Węglowodany pobudzają neurotrasmitery serotoniny i dopaminy - usypiaczy.
Serotonina jest niezbędna do procesu snu – prawda. Wytwarzana w nadmiernej ilości może wywoływać uczucie zmęczenia, senności. Lecz serotonina także jest głównym neuroprzekaźnikiem w układzie pokarmowym , jest odpowiedzialna za jego motorykę i może służyć za parametry do wykrywania niektórych chorób związanych z układem pokarmowym.
Dopamina natomiast nie jest „usypiaczem”, lecz jest to związek odpowiedzialny za napęd ruchowy, ma działanie euforyzujące, zwiększa ciśnienie, wzmacnia pracę serca. Sama jest prekursorem do wytwarzania adrenaliny i noradrenaliny.
Co więcej, dopamina bierze udział w regulacji wydzielania prolaktyny, hormonu niepożądanego wśród mężczyzn uprawiających sporty siłowe – sama nazywana jest także prolaktostatyną, czyli hamuje jej wytwarzanie.
Natomiast senność występująca po wysokoenergetycznym/wysokoobjętościowym posiłku może być spowodowana nie tyle podwyższeniem poziomu serotoniny, co aktywacją przywspółczulnego układu nerwowego odpowiedzialnego za pobudzenie do pracy układu pokarmowego zmagającego się z treścią pokarmową i jednocześnie zmniejszeniem stymulacji współczulnego układu nerwowego.
Nie wszystko należy traktować w kodzie zero-jedynkowym.
Niestety wiele osób próbuje HF-LC i po 2 tyg powraca do węgli bo źle się czują. Na ten proces potrzeba czasu.
Źle można się czuć na każdego rodzaju diecie – kwestia indywidualności.
Co do pozyskiwania energii z białek - chyba nie o to nam chodzi . To bardziej patologia (sam pisałeś o głodówce i długotrwałym deficycie kcal) niż coś naturalnego. Co innego tłuszcze - do glukoneogenezy mogą być wykorzystane glicerol z metabolizmu triacylogliceroli.
Do glukoneogenezy mogą być wykorzystane także aminokwasy i mleczan i nie musi to wskazywać na patologię, ponieważ sam
deficyt kaloryczny nie jest patologią (ponieważ odchudzanie nie jest patologią), lecz może do niej prowadzić.
Naturalną rzeczą jest, że źródłem energii dla organizmu mogą być węglowodany, kwasy tłuszczowe, lecz zdarza się także, że organizm będzie wykorzystywał aminokwasy do produkcji energii i choć jest to procent marginalny (którym oczywiście można manipulować) to on występuje i to jest NATURALNE.
Samo przystosowanie mózgu na pełne odżywianie ciałami ketonowymi(metabolitami tłuszczów) to ok. 3 miesiące. Ale da się funkcjonować bez problemu na 0 carbo. Ba, znam trochę osób które na diecie tłuszczowej pobijali swoje życiówki w dość krótkim czasie.
Co nie zmienia faktu, że jest cała rzesza ludzi i tworzy ona dużą większość, pobija życiówki spożywając węglowodany.
Obecność ciał ketonowych w krwiobiegu, moczu, wydychanym powietrzu (aceton) przez środowisko medyczne także jest uznawane za patologię, ponieważ wskazuje na niezaopatrzenie organizmu w węglowodany przez dłuższy okres czasu, niedożywienie/wyniszczenie organizmu czy objaw cukrzycy.
Nie neguję pozytywnego i efektywnego działania diet wysokotłuszczowych. Po prostu zaciekawiła mnie wypowiedź autora, którą cytowałem, że tłuszcze są bardziej naturalnym paliwem dla człowieka, niż węglowodany. Cały tekst choć miał na celu pokazanie pozytywów ze stosowania diety wysokotłuszczowej, budził wątpliwości, które chciałem rozwiać.
A sam organizm nie jest tworem, który funkcjonuje za pomocą trzech komend, dlatego wszelkie wypowiedzi na temat jego działania mogą, ale nie muszą być prawdą w 100%. Jest zbyt dużo zmiennych oraz zbyt dużo faktorów wewnętrznych i zewnętrznych, które pomimo naszych chęci przewidywania tego co dzieje się wewnątrz mogą prowadzić do wyciągania błędnych wniosków.