Niestety nie miałem jeszcze czasu, żeby obczaić film, ale długi jest, więc pewnie gdzieś tam się pojawiam, Miałem też spory p******nik organizacyjny, także piszę dopiero teraz.
Zaczęło się od tego, że mało mi nie uciekł pociąg. Dzień wcześniej okazało się, że wysypała się też opcja powrotu. Jakoś jednak udało się dotrzeć do Białegostoku. Przekimałem się, zjadłem śniadanie i udałem się na zawody. Te w tym roku odbywały się na hali, a raczej lodowisku. Organizacyjnie wszystko si, poza małymi obsuwami czasowymi, ale to chyba nieuniknione. Waga pokazała 86kg. Nie było analizy składu ciała etc. tak jak w zeszłym roku. Trochę szkoda.
Jako Amatorzy startowaliśmy na przemian z kobietami. Było 6 stanowisk, każde miało swojego asystenta, który zapewniał właściwy ciężar oraz sędziego. Tu też wszystko git, prócz dość długich przerw między konkurencjami, w czasie których była omawiana poprawność wykonywania ćwiczenia, a i tak później dochodziło do różnych "nieporozumień". W mojej opinii organizator powinien dać sobie na luz i raczej podejść ogólnie niż szczegółowo, bo zdarzało się, że sędziowie różnie interpretowali wytyczne. Wiadomo, że Mistrzostwa, to ciśniesz na chama a argument, że zależy na jakości, bo patrzy publika, dla mnie nie trafiony.
Moje wyniki:
MP 36, 40, 42 fail
TGU KB48 fail, KB48, KB50
Front Squat 2KB40 x5
LC KB28 x40
Snatch test KB24 x107 powtórzeń
Po kolei:
W MP tak przedstawili zasady, że stwierdziłem, że zaczne skromnie, by w ogóle skumać, czy dobrze robię. Trochę szkoda, bo gdybym sypnął od 40, to miałbym jeszcze szansę na 41 pośredni, no ale to już moja nieumiejętność przystosowania taktyki.Można uznać, że zgodnie z przewidywaniem.
Pierwszy TGU i mi nie wyszedł - nie zapanowałem nad kulą i przerwałem. Miałem jeszcze czas, by poprawiać, ale stwierdziłem, że wolę odpuścić i poprawić w drugiej turze. Tak się stało. Mimo że wkradł się stresik i było dość niepewnie to weszło 48 a w trzeciej próbie 50, także mam zaliczony nowy PR tym razem oficjalnie :) Tutaj też zgodnie z przygotowaniem
W przysiadach znowu kombinacje: długie przerwy na dole i podnoszenie na komendy sędziego, niezrozumienie zasad... wyszło na to że zaliczyli mi 5 przysiadów z 2x40, ale po długiej dyskusji. Chciałem robić z 2x 42, ale po tej całej sytuacji, dobrze, że chociaż to.
LC, jako jedyny robiłem z 28, ale nie dobiłem do zakładanej liczby powtórzeń - liczyłem na 45-50. Tutaj też jakieś dziwne wytyczne i w efekcie każdy robił inaczej i od sędziego zależało czy zalicza. Stanęło na 40 repach 19+21 prawa, czyli mniej niż oczekiwałem. W tej konkurencji byłem jednak sklasyfikowany najwyżej, bo na 6 miejscu.
Ostatni snatch test. Było już po 15 a śniadanie jadłem o 8. Nie chciałem podjadać w między czasie, bo mi później żołądek przeszkadza... Po walce dobiłem do 120 lub 122 powtórzeń (mogłem się rypnąć o 2), ale zaliczono mi tylko 107. O to mam trochę żal, bo na innych stanowiskach szły różne hailhitle i inne wygibasy a mi kurde 13 powtórzeń ujęli... :( W ostatnich dwóch paskudnie zdarłem odcisk lewej ręki w miejscu, gdzie wcześniej mi się to nie zdarzało. Poza tym bez strat. Wynik zatem w normie, bo liczyłem 120 minimum, no a że nie zaliczone, to już wpływu nie mam. Niewiele by to zmieniło w końcowej, ale chodzi o sam fakt.
Jako że nie miałem perspektyw na podium, transport i nocleg, zdecydowałem się wracać. Wielkie dzięki jeszcze raz dla Magora, który dostarczył mnie na czas na dworzec :) Gdy wychodziłem nie było jeszcze oficjalnych wyników. Za kulisami dowiedziałem się, że ostatecznie wylądowałem na 9 miejscu w generalce na 38 startujących (z czego jeden wycofał się po pierwszej konkurencji).
Cóż,nie ukrywam, że w skrytości serca liczyłem na pierwszą 5, ale trzeba powiedzieć, że konkurenci poszli grubo! Nie widziałem jeszcze oficjalnej listy zwycięzców. Chyba jednak niewiele się zmieniło i zawodnik, który wygrał od początku przewodził stawce. A i jego bezpośredni przeciwnicy w walce o tron nie odpuszczali. Dość powiedzieć, że kule w MP szły powyżej 50kg, w TGU ok.60kg, w rwaniu okolice 130 powtórzeń. Jak będzie szczegółowa lista wyników, to może jeszcze pokuszę się o jakiś komentarz. Ja przez całe zawody trzymałem się tej pierwszej dziesiątki no i znam już swoje miejsce w szeregu, a podejrzewam, że kolejne miejsca ostro deptały mi po piętach. :)
Ogólnie to impreza na plus, aczkolwiek w zeszłym roku więcej znanych postaci zarówno z centrali (w tym roku nie było nikogo z ZG), jak i z różnych silnych sekcji. Udzieliłem nawet wywiadu dla radia Białystok, ale chyba za dużo gadałem, bo szybko się skończył...
Powrót też z przygodami, przesiadki, opóźnienia, pierdoły... chyba tyle, jak się coś przypomni albo może ktoś coś więcej chce wiedzieć, to wiecie