...
Napisał(a)
Gratulacje Viki !!!
...
Napisał(a)
Brawo brawo brawo
Jesteś wielka
Jesteś wielka
1
"Mówisz, że możesz – to możesz. Mówisz, że nie możesz – to nie możesz. Więc sobie wybierz". Mistrz Zen Seung Sahn
https://www.sfd.pl/Dziennik_biegowy_Nadine-t1196269.html
...
Napisał(a)
fiu, fiu, dwa biegi w weekend, zawodowstwo pełną gębą
gratulacje
gratulacje
...
Napisał(a)
Jawor, Nadinka, Ojan, Wycwiel, Paatik, Ajazy, Brann, Paawo - dziękuje
Brann, tak - druga
Kabo dzięki. Czołganie się przydało, bo trochę zasieków było
Kebul trzeba biegać jak koń, skakać jak małpa po drzewach, latać jak ptak a czasem i pływać jak ryba, szczególnie mając 160cm wzrostu
Zacznę od dnia wczorajszego.
11.05 Runmageddon Rekrut Kraków - 6km
Całą noc nie spałam z nerwów, więc rano czułam się kiepsko, bez sił, zmęczona Celem był bieg na spokojnie, bez ścigania się. Chciałam tylko donieść opaskę, więc nie przejęłam się tym, ile dziewczyn mnie wyprzedziło na początku. Nie ważne było, która jestem, liczyły się tylko kolejne zrobione przeszkody. Szczególnie że biegło mi się dość ciężko, nogi ok, ale sapałam jak lokomotywa
Ogólnie bieg bardzo przyjemny, chociaż biegania dużo nie było. Trasa wyglądała mniej więcej tak: woda - podbieg - błoto - zbieg - woda, woda, woda, - podbieg - przeszkoda - zbieg - bagno, bagno - woda Mnóstwo wody, ale czego się spodziewać na terenie zalewu Był tez piach, trochę błota. Pogoda dopisała, było ciepło i słonecznie. Przeszkody dość łatwe i ogólnie mało Wszystkie wchodziły za pierwszym razem, z wyjątkiem "harfy" czyli metalowej belki zawieszonej jak dla mnie dość wysoko, którą trzeba było pokonać górą. A była chyba na wysokości mojej głowy Za drugim razem poszła
Sporą część trasy biegłam z kolegą z drużyny. Razem dotarliśmy do latającego, a że kolega jest ratownikiem medycznym to byłam spokojna i odważyłam się skoczyć Radość ogromna i to dodało mi skrzydeł.
"Lodowa" czyli mały basen wypełniony wodą z lodem nie zrobiła na mnie takiego wrażenia jak zwykle, choć pojawiły się chwilowe skurcze mięśni. Dotarłam do "multiriga", przeszkody na której męczyło się mnóstwo osób, w tym kilka dziewczyn. Poszła od strzała. Później "wariat" - tam tez utknęły dziewczyny i to naprawdę mocne zawodniczki. Powiedzieli, że na razie tylko 4 dziewczyny dobiegły do mety. Siły były, zupełnie nie czułam zmęczenia, więc na spokojnie zrobiłam od strzała
Super Odrazu lepsze samopoczucie, bo nie dość że z opaską to dobre miejsce
Czas 1:27:55
Bardzo fajny bieg, bez presji - tak jak lubię
Tu jeszcze czysta wbiegam do strefy startu, później kilka fotek z początku trasy:
Zmieniony przez - Viki w dniu 2019-05-12 20:27:54
Brann, tak - druga
Kabo dzięki. Czołganie się przydało, bo trochę zasieków było
Kebul trzeba biegać jak koń, skakać jak małpa po drzewach, latać jak ptak a czasem i pływać jak ryba, szczególnie mając 160cm wzrostu
Zacznę od dnia wczorajszego.
11.05 Runmageddon Rekrut Kraków - 6km
Całą noc nie spałam z nerwów, więc rano czułam się kiepsko, bez sił, zmęczona Celem był bieg na spokojnie, bez ścigania się. Chciałam tylko donieść opaskę, więc nie przejęłam się tym, ile dziewczyn mnie wyprzedziło na początku. Nie ważne było, która jestem, liczyły się tylko kolejne zrobione przeszkody. Szczególnie że biegło mi się dość ciężko, nogi ok, ale sapałam jak lokomotywa
Ogólnie bieg bardzo przyjemny, chociaż biegania dużo nie było. Trasa wyglądała mniej więcej tak: woda - podbieg - błoto - zbieg - woda, woda, woda, - podbieg - przeszkoda - zbieg - bagno, bagno - woda Mnóstwo wody, ale czego się spodziewać na terenie zalewu Był tez piach, trochę błota. Pogoda dopisała, było ciepło i słonecznie. Przeszkody dość łatwe i ogólnie mało Wszystkie wchodziły za pierwszym razem, z wyjątkiem "harfy" czyli metalowej belki zawieszonej jak dla mnie dość wysoko, którą trzeba było pokonać górą. A była chyba na wysokości mojej głowy Za drugim razem poszła
Sporą część trasy biegłam z kolegą z drużyny. Razem dotarliśmy do latającego, a że kolega jest ratownikiem medycznym to byłam spokojna i odważyłam się skoczyć Radość ogromna i to dodało mi skrzydeł.
"Lodowa" czyli mały basen wypełniony wodą z lodem nie zrobiła na mnie takiego wrażenia jak zwykle, choć pojawiły się chwilowe skurcze mięśni. Dotarłam do "multiriga", przeszkody na której męczyło się mnóstwo osób, w tym kilka dziewczyn. Poszła od strzała. Później "wariat" - tam tez utknęły dziewczyny i to naprawdę mocne zawodniczki. Powiedzieli, że na razie tylko 4 dziewczyny dobiegły do mety. Siły były, zupełnie nie czułam zmęczenia, więc na spokojnie zrobiłam od strzała
Super Odrazu lepsze samopoczucie, bo nie dość że z opaską to dobre miejsce
Czas 1:27:55
Bardzo fajny bieg, bez presji - tak jak lubię
Tu jeszcze czysta wbiegam do strefy startu, później kilka fotek z początku trasy:
Zmieniony przez - Viki w dniu 2019-05-12 20:27:54
6
...
Napisał(a)
12.05 Runmageddon Classic Kraków - 12km
Spałam całą noc jak zabita, ale nerwy obudziły mnie rano Po poprzednim dniu czułam się ok, bez zakwasów i siniaków.
Tym razem sama na siebie nałożyłam niepotrzebną presję, bo stwierdziłam, że skoro wczoraj dobrze poszło, to może dziś coś powalczę
Wystartowałam za szybko, tuż za bardzo mocną zawodniczką, ale nie było szans dotrzymać jej kroku. Znowu zadyszka, a do tego ciągle analizowałam która jestem, kto mnie wyprzedził - źle się tak biega. Lepiej na luzie, ze spokojną głową. Trasa dla odmiany była mocno biegowa, sporo prostych, płaskich odcinków.
Na trasie tym razem mnóstwo błota, zupełnie inaczej niż poprzedniego dnia wyglądały te same ścieżki. Przeszkody mega śliskie i ubłocone. Do poręczy biegłam druga, ale tam zjechałam z rurek i musiałam poprawiać. Więc chwilowo spadłam na 4 pozycję. Wiedziałam, że wszystko rozegra się na końcu, ale i tak dałam się niepotrzebnie ponieść.
Chwilę później dotarłyśmy do ścianki skośnej. Pierwsza dziewczyna miała sporą przewagę, a my walczyłyśmy z głupia ścianą, która rok temu zabrała mi obie opaski Tam odzyskałam trzecią pozycję i długo nikt mnie nie wyprzedził.
Przeszkody ok, aż do równoważni, która na tym biegu jest wysoka - nie wiem dokładnie, ale tak na wysokość mojej klaty czy nawet szyi. Miałam problem, żeby na nią wejść, bo ślisko i błoto. I tam zaliczyłam piękny upadek prosto na plecy, głowę i rękę. Od tamtego momentu kiepsko się czułam. Dodatkowo dogoniła mnie koleżanka i do końca wymieniałyśmy się na 3 pozycji
Tym razem dobiło mnie przeciąganie opony na piasku. Trafiłam akurat na wyjątkowo ciężka i dużą, długo się męczyłam i straciłam mnóstwo siły. Od tego miejsca walczyłam z narastającym zmęczeniem. Było mi tez zimno, słońca tym razem nie było i wiał wiatr.
Latający znowu wyszedł, lepiej niż wczoraj
Do strefy przed metą dotarłam bez sił. Miałam problem z jedną przeszkodą, nie mogłam się podciągnąć. Koleżanka mnie wyprzedziła, dobiegła tez następna i też sprawniej jej poszło. Później lodowa, wysoka ścianka i multi. Śliski i ubłocony. Tam dogoniłam te dwie dziewczyny, co chwile wcześniej mnie wyprzedziły.
Mimo, że sił brakowało, to od razu postanowiłam walczyć. Multi to jedna z moich ulubionych przeszkód, z która nigdy nie miałam problemu. Na dużym zmęczeniu poszło koślawo, sporo błędów, ale ważne, że skutecznie
I ostatnia przeszkoda przed metą - wariat. Wiedziałam, że są szanse na podium.Trzeba było tylko zrobić tą głupia przeszkodę a ja nie miałam siły. Pierwsza próba nieudana. Kiedyś mi kolega doradził, żeby w takiej sytuacji położyć się na ziemi, zamknąć oczy i chwile poleżeć No to zrobiłam sobie drzemkę
Jak odpoczęłam to kolejna próba. Tym razem przy ogromnym dopingu drużyny poszło
Nie dość, że z opaską to jeszcze podium
Czas 2:24:16
Na głównej dekoracji byłam 3 Jakieś pół godziny później zawodniczka z drugiego miejsca zgłosiła, że pomyliła trasę, nie zrobiła jeden przeszkody bo do niej nie dobiegła. Została zdyskwalifikowana, ale i tak szacun za postawę. Po wyjaśnieniu sprawy była druga dekoracja, tym razem już byłam na drugiej pozycji
I moja łapa po upadku Nogi mam calutkie w siniakach W ogóle jestem jednym wielkim siniakiem
Zmieniony przez - Viki w dniu 2019-05-12 21:04:27
Zmieniony przez - Viki w dniu 2019-05-12 21:11:50
Spałam całą noc jak zabita, ale nerwy obudziły mnie rano Po poprzednim dniu czułam się ok, bez zakwasów i siniaków.
Tym razem sama na siebie nałożyłam niepotrzebną presję, bo stwierdziłam, że skoro wczoraj dobrze poszło, to może dziś coś powalczę
Wystartowałam za szybko, tuż za bardzo mocną zawodniczką, ale nie było szans dotrzymać jej kroku. Znowu zadyszka, a do tego ciągle analizowałam która jestem, kto mnie wyprzedził - źle się tak biega. Lepiej na luzie, ze spokojną głową. Trasa dla odmiany była mocno biegowa, sporo prostych, płaskich odcinków.
Na trasie tym razem mnóstwo błota, zupełnie inaczej niż poprzedniego dnia wyglądały te same ścieżki. Przeszkody mega śliskie i ubłocone. Do poręczy biegłam druga, ale tam zjechałam z rurek i musiałam poprawiać. Więc chwilowo spadłam na 4 pozycję. Wiedziałam, że wszystko rozegra się na końcu, ale i tak dałam się niepotrzebnie ponieść.
Chwilę później dotarłyśmy do ścianki skośnej. Pierwsza dziewczyna miała sporą przewagę, a my walczyłyśmy z głupia ścianą, która rok temu zabrała mi obie opaski Tam odzyskałam trzecią pozycję i długo nikt mnie nie wyprzedził.
Przeszkody ok, aż do równoważni, która na tym biegu jest wysoka - nie wiem dokładnie, ale tak na wysokość mojej klaty czy nawet szyi. Miałam problem, żeby na nią wejść, bo ślisko i błoto. I tam zaliczyłam piękny upadek prosto na plecy, głowę i rękę. Od tamtego momentu kiepsko się czułam. Dodatkowo dogoniła mnie koleżanka i do końca wymieniałyśmy się na 3 pozycji
Tym razem dobiło mnie przeciąganie opony na piasku. Trafiłam akurat na wyjątkowo ciężka i dużą, długo się męczyłam i straciłam mnóstwo siły. Od tego miejsca walczyłam z narastającym zmęczeniem. Było mi tez zimno, słońca tym razem nie było i wiał wiatr.
Latający znowu wyszedł, lepiej niż wczoraj
Do strefy przed metą dotarłam bez sił. Miałam problem z jedną przeszkodą, nie mogłam się podciągnąć. Koleżanka mnie wyprzedziła, dobiegła tez następna i też sprawniej jej poszło. Później lodowa, wysoka ścianka i multi. Śliski i ubłocony. Tam dogoniłam te dwie dziewczyny, co chwile wcześniej mnie wyprzedziły.
Mimo, że sił brakowało, to od razu postanowiłam walczyć. Multi to jedna z moich ulubionych przeszkód, z która nigdy nie miałam problemu. Na dużym zmęczeniu poszło koślawo, sporo błędów, ale ważne, że skutecznie
I ostatnia przeszkoda przed metą - wariat. Wiedziałam, że są szanse na podium.Trzeba było tylko zrobić tą głupia przeszkodę a ja nie miałam siły. Pierwsza próba nieudana. Kiedyś mi kolega doradził, żeby w takiej sytuacji położyć się na ziemi, zamknąć oczy i chwile poleżeć No to zrobiłam sobie drzemkę
Jak odpoczęłam to kolejna próba. Tym razem przy ogromnym dopingu drużyny poszło
Nie dość, że z opaską to jeszcze podium
Czas 2:24:16
Na głównej dekoracji byłam 3 Jakieś pół godziny później zawodniczka z drugiego miejsca zgłosiła, że pomyliła trasę, nie zrobiła jeden przeszkody bo do niej nie dobiegła. Została zdyskwalifikowana, ale i tak szacun za postawę. Po wyjaśnieniu sprawy była druga dekoracja, tym razem już byłam na drugiej pozycji
I moja łapa po upadku Nogi mam calutkie w siniakach W ogóle jestem jednym wielkim siniakiem
Zmieniony przez - Viki w dniu 2019-05-12 21:04:27
Zmieniony przez - Viki w dniu 2019-05-12 21:11:50
9
...
Napisał(a)
Poprzedni temat
Motywacja- wytrwałość-organizacja
- 1
- 2
- ...
- 3
- 4
- 5
- 6
- 7
- 8
- 9
- 10
- 11
- 12
- 13
- 14
- 15
- 16
- 17
- 18
- 19
- 20
- 21
- 22
- 23
- 24
- 25
- 26
- 27
- 28
- 29
- 30
- 31
- 32
- 33
- 34
- 35
- 36
- 37
- 38
- 39
- 40
- 41
- 42
- 43
- 44
- 45
- 46
- 47
- 48
- 49
- 50
- 51
- 52
- 53
- 54
- 55
- 56
- 57
- 58
- 59
- 60
- 61
- 62
- 63
- 64
- 65
- 66
- 67
- 68
- 69
- 70
- 71
- 72
- 73
- 74
- 75
- 76
- 77
- 78
- 79
- 80
- 81
- 82
- 83
- 84
- 85
- 86
- 87
- 88
- 89
- 90
- 91
- 92
- 93
- 94
- 95
- 96
- 97
- 98
- 99
- 100
- 101
- 102
- 103
- 104
- 105
- 106
- 107
- 108
- 109
- 110
- 111
- 112
- 113
- 114
- 115
- 116
- 117
- 118
- 119
- 120
- 121
- 122
- 123
- 124
- 125
- 126
- 127
- 128
- 129
- 130
- 131
- 132
- 133
- 134
- 135
- 136
- 137
- 138
- 139
- 140
- 141
- 142
- 143
- 144
- 145
- 146
- 147
- 148
- 149
- 150
- 151
- 152
- 153
- 154
- 155
- 156
- 157
- 158
- 159
- 160
- 161
- 162
- 163
- 164
- 165
- 166
- 167
- 168
- 169
- 170
- 171
- 172
- 173
- 174
- 175
- 176
- 177
- 178
- 179
- 180
- 181
- 182
- 183
- 184
- 185
- 186
- 187
- 188
- 189
- 190
- 191
- 192
- 193
- 194
- 195
- 196
- 197
- 198
- 199
- 200
- 201
- 202
- 203
- 204
- 205
- 206
- 207
- 208
- 209
- 210
- 211
- 212
- 213
- 214
- 215
- 216
- 217
- 218
- 219
- 220
- 221
- 222
- 223
- 224
- 225
- 226
- 227
- 228
- 229
- 230
- 231
- 232
- 233
- 234
- 235
- 236
- 237
- 238
- 239
- 240
- 241
- 242
- 243
- 244
- 245
- 246
- 247
- 248
- 249
- 250
- 251
- 252
- 253
- 254
- 255
- 256
- 257
- 258
- 259
- 260
- 261
- 262
- 263
- 264
- 265
- 266
- 267
- 268
- 269
- 270
- 271
- 272
- ...
- 273
Następny temat
Bez spiny
Polecane artykuły