Kulturystyka-siła,sprawność,piekno:cel: być mistrzem na MP 2015

Teraz wiecej żył,czyli bardziej odwodniony jestes i odtłuszczony....

masti

Teraz wiecej żył,czyli bardziej odwodniony jestes i odtłuszczony....

I coraz mniejszy i słabszy!
Rano byłe m tylko maszerować. Przyglądał mi się pies z kulawą łapą przechodząc przez ulicę! Gdyby nie rozwaga kierowcy to straciłby życie. Po przejściu na drugą stronę ulicy pies w dalszym ciągu mi się przyglądał!

Po południu: wyciskanie sztangi w leżeniu 48/58kgx10p 68kgx8p 73kg/6x4p trochę dyskomfort w barku a głównie chyba spadek sił
podciąganie na poręczach chwyt na szerokość barków cc+5kg po 6p

Starzeję się zbyt szybko i nadmiar skóry staje się coraz widoczniejszy! (W porównaniu do równolatków byłoby nie tak źle ale na zawody kulturystyczne to jest jej zbyt wiele ).
Coraz trudniej dojść do formy osiąganej wcześniej!

Niezadowolony z efektów swoich treningów (a i dzięki niespodziewanemu przypływowi energii) wykonałem jeszcze coś w rodzaju niby treningu:
pompki na mini poręczach 6x10p
podciąganie na drążku podchwytem (dłonie złączone) po 8p
Potem rower - 25km na trasie rowerowej.
Zauważyłem przed sobą młódkę na rowerze. Pedałowałem z całych sił i dogoniłem ją! Ona jechała po asfalcie a ja po brukowanej ścieżce rowerowej. Patrzę i widzę: ona pedałuje wolniej niż ja i ja nie potrafię jej wyprzedzić! Zmieniłem przełożenie na bardziej wymagające i dorównałem a nawet przez chwilę ją wyprzedziłem.
Jestem niesamowicie słaby! Dziewczyna (co prawda bardzo dobrze zbudowana - miło było na nią popatrzeć ) pedałowała bez większego wysiłku gdy ja wydobywałem resztki sił!
Potem na tym mocniejszym przełożeniu dokończyłem swoją przejażdżkę rowerową - na ścieżce rowerowej 25km.
Był to najszybszy przejazd!
Czyli: kobieta mobilizuje mężczyznę do pokonania przyzwyczajeń!

Ja po treningu nie mam sił, chyba czekam na odpoczynek połączony z roztrenowaniem.Często wpadają jakieś niezdrowe smakołyki.

kerad - smakołyki są zawsze zdrowe!
Musisz zmienić myślenie!
Zmieniłeś się lecz to za mało!
Utrzymanie efektów jest najtrudniejsze!
Po redukcji najczęściej zaczynamy więcej jeść a mniej trenować i wracamy do tego co było!
U mnie wystarczą 2 tygodnie i znowu muszę walczyć z nagromadzonym tłuszczem!
Trzeba przyjąć do wiadomości, że cały czas musimy trenować i mniej jeść!
Dawniejsi ludzie mieli to na co dzień! Pracowali fizycznie i bez przerwy byli niedożywieni!

ojan

kerad - smakołyki są zawsze zdrowe!
Musisz zmienić myślenie!
Zmieniłeś się lecz to za mało!
Utrzymanie efektów jest najtrudniejsze!
Po redukcji najczęściej zaczynamy więcej jeść a mniej trenować i wracamy do tego co było!
U mnie wystarczą 2 tygodnie i znowu muszę walczyć z nagromadzonym tłuszczem!
Trzeba przyjąć do wiadomości, że cały czas musimy trenować i mniej jeść!
Dawniejsi ludzie mieli to na co dzień! Pracowali fizycznie i bez przerwy byli niedożywieni!

Trzeba żyć tak, żeby smakołykiem stało się to co zdrowe. A jeszcze lepiej przestać się podniecać smakiem i po prostu jeść to co pożywne/dające siłę.
Redukcja to sytuacja stresu dla organizmu. Im niżej zjedziesz poniżej "genetyki" tym gwałtowniej organizm będzie się upominał o zwrot pożyczki z procentami. Najszybciej zwraca pożyczkę gdy damy mu węglowodanów. Wieczne trwanie w maksimum napięcia silnej woli, też jest z góry skazane na porażkę.
Co do dawnych czasów... Takie panienkowate podjadanie, dogadzanie sobie słodyczami, ciasteczkami, lodami kiedyś było chyba oznaką właśnie zniewieścienia. Mężczyzna musiał jeść jak mężczyzna, ale i wymagano od niego męskiej siły i pracy na jej miarę. Od święta popuszczał pasa, ale nie oszukujmy się: 2 - 3 razy w roku, góra przez kilka dni.
Otaczanie jedzenia kultem to wymysł czasów słabych ludzi. Każdy by chciał jeść jak hrabia, a wyglądać jak człowiek ciężko pracujący. Natura jest jednak sprawiedliwa.

MaGor nie kazdy się pogodzi na rezygnację z przyjemności jedzenia ,ja na 2 miesiące owszem a potem hulaj dusza piekła nie ma ,w zimę z jadam z kilogram słodyczy , jak ćwiczę siłowo to usprawiedliwiam się że idzie na odbudowę mięśni , a natura także nie jest sprawiedliwa Ty też jesteś wysoki więc możesz więcej zjeść ,niż ktoś o mniejszej wadze i wzroście

Zmieniony przez - mareckizawada w dniu 2014-07-02 22:58:56

Sprawiedliwa Mogę zjeść więcej, ale nie chcę chociaż muszę - taki mam dylemat.
Marecki, nie chcę Cię straszyć, ale będziesz musiał zapłacić za takie ilości węgli. Twoje ciało wystawi Ci rachunek. Może z odroczonym terminem płatności, ale jednak. Byłbyś kosmicznym farciarzem gdyby się okazało, że należysz do tej nielicznej grupy "odpornych" na czynniki metaboliczne. Bycie zdrowym to nie tylko bycie szczupłym. A węglowodany - i nie ma się co złościć - są w naturze głównie po to żeby zapewnić dostęp do źródła szybkiej energii, którą można zmagazynować w tkance tłuszczowej. Człowiek potrzebuje ich minimalnej ilości. Kiedyś dostęp do owoców, miodu itp. był tylko sezonowy i tylko okazjonalny, a zatem przyroda zadbała żeby słodki smak bardzo silnie pobudzał ośrodek przyjemności w mózgu (podobnie jest ze smakiem słonym, ale tam mamy wbudowany mechanizm bezpieczeństwa, bo niezbędna do życia sól może zabić)
Wszelkie "umiłowania" słodyczy są objawem uzależnienia od cukrów. Poważnego uzależnienia, ze wszystkimi konsekwencjami psychicznymi i często fizycznymi.
Meritum sprawy jest "przyjemność jedzenia", czyli dogadzania swoim zachciankom. Dawniej zarezerwowana dla elit, które nie musiały pracować, ale płaciły za to zdrowiem.
Ludzie ciężko pracujący cieszyli się jedzeniem tylko w czasie ważnych świąt, na co dzień przykładając raczej wagę do tego, aby mieć siłę do pracy. Oczywiście bogaty stół był synonimem powodzenia i radości.
Dzisiaj... Jedzenie stało się tak tanie i dostępne, że łatwo sprowadzić do swojego domu radość i szczęście. Wystarczy pojemny wózek w markecie i 365 dni w roku mamy święta. I świętujemy. I ciężko z tym zerwać. Czasami to aż śmieszne, ale potrafimy uznawać za heroizm powstrzymanie się od batona w sklepie Tacy "bohaterowie" z nas. "Heros! Nie je śmieci i ćwiczy trzy razy w tygodniu! Wow! Pomnik mu postawić!" Praca też się zmieniła. A brak wysiłku i dogadzanie sobie w kuchni to droga sam wiesz gdzie.
Żyjemy w kulturze ludzi miękkich i egoistycznie zapatrzonych w siebie, ale to opowieść dużo szersza niż post na forum

MaGor napisał: " Praca też się zmieniła. A brak wysiłku i dogadzanie sobie w kuchni to droga sam wiesz gdzie.
Żyjemy w kulturze ludzi miękkich i egoistycznie zapatrzonych w siebie, ale to opowieść dużo szersza niż post na forum "

To prawda. Każdy z nas jest zapatrzony w siebie.
Nadmiar węglowodanów organizm zmienia w zapasową energię, wykorzystywaną przy pracy mało intensywnej lub w czasie nic nie robienia (misie śpią w zimie i chudną ).
Kłamstwo powtarzane wiele razy staje się prawdą! Wiadomości przeczytane wielokrotnie w różnych źródłach przyjmujemy za prawdziwe.
Nastał czas przekonywania, że tłuszcze są dobre a główne źródło tuszy to cukier i fruktoza! - autorzy zarabiają na artykułach, książkach.
A my wszyscy tyjemy gdy zapomnimy na chwilę o tym, że jemy za dużo niż potrzebujemy!
Otyłość staje się normą!
W najbliższym czasie wszyscy będziemy normalni!

ojan

Nastał czas przekonywania, że tłuszcze są dobre a główne źródło tuszy to cukier i fruktoza! - autorzy zarabiają na artykułach, książkach.
A my wszyscy tyjemy gdy zapomnimy na chwilę o tym, że jemy za dużo niż potrzebujemy!

Nastał czas uświadomienia sobie gdzie zaprowadziła nas "piramida zdrowego żywienia" i czas zdejmowania klątwy z tłuszczów zwierzęcych (oliwa i niektóre oleje zawsze była szanowane). O właśnie! "jemy za dużo" Otóż to! Jedzenia pełno, pięknie podane, pachnące i relatywnie tanie. A stąd już tylko krok do łakomstwa.
A co do mód i lansowania teorii, to podobnie sprawa wygląda jeżeli chodzi o białko. Wszyscy się podniecają jego dobroczynnym wpływem na organizm. Zjedzone ma podobno taką właściwość, że samo odchudza! Czytałem gdzieś teksty brzmiące jakoś tak: 1 gram białka to 4 kcal, natomiast do strawienia białka organizm potrzebuje 6 kcal na każdy gram = -2 kcal. Alleluja! Jedzmy białko! Będziemy silni, przaśni, piękni, szczupli i zdrowi. Mało kto sprawdza takie teorie, bo są wygodne. Można napełnić kałdun z poczuciem robienia czegoś pożytecznego

Okazuje się, że największą cnotą naszych czasów staje się zachowanie umiaru i cierpliwość w osiąganiu celu.