Obudziłam się z mężem o 6.30 przez.... burczenie w brzuszkach. Próbowaliśmy co prawda jeszcze zasnąć ale niestety. Nie pamietam kiedy się ostatnio sama tak wcześnie przebudziłam. Jak widać czasem głód jest silniejszy niż błogi sen ;)
Jako, że sobotni wieczór spędziłam w kuchni miałam już praktycznie przygotowane śniadanie. Na stale czekał na mnie cały talerz przepysznych naleśników. Wystarczyło posmarować je nutellą, posypać skruszonymi orzechami, złożyć, podsmażyć na patelni, dorzucić trochę owoców, udekorować roztopioną nutellą i... podać mężowi :D Następnie przygotować porcję dla siebie, zrobić zdjęcie i dopiero móc się delektować ich smakiem Zjadłam całe cztery sztuki ;)
Około 11 wpadł do nas szefuncio na obiad ;) Zajadali się z mężem tak, że było słychać jedynie trzepot ich uszu
Surówka z pora, kotlety z piersi kurczaka w domowej panierce zapiekane pieczarkami, startym serem oraz szynką parmeńską i... moje pierwsze w życiu kopytka Debiut uważam w 100% za udany. Panowie od razu zachwalali aczkolwiek ja musiałam SAMA spróbować by się przekonać czy mnie przypadkiem nie oszukują by mi się przykro nie zrobiło albo, żebym się przypadkiem w sobie nie zamknęła Spróbowałam i o dziwo stwierdziłam tak jak oni 'lepszych nie jadłem/am' ;)
Po spotkaniu z Tomkiem pojechaliśmy ogarnąć prezent dla męża chrześnicy, która niespodziewanie przyjechała z rodzicami na kilka dni do Polski z Niemiec. Na tę okazję również przygotowałam w sobotę wieczorem ciasto a w zasadzie nawet dwa. Tym razem padło na Chatkę Baby Jagi. Kolejny debiut za mną, kolejny przepis sprawdzony- z czystym sumieniem polecam. Jedną chatkę przygotowałam z makiem, drugą z bananem. Robi się je w bardzo banalny i szybki sposób. Smakują wybornie, wyglądają na talerzyku dostojnie, w ustach rozpływają się błyskawicznie - jeszcze szybciej znikają ze stołu ;) Nieskromnie mówiąc wszyscy byli nią zachwyceni, maż stwierdził iż jest to drugie w kolejności najlepsze ciasto jakie do tej pory jadł - pierwszy jest nadal sernik królewski ( i chyba już tak pozostanie)
Chrześnica zadowolona z prezentu strasznie także my się cieszymy podwójnie. Dzięki wspólnym pogawędkom z rodziną jakoś się trochę zresetowałam od ciągłego myślenia o siłowni/ treningach itd itp. Oczywiście nie obeszło się bez opowiadań o tym w jaki sposób żyjemy na co dzień. Były również chwile zdziwienia pod tytułem ' a wy bez swoich pojemników'? Ostatnio widzieliśmy się z nimi jakiś rok temu, także byłam w trakcie ścisłych przygotowań do debiutów ;) To miłe, że są jeszcze dorośli ludzie, którzy z zainteresowaniem słuchają o tego typu ' sporcie' i nie krytykują tego co z nim związane.
Po powrocie do domu uświadomiłam sobie, że jest jeszcze kilkanaście naleśników które pozostały ze śniadania. Zjadłam dwa, przygotowując sobie z nich parówki w cieście naleśnikowym Ułożyłam w środku po 1,5 parówki, dorzuciłam do jednego odrobinę startego sera, do drugiego pieczarki, obtoczyłam w panierce i podsmażyłam na patelni spryskanej pamem. Na zdjęciu średnio wygląda ten posiłek ale był bardzo smaczny - oczywiście gdybym podsmażyła je na sporej ilości oleju byłyby na pewno lepsze
Przed chwilą zjadłam jeszcze paczkę swoich ulubionych ciastek - pieguski z kawałkami orzechów. Oglądałam finalną wersję długo przygotowywanego filmiku i tak się zapatrzyłam, że nie miałam świadomości, że ciasteczek już NIET
Link do filmiku poniżej
Jak dobrze, że jutro już poniedziałek- nogi same się nie zrobią ;)
MÓJ DZIENNIK TRENINGOWY: http://www.sfd.pl/Doris.K__Fit_forma_mi_się_marzy.-t1045313.html