Kulturystyka-siła,sprawność,piekno:cel: być mistrzem na MP 2015

ojan

Trening może wydawać się zwariowany lecz w nowym KIF-ie piszą o korzyściach częstych treningów.
.

Ja to wiedziałem dawno ,dawno temu zanim napisali o tym w KIF-ie......
Też obecnie pasują mi takie któtkie częstsze treningi około 30min,nie tak częste jak u Ciebie OJAN,ale 1-2 razy dziennie-codziennie jest:)
Jedyna wada to ,że do klubu nie opłaca się za bardzo lecieć 2 razy w ciągu dnia i to na pół godzinki ,ale ja trenuje dwa pietra niżej od mieszkania.... wiec oki.

Podobno im cieplej tym mniej chce się jeść!
U mnie jest na odwrót - przynajmniej teraz!
Jem więcej niż wcześniej i o dziwo wydaje mi się, że wyglądam lepiej (od czasu gdy jeżdżę 20km rowerem pod wieczór). Do zawodów daleko a start w kat. do 70kg - jakoś to będzie .
Rano brzuch i rozciąganie szpagatowe między seriami. Potem chód 7km - szedłem jak zesłaniec! Dziecko z ojcem szło do przedszkola takim samym tempem!
Chyba nie będę dzisiaj trenować!
Połażę trochę za kosiarką i nałapię witaminy D

Nie wiem czy nałapałem witaminy D . Na porannym marszu jakaś staruszka mijając mnie na rowerze zapytała czy coś trenuję!
Wieczorem byłem na trasie rowerowej - jednak do zawodów nie jest znowu tak daleko a mojej nie trzymanie diety jest katastrofalne! (Żona robiła wczoraj dżemy dla wnucząt i zostało to co nie nadawało się do słoików).
Współczesne życie jest brutalne: mamy dostęp do jedzenia, TV, komputer i na dodatek nie chcemy się za bardzo męczyć!
Sporty sylwetkowe są bardzo wymagające: najgorsza jest jednak dieta (zwłaszcza dla mnie - zbliża się koniec życia i można się zastanawiać: po co to wszystko?). Kilkudniowe pofolgowanie i wygląd się zmienia diametralnie! Kulturysta kilkanaście dni po zawodach (gdy nie planuje w najbliższym czasie startu) zmienia się w "spaślaka" - bardzo rzadko jest inaczej!
Jednak wypije jeszcze jeden kubek wina - własnej roboty: jest moc a nie ma siarki!

Jakieś smutne słowa:(
to winko to wytrawne czy półsłodkie ..........?

Ja tam jestem dumny z siebie ,dzisiaj zaliczyłem rower i 2 treningi po 30 min ,na pierwszym bicek troszkę przedramie ,na drugim tricek i troszke brzucha

Winko raczej słodkie. Słowa odzwierciedlają rzeczywistość! Trzeba się z nią mierzyć. Wszystko się kiedyś kończy! Nawet marzenia! Chociaż nadzieja umiera ostatnia! Mam nadzieję!

ojan

Winko raczej słodkie. Słowa odzwierciedlają rzeczywistość! Trzeba się z nią mierzyć. Wszystko się kiedyś kończy! Nawet marzenia! Chociaż nadzieja umiera ostatnia! Mam nadzieję!

udzieliło mi się :( idę się powiesic ,przyczepie 2 hantle do pasa po 20kg ,bedzie pewniej,szybciej ,bez bólu może?

Nie znam Cię osobiście, ale czytając Twoje tryskające optymizmem wypowiedzi na forum, dochodzę do wniosku, że chyba ... za dużo tego winka było :D

Szajba - ja i optymizm?!
Jestem przewidującym realistą. Wina było w sam raz - staram się trzymać poziom (tak jak w kulturystyce - nie najwyższy ale też nie najgorszy).

Rano skłony na krześle zastąpiłem wznosami tułowia z leżenia do siadu na podłodze. Wcale nie było tak łatwo (właściwie to teraz wszystko sprawia mi trudność ) po 20p.
Tradycyjna trasa 7km - tylko chód. Ranek był chłodniejszy i wietrzny. Wdawało się, że będzie padać lecz potem była parność i brak chęci do czegokolwiek! Zjadłem 3 podstarzałe drożdżówki (dodatkowo)!
Późnym popołudniem udało się:
wyciskanie sztangi w leżeniu 3x10p 3x6p 5p 6p
podc. na drążku neutralnym na szerokość barków po 6p
Idę jeszcze na rower. Rower trekkingowy - 20km robię w godzinę. Kiepsko - ale staram się jak najszybciej jechać.
Na razie - byle do Sopotu .

Na realizm zawsze jest czas...ale nie teraz.... teraz już jest cel jeden-Sopot:licze,że uda mnie się zrobić z Toba zdjęcia na plaży,bo wtedy Cię do jakiś wywiadów porwali....:)





https://www.sfd.pl/Zawody_w_Kulturystyce_i_Fitness_Sylwetkowym_Sopot_2014-t1028584.html 

Realizm musi być! Cel najbliższy to Sopot. Wczoraj dołożyłem 5km do jazdy na rowerze czyli przejechałem 25km. Rano trochę potruchtałem na trasie 7km. Trening barków: wyciskanie sztangielek 13x10p. Mój brzuch na razie wygląda tak jak na tym zdjęciu. Kłania się ograniczenie apetytu - bez ograniczenia jedzenia nie ma efektów. Może nam się wydawać, że jesteśmy na diecie - jedna dopóki tego nie widać w lustrze to dopóty nam się to wydaje!