MC: 10x50,10x90,10x110,10x130,8x150,6x170,5x170,4x170
Trzymanie sztangi palcami 90kg: 3x max - 3cia seria to chyba 10 sek trzymałem
masakra
Wznosy kolan do klaty wisząc na drążku - jednak te maszyny to o kant doopy rozbić, można zajechać mięśnie brzucha? ja dziś chyba tego dokonałem
Przez to, że dzisiaj MC był celem samym w sobie a nie koniem pociągowym treningu miałem czas na spokojne rozmyślenia. I tak,:
- zamek na pewno nie jest dla mnie
- pod wpływem komentarza Mastiego, zwróciłem dzisiaj szczególną uwagę na pozycję wyjściową i pracę nóg, po zejściu nisko, waliłem sztangą w kolana. Więc po pierwszym powtórzeniu stwierdziłem, że za szybko się prostuję, ale w drugim powtórzeniu było dokładnie to samo, z resztą w każdym następnym w serii też. W końcu jednak wyszło szydło z worka
schodząc tak nisko, kolana mam kilometr za linią palców
więc sprawa nie będzie taka prosta do naprawienia
- już drugi raz z rzędu od 170kg założyłem pas i nie wiem jak ale lepiej mi idzie, jakoś tak sztywniej trzyma pozycje, więc chyba już tak pozostanie
- ostatnia rzecz, jakby to napisać, lepiej mi się robi szybko
tzn, jednostajny ruch od ziemi wydawałby się płynniejszy więc pewnie optymalny, ale jednak jak nadam pędu sztandze na początku to druga część wychodzi jakby mimochodem
- żałowałem, że nie miałem opaski na oczy to byłby komplet kontemplacji
Ok, dosyć tych rozmyślań bo ani siły ani masy z tego nie będzie
Jutro WL z martwego - bo znowu bez partnera, WL wąsko - milion serii, wyciskanie nad głowę siedząc na 45'. Może zrobię jeszcze
rozpiętki na maszynie, trzeba trochę te cyce rozciągnąć a i jedno ćwiczonko na bicka pewnie też się przydarzy (fajnie reaguje na często a mało i mniejszym ciężarem)