Rytuał Przejścia by nieraz

nieraz

Wydaje mi się (taka subiektywna obawa), że wstrzymując oddech przy takim wysiłku, jakim jest rwanie na czas, może rozp******ić czachę od środka

Sorki, ale w którym momencie wstrzymujesz oddech?

orzegów

Nie wiem jak ciebie ale mnie tego typu wysiłek lekko uzależnia taki lekki masochizm .

Zawsze mocniej skupiałem się na sobie, niż na otoczeniu i ważniejsze dla mnie było/jest przekroczenie własnych granic i pokonanie słabości. Aż do bólu, czyli, masz rację, taki masochizm w sumie. Ponoć najważniejsze w drodze do sukcesu jest "niestawanie samemu sobie w drodze na szczyt", może zatem zdrowiej (zwłaszcza w sferze psychicznej) jest cieszyć się z samej czynności, a wynik przyjdzie we właściwym czasie. Enjoy your pain

NovyNeo: ja to rozumiem tak, że na załóżmy jednym oddechu trzeba zrobić załóżmy 5 powtórzeń. Czyli albo na wdechu, albo na bezdechu. Tak czy owak miałbym strach, że ro...teguje mi czachę od środka... Teraz robię wydech, jak kule idzie w górę i wdech, gdy ją opuszczam.

Dziś dzień rozmaitości. Podoba mi się combo zalecane przez Ruska w ETK: 5x clean + 1TGU. Zaprzęgnąłem do pracy Kabana. Później trochę wymachów z Buldogiem i na koniec deski.

Dzień różności:
KB32 (5x clean + 1TGU) x5
KB40 Swing 3x10
Plank 3x1min/30s przerwy

nieraz

ja to rozumiem tak, że na załóżmy jednym oddechu trzeba zrobić załóżmy 5 powtórzeń. Czyli albo na wdechu, albo na bezdechu. Tak czy owak miałbym strach, że ro...teguje mi czachę od środka... Teraz robię wydech, jak kule idzie w górę i wdech, gdy ją opuszczam

No to źle zrozumiałeś i robisz cały czas tak jak należy. Jeden Swing to wdech i wydech. Robisz np 10 to masz odpowiednią ilość wdechów i wydechów (wdech + wydech = oddech). Ostatni swing: wdech - wydech - kula leci do tylu robisz wdech - parkujesz na wydechu - i teraz robisz odpowiednią ilość oddechów. Proste? Ja przy parkowaniu odważnika robiłem cały ruch na wdechu, więc tak naprawdę miałem np 2 oddechy + wydech, czyli odrobinę czasu więcej Sprawdź sobie, tylko oddychaj cały czas bo taka jest idea, a nie żeby na jakiś czas nie oddychać wogóle. To faktycznie mogłoby być groźne

Nadal nie kumam...

Wczoraj długie wybieganie: 14,30km w 1:24, czyli prawie 7min. lepiej niż w poprzednią niedzielę. Progres cieszy, choć miałem już lepsze wyniki na tej trasie.

Dzisiaj dzień ciężki: 5 drabin po 3 szczeble każda z Kabanem. Wchodzi w miarę pewnie. Los mnie oszczędził w wymachach, gdyż wylosowałem 2+1. Oczywiście chęć przepracować pełny wyznaczony czas, ale nie dla psa kiełbasa... Dzisiaj palce wymiękały pierwsze... Na koniec kilka desek.

Dzień ciężki:
C&P KB32 5x(1,2,3) = 60rep.
Swing KB32 35+(4x10) = 75rep./3min.
Plank 3x 60s/30s. przerwy

Pobiegałem: 9,2km w 50:14.

Dziś lekko, przynajmniej wg planu. Wyciskanie, owszem, połowa tego co w dzień ciężki. Kości wskazały dwie trójki. 50-60% w tym czasie to ok.60-70 powtórzeń. Nikt mnie jednak nie zastopował i zrobiłem ciut więcej. Na koniec trochę zabawy: bottom up, curl i świece bez liczenia powtórzeń.

Tydzień 5
Dzień lekki

C&P KB32 5x(1,2) = 30rep.
Snatch KB24 5x10 = 100rep./6min.

...co to jest DRABINA ?

To jest klasyczna PIRAMIDA

Powtórzenia:
1 - 2 - 3 - 4 - 5 - 4 - 3 - 2 - 1 - liczba powtórzeń w serii rośnie, a potem w takim samym tempie opada

To jest DRABINA (a nawet dwie, od 1 do 5)
1 - 2 - 3 - 4 - 5 - 1 - 2 - 3 - 4 - 5 - liczba powtórzeń rośnie, a potem wraca do początku

Drabiny to strategia treningowa, która pozwala wykonać stosunkowo dużo pracy bez dewastowania mięśni.

Dziś biegałem: mimo że humor dopisywał, to strasznie ociężały byłem i dopiero ostatnie 15 min. to przyzwoity bieg, reszta to dreptanie i walka, żeby nie zawrócić. Ostatecznie 9km w 54min.

Przez brak czasu odpuściłem dzień pośredni i opcjonalny rozmaitości, jutro pewnie przepadnie dzień ciężki. Życie. Za to dzisiaj udało się pobiegać od rana, choć pogoda podła: 14,45km w 1h19min.49s.