Dziennik Kuby - konspekt po dzienniku str 283

Wpędzą Cię w kompleksy te uwagi o wyostrzeniu rysów twarzy!
Teraz będzie schodzić z reszty ciała.
Czasu mamy coraz mniej, trzeba jednak jakoś to ogarniać - powodzenia!

Przejrzalem z grubsza dziennik, gratuluje super przemiany, teraz to utrzymac i dodac kilka kg i bedzie super.
Obecnie jest elegancko ale wiadomo, apetyt rosnie w miare jedzenia. Bede sledzil, dales przyklad, ze sumiennoscia i zaangazowaniem mozna zmienic swoje nawyki i swoja sylwetke.

Slawod1 - dzięki, plany mam mocno ambitne co będę robić dalej, choć nie są one mocno sprecyzowane, ale na pewno podstawowym będzie to żeby nie stracić tego co udało mi się osiągnąć

OJan'ie - wysyłam Ci na priv linka do fotki z fota mojej twarzy, jedna jest z przed około 3-4 lat, druga z dziś, będziesz wiedział o co chodzi poprostu ludzie mnie wręcz przestali poznawać na ulicy
fotkę też wysyłam Xzaar do Ciebie, bo dziwiłeś się czemu moja małżonka tak mi gada na temat mojego wyglądu (teraz twierdzi że u mnie już Oświęcim wychodzi)

generalnie to nie jest tak że mam kompleksy na tym punkcie, ale mocno to odczuwam - ostatnio nawet babka w sklepie mnie się pyta co się stało bo w zasadzie poznała mnie tylko po głosie

Ale nawet na podstawie tego zdjecia, nie jest naprawde zle. Ja mialem pysk jak balon, teraz tez mam pozapadane poliki, ale juz powoli znikaja obwisy skory - z czasem bedzie lepiej. Dla ludzi to szok, bo teraz widac obrys szczeki, kosci, kiedys byl poprostu ksiezyc w pelni. Z tych dwoch zdjec, to ja bym wolal na Twoim miejscu wygladac tak jak teraz, bezdyskusyjnie. Zmiany u Ciebie sa poprostu kolosalne, i rok to za malo by mogly sie rozlozyc w sposob delikatny i niezauwazalny dla otoczenia. Najwazniejsze ze czujesz sie zdrowy i jestes zdrowy, zadowolony z zycia i z siebie. Rodzina kocha, wiec zaakceptuje. A reszcie - jesli sie nie podoba - coz, kij w oko ;)

tak jak piszesz, małżonce już gadam że za niedługo będzie szła masa, więc przestała mi marudzić
mój wygląd twarzy i tak jest ciekawszy jak założę czapeczkę z daszkiem
generalnie to co ludzi mi mówią to średnio mnie obchodzi, a powiem nawet że dodaje mi mocy w tym co robię, bo zmiany są kolosalne
wcześniej byłem 120kg smutnym klocem, teraz jestem 87kg mega szczęśliwym facetem któremu aktywność fizyczna sprawia bardzo dużo radości

zresztą powoli zaczynam przekonywać małżonkę do aktywności fizycznej (a tutaj jest naprawdę mega ciężki temat z wielu powodów) i możliwe że za niedługo zaczniemy śmigać razem rowerkami

No jesli jest szansa, daz do tego z calych sil. Chuda ze wzgledu na zdrowie nie moze biegac, ale jezdzi za mna rowerem gdy biegne - to jest doskonaly sposob by zarazic domownikow swoja pasja. Jak juz opowiadalem, z czasem moj trening stal sie czescia jej zycia, wie zawsze co jutro bede robil, wie co ubiore, co zjem, pewnie niedlugo zacznie analizowac moje wykresy z treningow i opieprzac mnie za czasy w biegach i plywaniu :) Dzieki temu mam dodatkowa motywacje, bo ona juz zbiera bande na wspolny wyjazd do Paryza, "bo wiecie, Marcin biegnie maraton" - no to jak teraz sie wycofac, trzeba bedzie nawet bez nogi pobiec ;) Zaczniecie od rowerkow, a skonczy sie tak ze bedzie zawsze na trasie kazdego Twojego biegu, i bedzie opowiadac w kolo, o - to biegnie moj maz ;)

kuba_n

wcześniej byłem 120kg smutnym klocem, teraz jestem 87kg mega szczęśliwym facetem któremu aktywność fizyczna sprawia bardzo dużo radości

A ja miałem odwrotnie w pewnym momencie. Przynajmniej w relacjach ze światem. W środku czułem się rewelacyjnie: ład, harmonia i poczucie spełnienia. W relacjach z otoczeniem... Bez kija nie podchodź. A najbardziej denerwowało mnie jak ktoś zarzucał mi, że jestem nerwowy. Wpadałem wtedy w lekki szał i darłem mordę, że wcale nie jestem nerwowy. Jaki był efekt nie muszę pisać. Dostałem łatę neurotycznego kryptoanorektyka, z którym trzeba bardzo ostrożnia, a najlepiej w ogóle. Ludzie się odsuwali, a ja - pozbawiony okazji do nerwów - cieszyłem się własnym szczęściem, spokojem i ładem

Dopiero od niedawna słyszę: "O, 'dawny Maciek' wrócił!" (nawiasem mówiąc: wk***ia mnie to "dawny Maciek", ale na gębę przywołuję uśmiech nr 3 i staram się nikogo nie zabić)

Mowie to samo mojej polowicy - będę masowac, twarz sie zmieni. Podesle Wam fotki jak to u mnie wyglada a wyglada tez ostro. Ale to potem jakoś.

kuba_n

dziś kolega z siłowni powiedział mi że strasznie schudłem na twarzy, co potwierdza teorie mojej małżonki że wyglądam na twarzy jakbym wrócił z Oświęcimia przed chwilą, zresztą mam fotkę portretową na jakiejś przepustce z moich najtłustrzych lat i różnica jest kolosalna pomiędzy tym co było a tym co jest

Wiesz co,ja sam sobie niedawno uświadomiłem że dokładnie tak jak wszyscy ludzie myślałem jak ktoś schudł,że zachorował na raka i co ciekawe też tak jak większość nie spytałem się wprost co tak schudł tylko snułem domysły i gadałem o tym z innymi a nie z nim.
Teraz gdy sam się zredukowałem,odchudziłem czy wyrzeźbiłem mniejsza oto jak zwał,to mnie spotykają te dziwne spojrzenia ludzi lub pytania co mi jest,co tak zmarniałem i czy nie jestem chory.
Ale znalazłem na to sposób choć sprawdza się on jedynie teraz w lato-chodzę na pól nago pokazując swoje wycięte mięśnie i wtedy reakcja jest zupełnie inna,patrzą z podziwem,stają jak wryci lub chwalą.Na siłce pytają czy nie chcę na zawody lub co brałem (domysły o koks) lub robiłem że tak wyglądam.
Kuba ja schudłem niewiele bo tylko 4,5kg w 5 miesięcy więc domyślam się jakie wrażenie na ludziach musi robić Twoja redukcja.
A o to moja fotka w której pokazuję że nie jestem chory :)




Zmieniony przez - drazekm w dniu 2013-08-01 11:04:30

Kuba dzięki za foto na pw,fakt teraz wyglądasz zupełnie jak inny człowiek ale wcale nie źle i nie jak chory tylko odwrotnie zdrowy.Niestety utarły się takie schematy myślowe że jak ktoś przytyje to normalne,okaz zdrowia,dobrze mu się powodzi a jak dużo schudnie to pewnie chory a to przecież jest zupełnie na odwrót.
Ostatnio kierownik mi się pyta (z resztą na końcu bo wcześniej pytał o mnie majstra )-co pan tak schudł?,a ja na to redukowałem się ale widzę że nie wie o co chodzi mówię rzeźbiłem się (wie że trenuje) a on na to to szczeki też pan rzeźbił :)