Dieta JEM/NIE JEM - testował Mawashi, opracował Biniu

No właśnie, większość osób jak zaczyna przygodę z redukcją drastycznie ucina kalorie. Jeśli połączymy to z j/nj skutki dla niektórych mogą być co najmniej przykre.

wszedlem do tematu-patrze-a tu sfd'owskie kolorki
nie zolto
myslelem ze olimp barwy zmienil
a tu oooo!

nie rozumime troche ludzi - ktorzy wazac 80-90kcal - jako jedyna i najlepesza droge uwazaja jedzenie 1500kcal
nie zameinija zrodla wegli na inne
czy nie obnizaja spozycia wegli wysokoprzetworzonych
mniej ftukrozy
zamiany fatu na inne (06->03)
tylko najlpeoiej spozywac 50% swojego BMR i poleci
ale to co sie dzieje w jego organizmie zobaczy dopiero gdy zemdleje,cos sie stanie,albo mozg w koncu powie nie

wiem ze sa takie metody odchodzania - nic nie jedzenie
ale za reklamowanie takiego czegos powinno si placic kary
zeby nie napisac isc do pierdla
jak teraz jest fajna reklama jakiegos proszku do picia
zamiast jedzenia - wypijasz wode z tym prochem i chudniesz
......
masakara jakas

i potem sie dziwia ze tyle anorektyczek

Mam koleżanki które jedzą po 800-1000 kcal, robią po 3-4 godziny aerobów dziennie i mimo to nie chudną. Wnioski? Przyznaję, że sama kiedyś różne drastycznych metod łapałam. Tyłam jedząc 1400 kcal. Teraz jem 2 razy tyle, a jestem 60 kilo lżejsza. Zastanawia mnie czemu ludzie tak chętnie robią sobie krzywdę. Masochizm taki? Jak słyszę odwieczne wytłumaczenie: "nie jestem głodny/głodna jedząc tak mało" to mi się coś we wnętrzu robi i nie jest to pozytywne uczucie. Pomijając już kwestie zdrowotne, ale na prawdę ludziom nie zależ z czego ta waga spada? A potem łażą takie chude, sflaczałe straszydła.

Masochizm taki?

raczej brak wiedzy ...

Biniu ale niektórzy to dietetycy z wykształcenia, ja wiem że poziom edukacji często jest marny no ale bez przesady. Jak kiedyś byłam u dietetyka to dostałam dietę 1000 kcal. I to był znany, polecany fachowiec.

Ja przejście na J/NJ miałam łatwe, to co jadłam do tej pory przesunęłam w czasie (wiązało się to z połączeniem niektórych posiłków). Ale niedawno rozmawiałam z osobą też na J/NJ która po prostu wywaliła wszystkie posiłki wypadające przed porą jedzenia tym samym obcinając kalorie o przeszło połowę. Podobno ta osoba czytała i artykuły w PB i ten temat i upiera się, że tak jest prawidłowo. Pytanie za 100 punktów jak można dojść do tak różnych wniosków niż reszta ludzi tutaj?

Obcinanie kalorii tak drastycznie typu z 2500 na 1500 ma sens chyba tylko przy wchodzeniu na niski bf bez farmakologi w późniejszym okresie redukcji. Z tym, że trzeba się liczyć ze spadkami mięcha. Dla normalnej osoby, żeby zejść do przeciętnego bf nie trzeba obcinać dużo, czasami nawet nic, bo wystarczy, że taka osoba zacznie się ruszać więcej.

P.S
Temat niech wraca do działu Olimpu

Zmieniony przez - Ludi_ w dniu 2011-04-20 14:01:41

ilosc kalorii zalezy od osoby oraz okolicznosci
w najblizszym numerze Perfect Body poruszam rowniez diety o niskiej ilosci kalorii

powiem krotko - nie wszystko, zawsze, dla kazdego

dlatego jednoznacznie na to pytanie NIE da sie odpowiedziec

sprawa przeniesienia wyjasniona
beda odpowiednie kroki dobrane

prokurator dla mawa?
nalezy sie
nie ma co

Aniu - jest takie cos jak adaptacja metaboliczna
dlaczego ludzie w obozach/gettach spozywajac po kilkaset kalorii zyli?
wiadomo ze jest to wyniszczajace dla oragznizmu - ale jest on w stanie zrobic wszystko aby tylko przezyc
to jest cel naszego ciala niezalny od nas -> przezycie
dlaczego tez preferuje sadlo zamiast miesni
bo sadlo (fat) ma wiecej kcal
miecho tak naprawde nie jest mu potrzebne
jest tylko zbednym wydatkiem energetycznym ktory tzra utrzymac
zamiast magazynowac fat na pory kiedy bedzie brak kalorii (zima)

z drugiej strony jest adapatacja do cwiczen
zarowno silowcych jak i cardio
cwiczysz - na poczatku jest fajne
ale pozniej juz oragnizm przyzwyczaja sie do tych bodzcow -> staje sie chlebem powszednim
wiec nie reaguje na nie

dlatego zmiany,zmiany,zmiany

Ależ ja wiem jak to wszystko funkcjonuje Tylko skoro coś robię i to nie działa to wg mnie trzeba zmienić. Proste Jeśli ktoś obcina kalorie, chodzi przy tym zły, głodny, kompletnie bez energii itd to chyba powinien posłuchać własnego organizmu, który wyraźnie sygnalizuje, że nie tędy droga. Drastyczny przykład: jedna dziewczyna z mojej rodziny (160 wzrostu, 50 kilo wagi) wiecznie się odchudzająca bo ma przecież "mnóstwo tłuszczu" na brzuchu i udach i przecież "kiedyś ważyła 45 kilo i musi do tego wrócić", niedawno poroniła, bo organizm nie mógł sobie poradzić. Pomijając samą tragedię to myślicie, że ona przestała się głodzić?

Nikt mnie nie przekona, że jeśli ktoś ma skopany metabolizm przez głodówki to lekarstwem będzie dalsze obcinanie kalorii.

Uh... odchudzanie to dla mnie drażliwy temat