Rytuał Przejścia by nieraz

<b>Sobota HS</b>

-rozgrzewka
-MP KB36 10 x1, KB38 5x1

-VWC 15:15 KB24 40x6=240rep/20min.
-stretching

To nie był mój dzień. Zmusiłem się do treningu. Szło bardzo opornie. CoGE w ogóle nie weszło. 38 ostatnie na lewą też nie. Na szczęście 36 jakoś wchodziły.
Nie miałem pomysłu co dalej z Vikingiem i ogólnie z balistyką. Spontanicznie zdecydowałem się na interwały 15:15 po 6 powtórzeń, czyli najmniejsza ilość przewidzenia w książce. Dobrze mi to zrobiło, więc pewnie będę kontynuował.

Po 6powt u Ciebie, to już nie Viking, tylko interwały.
Na Vikinga nie ma mocy, ale na wszelkie dodatki jest. Musisz przemyśleć, czy ciśniesz na pressa i VWC ma być dodatkiem (ale wykonywanym zgodnie z wcześniejszym testem), czy jednak chcesz ćwiczyć całe ciało (nogi 2x28 - konkretnie poszły!).
Trochę zaczynasz się rozpraszać.
No offence!

Z Vikinga została forma interwału. Po ponad dwóch miesiącach nie widzę efektów. Pracując z KB24 trenuję przynajmniej z ciężarem docelowym. Będę robił teraz jakieś interwały, może to w którymś momencie znowu pokryje się z Vikingiem.

Doszły dodatki, bo jest czas i chęci. Na rwanie też, ale nie wg VWC. Jak to się zacznie źle odbijać na głównych sesjach, to wtedy obetnę.

W tym tygodniu VS w poniedziałek i HS w środę, bo od czwartku nie będzie czasu na trening.

Może trzeba by się VWC poświęcić, to by efekty były. Zbyt ciężki program, żeby był dodatkiem..
Sam z siebie wycieńcza człowieka, a jak dodać do tego 120 wyciskań, ileś przysiadów i tgu...
Robi się bardzo duża objętość.

Raczej nie uważam VWC za samodzielny program, no chyba że ktoś mam całkowitego fioła na punkcie rwania i nic więcej mu nie trzeba. Sam autor pisze o łączeniu Vikinga z programem siłowym i tylko okresowo zaleca zrezygnować z innej aktywności.

Po dwóch miesiącach nie czuję się bliżej zaliczenia SSST a to mój cel i to miał wspomagać VWC. Dlatego zmieniam. Muszę mieć jakieś nawet małe, ale widoczne korzyści, które mnie nakręcają a tego mi teraz brakuje.

Samego planu nie neguje, nie współgra teraz więc odpuszczam.

Kenneth tak pisze. Co innego jednak robić program siłowy w stylu 5x5, czy coś w ten deseń, a co innego jechać 120-150 powtórzeń

Rozumiem Cię. Dopytałem, żeby wyjaśnić.

Spoko!

Te 120 powtórzeń ma swoją wymowę, ale pressy i TGU to za mało na program siłowy, jest trochę miejsce na dodatki i tu wchodzi rwanie na tej samej zasadzie, co balistyka w RoP. Masz rację, że trzeba uważać, by nie było ich za dużo, ale tu już chyba nie ma gotowców, trzeba nauczyć się słuchać własnego ciała.

<b>PtP Cykl III
Tydzień 3

Poniedziałek VS</b>

-stretching
-MP KB28 2x(1,2,3,4,5,6,7) + 3x(1,2,3,4,5,6) = 121rep/60min
-snatch KB28 1,2,3 + 3x10
-stretching

W pressach to nawet była chrapka na dłuższe drabiny, ale że już w środę HS, więc się hamowałem.
Rwanie z ciężką kulą miodzio! Ciężar wymaga, by ruch był dokładny i daje poczucie mocy. Nie zdziwię się jak w środę będzie dupa...

<b>Środa HS</b>

-rozgrzewka
-MP KB36 1,2 KB38 x1, KB36 1,2,3 KB36+1 kg na łańcuchu x1, KB36 1,1,1
-HSPU 5x5
- snatch KB24 15:15 30x6=180rep/15min.

Koniec tygodnia 3, za tydzień testy a później rozpocznie się miesiąc finałowy. Trochę już mam dość, ale teraz nie ma już co kombinować.

Kombinowałem za to z MP, na lewą wchodziły duble a na prawą nawet trójka. Z łańcuchem trochę zabawy, ale jak go skróciłem, tak że w ostatniej fazie podrywał talerz, to było już ciężko.

Rwanie spoko, serducho przyspiesza, płuca pracują jak trzeba a przedramiona nie puchną i dłonie całe. Poprzednio jak zrobiłem 200rep w 15 minut jakieś 3 miechy temu, to mało nie wyzionąłem ducha...

Czyli jednak jest progres w rwaniach
Ładne ciężary!