Kompletnie zapomniałam, że w ten weekend moja siłownia obchodzi "urodziny" i z tej okazji wstęp dla wszystkich jest darmowy. Jak zobaczyłam na Google, że ludzi jest 3 razy tyle, co zwykle (a normalnie jest dosyć tłoczno), to zrezygnowałam z pójścia, bo pewnie i tak nie byłoby jak ćwiczyć. Zamiast tego dzień spędziłam na próbach dopasowania zajęć z 1 roku do planu roku 2, co wcale takie łatwe nie było. Na szczęście po paru godzinach nad Excelem się udało. Po południu rodzice wybrali się do znajomych i zostawili nam trochę dobroci do jedzenia, więc miałam co podjadać w trakcie.
Garmin
sen: 7h 55min
kroki: 858 żenada
dieta
picie: ok. 1,8l
Poza tym co w rozpisce była jeszcze sałatka warstwowa, jakieś paluszki krakersowe i rurki maślane (na szczęście puste w środku). Myślę, że tak do 2700-2800kcal dobiłam...