Bylo super, wszystko to co lubie: gory, ruch na swiezym powietrzu, doborowe towarzystwo, atmosfera schroniska, swiadomosc, ze za chmurami super widoki , urozmaicone trasy, schroniskowe jadlo i napitki
15 sycznia: narty biegowe ok. 3-4h, suma wzniesien ok. 400m
tu jeszcze z plecakiem w drodze do schroniska:
i dalej na lekko, w tej gospodzie smazony ser i lany Koziol :
16 stycznia: narty biegowe ok. 5-6h, ok. 25km, suma wzniesien ok. 900m
bardzo ciekawa trasa, mniej uczeszczanymi szlakami:
stromsze podejscie z nartami w reku:
mimo doswiadczenia na zjazdowkach zjazdy pokonywalam plugiem:
na sniadanie 3 racuchy, po drodze 2 schroniska i flaczki dla rozgrzania oraz nalesnik z grzanym piwem. powrot do naszego schroniska juz po zmroku, ciekawe wrazenia
kolacja juz tylko plynna (mnostwo herbaty i troche piwa)
17 stycznia: narty biegowe ok. 4,5h
mega zimno, gdzies po drodze smazony ser z grzanym piwem :
w trakcie dnia jadlam orzechy i ciasteczka owsiane z bakaliami + obiady j.w., pilam niewiele. za to kolacje glownie plynne i malo kcal
dzieki treningom Izy bylam dobrze przygotowana, nic mnie nie bolalo (poza obtartymi pietami) i kondycyjnie tez sobie radzilam
18-22 stycznia beztreningowo, rozne wymowki
jestem uzalezniona od jajek i miesa (i zaczynam byc od mrozonych warzyw). ostatnio jadam tylko to + orzechy, wino i niewielkie ilosci slodyczy
Zmieniony przez - agak w dniu 2010-01-22 17:54:29