Co do warzyw w diecie. Lepiej je jeść i nie robić głupoty jak ja jakiś czas temu. Z lenistwa i braku czasu wyrzuciłem zielone warzywa z diety na dłuższy czas, nie muszę mówić, że libido poleciało odczuwalnie. Nigdy więcej. Dorzuciłem 0,5kg brokuł i znowu jak młody Bóg

Wiele osób myśli, że warzywa, to tylko błonnik. W sumie też tak myślałem, potem dopiero zobaczyłem, że zielone warzywa w diecie są równie ważne co kolejna porcja białka.
Dlatego trzeba tak komponować posiłki, żeby warzywa były jego ważną częścią. Gulaszu bez warzyw nie będzie, to samo sałatek np. z piersią z kurczaka. Mi ostatnio fajnie wchodzi zielona fasolka szparagowa. Dodaję sobie do niej rozpuszczonego masła, bo to żadna zbrodnia i można jeść.
Co do błonnika w prochu, wielkim przeciwnikiem jestem. Jak najmniej suplementów i wyjdzie na lepsze. W ekstremalnych przypadkach braku dostępu do warzyw ok. Jak ktoś się boi tych z supermarketów, to są bazary, dużo pewniej.
faftaq
To, że ktoś je co 2-3h w cale nie znaczy, że będzie miał warzywa w każdym posiłku, tak samo jak z dietami IF, nie znaczy, że ktoś nie będzie miał w nich warzyw w ogóle.
To nie o to chodzi, że bezkrytycznie. Siedzę już rok na diecie IF. Jadłem też jakiś czas normalnym modelem 2-3h, 30g białka na posiłek. Nie ma co porównywać. Gdybym miał wolne 24/h, to oczywiste, że odpowiadałoby mi jedzenie małych posiłków co parę godzin. Teraz mam sytuacje, że wracam z zajęć po 15-16. Idę zaraz na treningu (na czczo ofc), potem zaczynam jeść. Jedzenie zimnego jedzenia w pojemnikach nie jest fajne, pomijam kwestie, że plastik po jakimś czasie zaczyna dokładać do jedzenia estrogen, a tego facetowi w życia i tak nie brakuje. (Ja przykładowo unikam wszystkiego co pakowane w plastik). Wracając do tematu. Od grudnia trzyma dietę trzymam jaką trzymam, jest dużo śmieciowego żarcia, ale nie przeszkadza mi to, bo wagę trzymam cały czas w okolicach mojej normalnej. Poszczę od 21 do 15-16 następnego dnia i dopiero zaczynam jeść. Gdybym zaczął od rana w siebie pakować przetworzone ww i tłuszcze nasycone, to w przeciągu 2-3 tygodniu dorzuciłbym +5kg tłuszczu, kondycję miał na poziomie 40 latka. Więc można założyć, że post daje podobną sytuację jak tą po treningu. Organizm nie odłoży jedzenia w tłuszcz tylko uzupełni, to co mu zabraliśmy postem. Dziennie mam pewnie z jakieś 500g ww. Nie pogardzę blachą sernika, naleśnikami i innym syfem, kalorii pewnie z głowy wyszłoby z 4000-5000tyś. Przed pierwszym posiłkiem przebija mi się
krata na brzuchu.
Recomp bez suplementów, albo bomby? W ekstremalnych przypadkach ktoś, to zrobi na 2-3 posiłkach. Na IF? Poprzednia masa moja, gdzie dorzuciłem sporo mięśnia i zredukowałem w pasie 4-5cm. Solaros jak trzymał mięśnie, a ile fatu zredukował. Dla mnie idealnie pokazał co potrafi post. Martin Berkhan w ogóle promotor, jeżeli można tak powiedzieć IF mówi o tym, że post musi wywierać jakiś wpływ na mięśnie co powoduje, że są trzymane, albo w pewnych wypadkach obwody rosną przy deficycie. Musiałbym poszukać tego wątku na jego stronie.
Znowu się rozpisałem, ale odczucia moje są jakie są
Zmieniony przez - Ludi_ w dniu 2011-12-23 12:08:18