SFD.pl - Sportowe Forum Dyskusyjne

DT Viki - przygoda z biegami przez przeszkody

temat działu:

Po 35 roku życia

słowa kluczowe: , , , ,

Ilość wyświetleń tematu: 509436

Nowy temat Wyślij odpowiedź
...
Napisał(a)
Zgłoś naruszenie
Ekspert
Szacuny 11149 Napisanych postów 51567 Wiek 31 lat Na forum 24 lat Przeczytanych tematów 57816
Dawaj, dawaj tą relacje. To koniec końców druga ?
...
Napisał(a)
Zgłoś naruszenie
Ekspert
Szacuny 7299 Napisanych postów 12495 Wiek 65 lat Na forum 15 lat Przeczytanych tematów 87769
...
Napisał(a)
Zgłoś naruszenie
ojan Jan Olejko Moderator
Ekspert
Jest liderem w tym dziale Szacuny 12139 Napisanych postów 30548 Wiek 75 lat Na forum 15 lat Przeczytanych tematów 1131071
Czyli sprawdziły się moje prognozy.
Gratulacje!
1
...
Napisał(a)
Zgłoś naruszenie
Ekspert
Szacuny 2195 Napisanych postów 6175 Wiek 53 lat Na forum 10 lat Przeczytanych tematów 311190
No, to nie w kij dmuchał
1
...
Napisał(a)
Zgłoś naruszenie
Ekspert
Szacuny 1803 Napisanych postów 2913 Wiek 36 lat Na forum 9 lat Przeczytanych tematów 73510
Brawo brawo brawo
Jesteś wielka
1

"Mówisz, że możesz – to możesz. Mówisz, że nie możesz – to nie możesz. Więc sobie wybierz". Mistrz Zen Seung Sahn

https://www.sfd.pl/Dziennik_biegowy_Nadine-t1196269.html 

...
Napisał(a)
Zgłoś naruszenie
Ekspert
Szacuny 5939 Napisanych postów 9100 Wiek 64 lat Na forum 13 lat Przeczytanych tematów 345990
Gratulacje Viki
Idziesz jak przeciąg
1
...
Napisał(a)
Zgłoś naruszenie
Ekspert
Szacuny 4932 Napisanych postów 15291 Wiek 48 lat Na forum 12 lat Przeczytanych tematów 1180542
fiu, fiu, dwa biegi w weekend, zawodowstwo pełną gębą
gratulacje
...
Napisał(a)
Zgłoś naruszenie
Ekspert
Szacuny 12974 Napisanych postów 20733 Wiek 41 lat Na forum 12 lat Przeczytanych tematów 607825
Jawor, Nadinka, Ojan, Wycwiel, Paatik, Ajazy, Brann, Paawo - dziękuje

Brann, tak - druga

Kabo dzięki. Czołganie się przydało, bo trochę zasieków było

Kebul trzeba biegać jak koń, skakać jak małpa po drzewach, latać jak ptak a czasem i pływać jak ryba, szczególnie mając 160cm wzrostu


Zacznę od dnia wczorajszego.


11.05 Runmageddon Rekrut Kraków - 6km

Całą noc nie spałam z nerwów, więc rano czułam się kiepsko, bez sił, zmęczona Celem był bieg na spokojnie, bez ścigania się. Chciałam tylko donieść opaskę, więc nie przejęłam się tym, ile dziewczyn mnie wyprzedziło na początku. Nie ważne było, która jestem, liczyły się tylko kolejne zrobione przeszkody. Szczególnie że biegło mi się dość ciężko, nogi ok, ale sapałam jak lokomotywa
Ogólnie bieg bardzo przyjemny, chociaż biegania dużo nie było. Trasa wyglądała mniej więcej tak: woda - podbieg - błoto - zbieg - woda, woda, woda, - podbieg - przeszkoda - zbieg - bagno, bagno - woda Mnóstwo wody, ale czego się spodziewać na terenie zalewu Był tez piach, trochę błota. Pogoda dopisała, było ciepło i słonecznie. Przeszkody dość łatwe i ogólnie mało Wszystkie wchodziły za pierwszym razem, z wyjątkiem "harfy" czyli metalowej belki zawieszonej jak dla mnie dość wysoko, którą trzeba było pokonać górą. A była chyba na wysokości mojej głowy Za drugim razem poszła
Sporą część trasy biegłam z kolegą z drużyny. Razem dotarliśmy do latającego, a że kolega jest ratownikiem medycznym to byłam spokojna i odważyłam się skoczyć Radość ogromna i to dodało mi skrzydeł.
"Lodowa" czyli mały basen wypełniony wodą z lodem nie zrobiła na mnie takiego wrażenia jak zwykle, choć pojawiły się chwilowe skurcze mięśni. Dotarłam do "multiriga", przeszkody na której męczyło się mnóstwo osób, w tym kilka dziewczyn. Poszła od strzała. Później "wariat" - tam tez utknęły dziewczyny i to naprawdę mocne zawodniczki. Powiedzieli, że na razie tylko 4 dziewczyny dobiegły do mety. Siły były, zupełnie nie czułam zmęczenia, więc na spokojnie zrobiłam od strzała
Super Odrazu lepsze samopoczucie, bo nie dość że z opaską to dobre miejsce
Czas 1:27:55
Bardzo fajny bieg, bez presji - tak jak lubię

Tu jeszcze czysta wbiegam do strefy startu, później kilka fotek z początku trasy:

















Zmieniony przez - Viki w dniu 2019-05-12 20:27:54
...
Napisał(a)
Zgłoś naruszenie
Ekspert
Szacuny 12974 Napisanych postów 20733 Wiek 41 lat Na forum 12 lat Przeczytanych tematów 607825
12.05 Runmageddon Classic Kraków - 12km

Spałam całą noc jak zabita, ale nerwy obudziły mnie rano Po poprzednim dniu czułam się ok, bez zakwasów i siniaków.
Tym razem sama na siebie nałożyłam niepotrzebną presję, bo stwierdziłam, że skoro wczoraj dobrze poszło, to może dziś coś powalczę
Wystartowałam za szybko, tuż za bardzo mocną zawodniczką, ale nie było szans dotrzymać jej kroku. Znowu zadyszka, a do tego ciągle analizowałam która jestem, kto mnie wyprzedził - źle się tak biega. Lepiej na luzie, ze spokojną głową. Trasa dla odmiany była mocno biegowa, sporo prostych, płaskich odcinków.
Na trasie tym razem mnóstwo błota, zupełnie inaczej niż poprzedniego dnia wyglądały te same ścieżki. Przeszkody mega śliskie i ubłocone. Do poręczy biegłam druga, ale tam zjechałam z rurek i musiałam poprawiać. Więc chwilowo spadłam na 4 pozycję. Wiedziałam, że wszystko rozegra się na końcu, ale i tak dałam się niepotrzebnie ponieść.
Chwilę później dotarłyśmy do ścianki skośnej. Pierwsza dziewczyna miała sporą przewagę, a my walczyłyśmy z głupia ścianą, która rok temu zabrała mi obie opaski Tam odzyskałam trzecią pozycję i długo nikt mnie nie wyprzedził.
Przeszkody ok, aż do równoważni, która na tym biegu jest wysoka - nie wiem dokładnie, ale tak na wysokość mojej klaty czy nawet szyi. Miałam problem, żeby na nią wejść, bo ślisko i błoto. I tam zaliczyłam piękny upadek prosto na plecy, głowę i rękę. Od tamtego momentu kiepsko się czułam. Dodatkowo dogoniła mnie koleżanka i do końca wymieniałyśmy się na 3 pozycji
Tym razem dobiło mnie przeciąganie opony na piasku. Trafiłam akurat na wyjątkowo ciężka i dużą, długo się męczyłam i straciłam mnóstwo siły. Od tego miejsca walczyłam z narastającym zmęczeniem. Było mi tez zimno, słońca tym razem nie było i wiał wiatr.
Latający znowu wyszedł, lepiej niż wczoraj
Do strefy przed metą dotarłam bez sił. Miałam problem z jedną przeszkodą, nie mogłam się podciągnąć. Koleżanka mnie wyprzedziła, dobiegła tez następna i też sprawniej jej poszło. Później lodowa, wysoka ścianka i multi. Śliski i ubłocony. Tam dogoniłam te dwie dziewczyny, co chwile wcześniej mnie wyprzedziły.
Mimo, że sił brakowało, to od razu postanowiłam walczyć. Multi to jedna z moich ulubionych przeszkód, z która nigdy nie miałam problemu. Na dużym zmęczeniu poszło koślawo, sporo błędów, ale ważne, że skutecznie





I ostatnia przeszkoda przed metą - wariat. Wiedziałam, że są szanse na podium.Trzeba było tylko zrobić tą głupia przeszkodę a ja nie miałam siły. Pierwsza próba nieudana. Kiedyś mi kolega doradził, żeby w takiej sytuacji położyć się na ziemi, zamknąć oczy i chwile poleżeć No to zrobiłam sobie drzemkę
Jak odpoczęłam to kolejna próba. Tym razem przy ogromnym dopingu drużyny poszło





Nie dość, że z opaską to jeszcze podium
Czas 2:24:16

Na głównej dekoracji byłam 3 Jakieś pół godziny później zawodniczka z drugiego miejsca zgłosiła, że pomyliła trasę, nie zrobiła jeden przeszkody bo do niej nie dobiegła. Została zdyskwalifikowana, ale i tak szacun za postawę. Po wyjaśnieniu sprawy była druga dekoracja, tym razem już byłam na drugiej pozycji





















I moja łapa po upadku Nogi mam calutkie w siniakach W ogóle jestem jednym wielkim siniakiem










Zmieniony przez - Viki w dniu 2019-05-12 21:04:27

Zmieniony przez - Viki w dniu 2019-05-12 21:11:50
...
Napisał(a)
Zgłoś naruszenie
Ekspert
Jest liderem w tym dziale Szacuny 12194 Napisanych postów 22036 Wiek 54 lat Na forum 9 lat Przeczytanych tematów 627611
Nowy temat Wyślij odpowiedź
Poprzedni temat

Motywacja- wytrwałość-organizacja

Następny temat

Bez spiny

WHEY premium