SFD.pl - Sportowe Forum Dyskusyjne

DT Tri. Cel=czołówka amatorów w PL

temat działu:

Po 35 roku życia

słowa kluczowe: ,

Ilość wyświetleń tematu: 188700

Nowy temat Wyślij odpowiedź
...
Napisał(a)
Zgłoś naruszenie
Ekspert
Szacuny 178 Napisanych postów 2112 Na forum 12 lat Przeczytanych tematów 82535
Napisałem kilka słów o Gdyni tak na luzie bez dogłębnej analizy startu bo co miałem napisać o samych cyferkach to już napisałem świeżo po zawodach teraz przedstawiłem bardziej to co się działo poza sceną czego nie mówią liczby -) Nie wrzucałem zrzutów z zawodów bo mi się nie chciało jak ktoś chce jakieś szczegóły to wrzucę nie mam tu żadnych tajemnic. Bym zapomniał, oczywiście jest mnóstwo błędów, nie ma zupełnie składni a przecinki wstawiam tam gdzie akurat mi się chciało ale hej hu kers? Żeby było ładnie musiałbym kogoś do redagowania zatrudnić a ja bloga nie prowadzę (póki co).

Dzisiaj zrobiłem basen, rower i bieg. Basen lekko 2 km w 1,52/100m oczywiście nie ciągle, rower piramidka zadanie 10-10-5-2-5-10-10 min na 200-230-250-270-250-230-200W + rozgrzewka i schłodzenie wyszło mi trochę ponad godzinkę. Noga kręciła dzisiaj że aż strach te 250W nie znaczyło nic dla odmiany wczoraj zadanie 270W na 4x5 min z przerwą 4 min mnie zabiło ale to od tego upały dzisiaj wieczorem już jest chłodniej i trening robiony w upale oddaje. Po 21 lekki spacer 5km po 4,50. Jutro jadę do Kozienic na szybką akcję tzn. sprint. Zobaczymy jakim jestem sprinterem. Strategii nie ma a raczej jest jak to na sprincie ogień od początku do końca. Wieczorem jutro zrobię pewnie podbiegi

Ironman 70.3 Gdynia
Przed startem

W Gdyni melduje się w piątek, rozbijam obóz i odbieram pakiet. W sobotę lekkie bieganie nic szczególnego 4 km średnio po 4,40 w tym 5x100m mocniej. Na wieczór zaplanowałem pływanie w morzu a w zasadzie kąpiel tylko wejść do wody i wyjść po tym wstawienie rowerów a jeszcze po tym welcom party. Wstawianie rowerów ruszało od 17 stej, udało się ustawić z Shadowem niestety z Marcelem i Marcinem nie spotkaliśmy się nie chcieli nam zawyżać poziomu sportowego -) W morzu kąpałem się sam ponieważ Shadow pływa tam codziennie więc nie dziwie mu się że nie chciał przecież ile można wchodzić do tego bagienka? Szybka kąpiel, wstawienie rowerów, zostawienie worków po czym Welcom party. Porcje małe jak na większości imprez, garstka makaronu, 2 śliwki, batonik, Leszek free, nic szczególnego. Shadow mówił że mało jedzenia dają więc domagał się od każdego wolontariusza dokładki no i dostał więcej makaronu który na drugi dzień wychodził mu bokiem -)) Dodatkowo wzięliśmy przysługujące nam ‘’piwo’’. Na stosiku z piwem Shadow prosił o napoje po angielsku na początku nie wiedziałem po co ale później się okazało że metoda na zagraniczniaka działa bo dali nam 2 razy więcej, mówiłem mu że trzeba było gadać po Niemiecku byśmy dostali 4 razy więcej. Shadow nie chciał swojej oranżady więc cały towar zgarnąłem ja wyszło ponad 20 puszek -)
Niedziela
Z Shadowem umówiłem się rano przed moim obozem, razem udaliśmy się do strefy w celu sprawdzenia ciśnienia w oponach, zostawienia jedzenie i picia. Po całej tej procedurze udaliśmy się w kierunku depozytu, trzeba było obowiązkowo odwiedzić kibelek. W strefie była ogromna kolejka wiedziałem że pod depozytem stoi jeszcze kilka toyek więc zaproponowałem pójść tam. Pod depozytem nie było lepiej kolejka na milion osób ale na szczęście były jeszcze dwie toyki na trasie biegu niedaleko depozytu gdzie kolejka wynosiła 5 osób i tam się udaliśmy. Jak to zawsze się składa w życiu pod kiblem spotyka się ciekawych ludzi -) tym razem spotkaliśmy trenera Shadowa naszego zawodnika PRO byłego kolarza Banacha. Wymieniłem z nim kilka zdań, bardzo pozytywny człowiek bardzo chętnie dzielący się wiedzą, do zawodów podchodzi na luzie bez nadmiernej spiny, otwarty do rozmowy. Szkoda że kolejka do kibelka przeszła bo bym dowiedział się jeszcze kilku ciekawych rzeczy a tak wiem tylko że na rower zaplanował 290 W przy 70 kg wagi -) Niby PRO ale postawa zupełnie inna niż mojego kolegi z obozu również PRO który ukończył zawody na 3cim miejscu Marcusa jakiegoś tam. Z tym panem rozmawiałem chwilkę w sobotę, zupełnie odizolowany nie chciał gadać coś tam się podpytałem ale nic konkretnego jedyne co od niego wyciągnąłem to to jak się nazywa, jakie ma założenia czasowe, ile lat trenuje (5 lat zaledwie, shit!!) i w sumie tyle. Pewnie był tak mocno skoncentrowany na zawodach że o niczym innym nie myślał ale zupełnie inaczej niż Banach, może dlatego nasz PRO nie ukończył zawodów -) Shadow wiesz co się stało? Gadka szmatka trwała przez całą kolejkę do kibla, Shadow upewnił trenera że napompował koła nawet nie na 12 Bar a na 17 scie na zapas. Kolejka nastała na mnie oczywiście ja człowiek przygotowany swoją srajtaśmę miałem a jak, zresztą Shadow widać że nie debiutant bo swoją 100 metrową rolkę też miał -) Stare wygi, oczywiście papieru od organizatora nie było. Przytoczyłem jeszcze historię z Poznania gdzie na 5 minut przed startem pukałem do 50 toyek i nigdzie nie było magicznego kawałka materiału, teraz bez tego nawet nie wychodzę z domu. Sprawa załatwiona udajemy się do depozytu po drodze wciągamy profilaktycznego Stoperana bo to podstawa suplementacji około startowej jest -) Shadow pyta ile można brać? Mówię że 1 albo 2 tabletki, oczywiście bierze 2 -) Ja tam suplementację rozpocząłem już po kolacji w postaci 1 strzała potem 2 strzały do śniadania i przed startem jeszcze dla spokoju sumienia jeden szot. Po takich dawkach nic nie jest w stanie mnie zaskoczyć na starcie, żaden nie sprawdzony żel albo za ciepła woda, mógłbym zjeść nawet kilo czereśni i zapić to litrem mleka nic a nic nie jest w stanie ze mnie wyjść, no chyba że górą -))))
Start
Oczywiście rozgrzewki brak jak zawsze, nigdy nie mogę zdążyć tego elementu zrobić bo zawsze wybieram kibelek ale trudno nie jeden start mam za sobą nic nie jest w stanie mnie zatrzymać. Oczywiście jak zawsze wydaje mi się że jestem najlepszy z całej tej stawki i myślę sobie: cholera chyba trzeba stanąć w pierwszej linii przecież jestem taki kozak. Jednak nie, myślę sobie stanę trochę dalej będzie kogo gonić później tak ruszyłbym pierwszy i nie było by kogo wyprzedzać a ja nie przywykłem do tego że uciekam.
PRO wystartowali, 10 minut później ruszyli amatorzy, kolejka szybko przeszła i ruszyłem ja. Na początek oczywiście delfinki no bo jak to tak bez delfinka zacząć? Przyjechałem na Ironmana i mam nie wyglądać jak PRO? Zrobiłem kilka delfinków i zacząłem płynąć. Zacząłem spokojnie jak zawsze wydawało mi się że płynę po 60sek/100m ale cholera patrzę w lewo wyprzedza mnie pociąg, patrzę w prawo wyprzedza mnie pociąg więc może płynę jednak po 80sek/100m? Przy tym wyprzedzaniu myślę sobie że pewnie zaczęli ostro zaraz się zmęczą i jeszcze będę wyprzedzał, szczegół że jeszcze nikogo nigdy na pływaniu nie wyprzedziłem może w WAWIE zdarzyło się ze 3 osoby no ale cóż płynę sobie. Lewa, prawa, oddech słabo widzę bojki czasem jestem przy bojkach czasem 40 m obok, nie idzie mi płynięcie prosto. Dopływam do nawrotu cały czas mnie wyprzedzają a przecież stanąłem na końcu grupy 34 minuty takie tempo to ja wciągam nosem na treningach ale właśnie na treningach -) Po nawrocie zupełnie nie wiem gdzie płynąć, zaczęły się większe fale ale nie są to takie fale jak na jeziorze. Według mnie fale morskie są łatwiejsze do pływania gdyż są one większe i dłuższe można ładnie się wpasować w nie. Fale jeziorne są krótkie i szarpane, rzucają z góry na dół i zalewają twarz jak dla mnie na morskiej fali pływać łatwiej o ile nie jest bardzo duża. Ostatnia prosta, zaraz wyjście z wody, ciągle mnie wyprzedzają od początku etapu do końca ale dalej myślę sobie że przecież jestem mocny na pewno te 34-35 minut będzie -) Wychodzę na stopnie, patrzę na zegarek 38 minut, nosz ku..a no jak to tak?
T1
Szybki dobieg do worka potem do szatni. Zabrakło mi smaru na stopy i pianka nie chciała zejść więc długo się z tym guzdrałem straciłem na to około 10 sekund ale koniec końców nie była to zła strefa nawet pomimo tego, gdyż sprytnie kask zakładałem biegnąc do roweru a nie w szatni.
Rower
Wsiadłem na kobyłę, zapiąłem buty i ogień do przodu. Na początek przejazd przez miasto, słaby asfalt nie można jechać aero bo można połamać kierownice, spokojnie pokonuje ten odcinek w górnym chwycie. Założyłem sobie moc około 240W i staram się tego trzymać. Do pierwszego podjazdu jest dosyć ciasno, cały czas wyprzedzam ale nie jest to tak jak było w Poznaniu gdzie nikt nie miał odpowiedzi na moją jazdę, nawet ludzie z połówki tutaj jednak trasa kręta, słaby asfalt, wolna i jeszcze te podjazdy. Czasem mnie ktoś wyprzedzi, potem kontruje i tak się bujam z 2 zawodnikami do szczytu pierwszego podjazdu który był najdłuższym podjazdem jaki zrobiłem w życiu. Podjazd długi ale nic strasznego robię go spokojnie moc około 260 W z lapa czyli z 5km. Zła strategia trzeba było do 35 km cisnąć ile dała fabryka a potem luzować niestety ja chciałem jechać równo całą trasę a tak się nie da przy takim profilu. Mam kolejne doświadczenie na przyszłość. Dojeżdżam do 32 km gdzie jest ostry zakręt w lewo dodatkowo na asfalcie leży piasek, zwolniłem prawie do 0 dałem się wyprzedzić ale zrobiłem to na spokojnie bez szaleństw podobnie wyglądały moje zjazdy wszędzie tam gdzie nie widziałem co jest za zakrętem odpuszczałem. Widziałem 2 filmiki ludzi którzy zaliczyli szlifa na tym zakręcie a jeden nawet wypadł poza trasę, jak ktoś będzie chciał to odszukam linka. Tylko samobójca ciśnie na zakręcie nie wiedząc co jest za nim. Bardzo dużą przewagę mają miejscowi którzy znają tą trasę ja jej nie znam i tu trochę trące.
Połowa etapu, ciągle wyprzedzam ale dalej ktoś mnie co jakiś czas wyprzedzi nie jadę jakoś bardzo szybko nie mogę złapać rytmu bo nie da się go złapać na takiej trasie, ciągłe szarpanie, dolny chwyt, górny chwyt, wysoka zębatka, niska zębatka i tak ciągle. Wiatr był spory ale nie robi na mnie żadnego wrażenia nie mam problemów z jazdą w wietrznych warunkach gorzej z podjazdami. Bardzo wiele tracę na podjazdach za bardzo chcę jechać równo a tutaj trzeba cisnąć 300W+ a nie 260-270. Po połowie trasy profil delikatnie się wypłaszacza, łapię rytm i od teraz nikt mnie już nie wyprzedza bo i nie ma kto. Kto może wyjść niżej z wody i być lepszy ode mnie na rowerze? Takich zawodników nie ma dlatego nikt mnie nie wyprzedza -)
Ostatnie kilkanaście kilometrów, bardzo szybka jazda, jedna z 5tek pokonana ze średnią 49,7 kph. Wjeżdżam do miast tu znów sporo kolein na jezdni, nienawidzę złego asfaltu wybija mnie z wygodnej pozycji na siodle i po każdej takiej hopce muszę się poprawiać. Dojazd do strefy, czuje się tak świeży jakbym miał dopiero zaczynać pływanie. Dojeżdżam do końca trasy, wyciągam stopy z butów, zsiadam z roweru i biegnę do strefy. Na szczęście buty wytrzymały wyścig, obawiałem się że mogę w pewnym momencie jechać z jednym butem ale dojechałem z obydwoma. Na trasie kolarskiej wypiłem 4 żele i zjadłem 2 batoniki i nie były to Marsy -)
T2
Dobieg do boksu + dobieg do worka był bardzo sprawny ale miałem buty ze zwykłymi sznurówkami więc wiedziałem że stracę nawet i 30 sekund na wiązaniu ich ponieważ mam ciasne buty a i zawiązać lubię dokładnie i ciasno więc ta strata była wkalkulowana przed startem. Bardzo wolno wyszło właśnie przez to wiązanie.
Bieg
Chciałem zacząć spokojnie tak żeby nie było po 3,00/km ani nawet po 3,50, skromnie po 4,10-4,20 i tak właśnie zacząłem biec od początku. Włączyłem tempomat na taki target i tak biegłem. Krok biegowy dopracowany, pamiętałem o tym nad czym ostatnio pracowałem w zasadzie przez ostatnie 3 tygodnie tzn. nad inną techniką biegu. Trzymałem świetny rytm, bardzo ekonomiczny. Dobiegłem do Świętojańskiej, teraz sprawdzę co to znaczy podbiegać pod tą ulicę pomyślałem. Zrobiłem podbieg tzn. całą ulice tempo spadło może o 3-4 sekundy, tętno wzrosło symbolicznie o 2 uderzenia ale wielkiego wrażenia to na mnie nie zrobiło. Osobiście jeśli miałbym obok domu taki podbieg nie zaliczał bym go do podbiegu, byłby to świetny fragment do latania np. połówek, 4 setek, kilometrówek tzn. bardzo szybki odcinek z minimalnym wzniesieniem więc popracowałbym tu delikatnie nad siłą. Takich delikatnych podbiegów u mnie nie ma są tylko kobyły ale nie za długie.
Mija pierwszy kółko biegnie się niesamowicie lekko tętno pokazuje jakąś śmieszną wartość 160 uderzeń czyli strefa prawie regeneracji, wiem że mogę biegać takie zawody na 165 uderzeń, jest bardzo duża rezerwa tętna, siła jest, technika jest, tempo trzymam takie jak trzeba, ogólnie fajnie jest -) Zastanawiam się czy nie przyśpieszyć odrobinkę ale biegnę od pierwszego kilometra na granicy skurczy obydwu czworogłowych, wiem że jak depne za mocno nie dotrę do mety wcale więc nie żyłuje bo 3cie okrążenie będzie kluczowe. Wyprzedzam i jestem wyprzedzany. Wątpię aby ktoś wyprzedzał mnie podejrzewam że po prostu ktoś robi kolejne okrążenie, mijają mnie PROsi, gdzieś widzę Mkona na nawrocie. Mija pierwsze okrążenie i rozpoczynam drugie. Dalej jest fajnie wiem że zaraz będzie połówka biegu, pokonuje Świętojańską tempo delikatnie wolniejsze ale o ile 1-2 sekundy? Dalej biegnie mi się bardzo dobrze ale już zaczyna się walka z głową chociaż to nie to samo co IM tutaj jest o 99% lżej nawet psychicznie bo każdy kilometr to prawie 5% do przodu. 9 kilometr słyszę obok gościa który krzyczy do mnie: ‘’goń Niemca, goń Niemca, tylko Niemca wyprzedź’’, mówię do niego spoko zaraz go wyprzedzę, po 200 metrach Niemiec był już z tyłu -) Minęło drugie okrążenie i 14 kilometrów w nogach. 3 ci raz podbiegam Świętojańską teraz już jest ciężej ale znów nie wiele wolniej niż wcześniej, troszeczkę słabiej ale przyzwoicie. Od 17km idzie już ciężko, może nie jakoś bardzo ciężko ale jednak już jestem zmęczony i krok nie jest już tak lekki jak był wcześnie ale jednak udaje się trzymać tempo całkiem przyzwoite a tętno dalej niskie. Ostania prosta, dobiegam na metę, klikam zegarek i widzę czas 4,43. Na biegu zjadłem 3 kawałki banana po jednym na okrążenie. Jest to taka ilość jaka mi wystarcza do 17km potem zaczyna się lekki głód ale tak ma być bo trzeba zostawiać miejsce na posiłek regeneracyjny -)
Pierwsze wrażenie było takie że nie było źle ale jakoś tak jestem za świeży jak na ukończoną połówkę. Na pewno pływanie słabe tak jak pisałem, rower trudno oceniać bo trasa szarpana nie pojechałem mocno ale na tyle mocno że cały bieg robiony był na skurczach ud więc wydaje mi się że był to etap średnio-mocny. Zabrakło doświadczenia w jazdach w takim terenie bo czas roweru spokojnie mógłby być o te 3-5 minut lepszy ale też nie mam teraz jeszcze tak dobrej nogi jaka była np. w Sierakowie trochę jestem w słabszej formie kolarskiej. Bieg bardzo fajny nie tyle czasowo co bardzo jestem zadowolony ze stylu biegu tzn. bardzo dobry rytm, krok, niskie tętno, fajnie to wyszło i jest potencjał na szybszy bieg o 2 a może nawet i 3 minuty. Ostatecznie byłem 21 w M25 wynik szału nie robi ale było nieźle, wiem że mogę tą trasę pokonać nawet 8 minut lepiej jeśli udałoby się popłynąć to co na treningach więc wynik jest zrobiony ze sporą rezerwą. Nie wiem czy tego dnia byłbym w stanie urwać te 8 minut, wydaje mi się że nie ale tak oceniam swoje możliwości że w tamtych warunkach gdybym wszystko zrobił idealnie mógłbym robić 4,35 ale jak wiadomo idealnych startów w TRI nie ma bo tu są 4 konkurencje i jak nie wyjdzie ci pływanie masz jeszcze rower i bieg, pojedziesz lżej rower to szybciej pobiegniesz. Rower i bieg zrobiłem dokładnie w 8,5% stawki szkoda że pływanie to było 50% gdy będę pływał w top15% wówczas będę mógł sobie pozwalać na jedną słabszą dyscyplinę ponieważ będzie można odrobić te 2-3 minuty pozostałymi w tym momencie mam zbyt słabe pływanie aby odrobić to biegiem i rowerem ale moim niewątpliwym plusem jest to że rower i bieg mam mniej więcej równe jak tylko odpali pływanie to będzie bardzo dobrze. Tak właśnie wyglądał start z mojej perspektywy, kibice byli super ale na 5150 są lepsi więc nie przesadzałbym z tymi zachwytami, zapraszam do WAWY wątpiących.
Cieszę się że udało się pogadać z Shadowem bardzo pozytywny człowiek w sumie tak jak go sobie wyobrażałem -)
6
...
Napisał(a)
Zgłoś naruszenie
Ekspert
Szacuny 495 Napisanych postów 3983 Wiek 42 lat Na forum 9 lat Przeczytanych tematów 51950
Spoko relacja. Gratulacje :)
...
Napisał(a)
Zgłoś naruszenie
Ekspert
Szacuny 452 Napisanych postów 5813 Wiek 45 lat Na forum 11 lat Przeczytanych tematów 438654
Świetna relacja Pirlo. Nie mam wątpliwości, że cel dziennika jest w realnym i niezbyt odległym zasięgu dla Ciebie.

Gdybyś mógł wrzucić te linki ze szlifów kolaskich na herbie, byłoby fajnie. Też cieszę się ze spotkania :)

This is the best deal you can get.

...
Napisał(a)
Zgłoś naruszenie
Ekspert
Szacuny 178 Napisanych postów 2112 Na forum 12 lat Przeczytanych tematów 82535


...
Napisał(a)
Zgłoś naruszenie
Ekspert
Szacuny 178 Napisanych postów 2112 Na forum 12 lat Przeczytanych tematów 82535


jade do Kozienic start dopiero o 15 ale pakiety do 12
...
Napisał(a)
Zgłoś naruszenie
Ekspert
Szacuny 452 Napisanych postów 5813 Wiek 45 lat Na forum 11 lat Przeczytanych tematów 438654
Dzięki za linki Pirlo. Fajnie, że będziesz pisał o treningu siłowym w triathlonie. Powodzenia Kozienicach !

This is the best deal you can get.

...
Napisał(a)
Zgłoś naruszenie
Ekspert
Szacuny 4723 Napisanych postów 10989 Wiek 51 lat Na forum 9 lat Przeczytanych tematów 552700
Fachowcem od jazdy rowerem nie jestem, ale w obu przypadkach widać że chłopaki nie mają za dużego doświadczenia w jeździe po łuku. W pierwszym przypadku wszedł ładnie, ciasno, ale zapomniał odpuścić, w drugim wszedł za szeroko i zabrakło miejsca na odpuszczenie.Szkoda sprzętu, bo jak widać wyszli z tego bez większego uszczerbku.

When you have to shoot...Shoot! Don't talk
Strava - https://www.strava.com/athletes/11696370

...
Napisał(a)
Zgłoś naruszenie
Ekspert
Szacuny 178 Napisanych postów 2112 Na forum 12 lat Przeczytanych tematów 82535
To prawda ale ja dojezdzajac do tego zakretu widzialem piasek na zwnetrznej dlatego zwolnilem prawie do 0 i pokonalem zakret przy samej wewnetrznej.
1
...
Napisał(a)
Zgłoś naruszenie
Ekspert
Szacuny 195 Napisanych postów 9906 Wiek 31 lat Na forum 15 lat Przeczytanych tematów 174402
Pirlo napisał:
Niczego wcześniej niż to foto poniżej nie mam niestety pogineły mi gdzieś pliki. Te najwcześniejsze zdjęcia śa gdzieś około 12-15 miesięcy od początku trenowania pamiętam że był jakiś konkurs Keltona na forum i one do tego były robione, konkurs coś w stylu największy progres w 6 miesięcy czy jakoś tak -) Wiem że Kalik brał też wtedy udział i był 3ci. Data zdjęc jak na kartce. Do tego mam jeszcze jakieś jedno ciekawsze. Na jedynym mam zamazaną twarz w sumie nie wiem dlaczego tylko takie mam ale to ja -))







Wygrałem wtedy poręcze do pompek na poreczach. Obecnie sprzęt służy głównie jako wieszak na pranie :D I w sumie nie głupie byłoby pozbyć się tego i kupienie trenazera ;)

A tymczasem Paweł na pudle. Jak na start z treningu to wstydu nie ma :D
...
Napisał(a)
Zgłoś naruszenie
Ekspert
Szacuny 452 Napisanych postów 5813 Wiek 45 lat Na forum 11 lat Przeczytanych tematów 438654
BRAWO PAWEŁ :)

This is the best deal you can get.

Nowy temat Wyślij odpowiedź
Poprzedni temat

AURA MOCY - TRÓJBÓJ SIŁOWY

Następny temat

Rehabilitacja a trening siłowy

WHEY premium