjść do pracy bez tego. pomijam nadgarstek i ból w nim taki że nie mogę nacisnąć dziurkacza ( co innego ruch ciągnący jak np podciąganie ale nie mogę pchać ). kategorycznie odpada trening klaty i nawet go nie podejmuję....
dzisiaj z teściem robiliśmy regipsy, 6h z łapami w górze... chyba poniedziałkowe barki zamienię na coś innego.
pozdro