strumyknoloseZmęczenie, aktualnie to zdecydowanie zmęczenie, bo też nie śpię wystarczająco (bo do stagnacji już przywykłam, tylko z pogorszeniem stanu, czyli sflaczałością, ciężko mi się pogodzić, a ostatni brak sił to już w ogóle nie do przyjęcia). Może dzięki dłuższemu weekendowi w końcu poprawię kwestię snu.
hmm, moze sie wyspisz, ale zeby dlugofalowo pomoc sobie, to sie trzeba wysypiac regularnie
tez nad tym ubolewam, ze nie da sie wyspac na zapas
na mozg to moze sprobuj jednak bakope czy gotu kole, a na spanie ashwagande czy pokrzywe indyjska - to chyba jednak dziala
Niee, wyspanie na zapas nie - chodziło mi o to, że nadrobię zaległości naukowe, więc potem będę na bieżąco i będę miała większy luz, no i może wdrożę się we wcześniejsze zasypianie (tylko że okazało się, że jeszcze pracuję, więc nie będzie aż takiego byczenia się, jak myślałam ;p).
I tak już jak dla mnie to dużo rzeczy biorę, także no nie wiem... A w jakim sensie działają na spanie?
nolose Jesień może również się jakoś tam dokłada, ale bez przesady; może bardziej wpływ ma to, że“na żywo”, mimo że też i narzekam
, jestem raczej aktywno-pozytywną osobą i poza tym, co jeszcze istotniejsze, zupełnie nie skarżę się na podejmowane tutaj tematy, więc… tu jest jakby ujście
Ale ja wciaz uwazam, ze dzienniki dziennikami, jest regulamin forum itd, ale mi osobiscie ciezko tak na sucho prowadzic dziennik - nikt z realu nas tak nie zrozumie jak tu
poza tym zauwazylam, ze jak wypowiem problem na glos, to on czesto sie sam rozwiazuje - bo w sumie najtrudniej to nazwac problem i doszukac sie, czego tak naprawde oczekujemy od zycia
Tylko ja już przedawkowywałam z tymi swoimi przemyśleniami :P Chociaż może trochę rzeczywiście mi to pomogło widzieć problem.
nolose Ale może powinnam z tym przystopować, bo w sumie do niczego dobrego to nie prowadzi.
no ale gdy glosno (literowo) myslimy, to albo sie samo pouklada, albo ktos moze pomoc - dopoki nie powiemy o co nam chodzi, to nikt sie nie domysli
Że samo się poukłada, to tak średnio jestem przekonana, ale o tym domyślaniu się to sama prawda.
nolose To, co chodzi mi po głowie, ale nie mogę się zdecydować, to Carb Cycling w systemie, jaki miałam bodajże w wakacje 2013, czyli 2 dni bez ww, 2 dni niskie, 2 dni wysokie - tłuszcz odwrotnie, 1 dzień bez liczenia. Dlatego, że to była chyba jedyna metoda, by nastąpiła jakaś tam rekompozycja. Tylko to obecnie odpada, bo musiałabym wtedy trenować odpowiednio w pierwsze dni danego rozkładu (a nie WT, PT i SB; ponadto w DNT robiłam wytrzymki/aero). Także mam nadzieję, że jednak istnieje inny skuteczny sposób.
to gdy bedziesz gotowa, to to zrobisz i tyle!
a teraz odpocznij, wyluzuj, skup sie na zyciu w ogole - nauka, jesien musimy przezyc, zime musimy przezyc,
w zimie to niefajnie chyba na redu, bo mozna marznac mocniej wewnetrznie
jezeli za jakis czas bedziesz musiala dokladnie liczyc, to dobrze zabrac sie do tego z zapalem, a nie po zmeczeniu ciaglym poprzednim liczeniem bez efektow, w udrece przejsc do nastepnego liczenia
takie moje proste przemyslenia
Viki: Dziękuję za ten wpis. Tak, masz rację, mocno się ostatnio zaplątałam.
Może nie chodzi o to, że dieta i trening to "przykry obowiązek", bo to, co jem, jest dla mnie ok, a jak mam siłę na trening, to zdecydowanie go lubię, ale... coś jednak jest nie tak.
Co do miski, to nie wiem, czy nie lepiej by było ją jednak pokontrolować, tzn. wpisywać w dziennik (wtedy nie zawracałabym sobie głowy przeliczaniem na oko); jakoś nie mogę się tak całkiem zdecydować...
Bardzo ważne słowa o treningu:
Viki(...)Pomyśl, jaki trening i jakie ćwiczenia sprawiają Ci przyjemność. Nie szukaj tych co kiedyś dały efekty, wybierz to co lubisz, co Cię cieszy. I spróbuje tak przez jakiś czas, nie tydzień czy dwa, ale np. 2 miesiące.(...)
bo tutaj też się trochę zafiksowałam.
VikiZrób sobie taki reset, odpocznij od kontrolowania, nie trzymaj się sztywno schematu. Możliwe, że jak przestaniesz tak bardzo skupiać się na efektach, to one przyjdą same. Zresztą zmian czasem nie widać tygodniami, pomiary i waga stoją lub lekko się wahają i ma się wrażenie, że stoimy w miejscu, a wystarczy zrobić zdjęcia po tych 2-3 miesiącach i okazuję się, że niby zmian nie ma, a jednak są
Co prawda schematu żadnego nie mam i taka samowolka też mi nic nie daje... Ale zamiast skupiania się na efektach rzeczywiście lepiej skupiać się na aktualnym treningu (i w ogóle na tym, co aktualnie).
Oj tak, pomiary i waga mogą stać, a coś się może dziać, bo właśnie widzę u siebie pogorszenie, którego w centymetrach nie widać. To na pewno działa też w drugą stronę, bo kiedyś, np. na tym Carb Cycling... ale zostawmy kiedyś
No dobrze, dam sobie jeszcze (kolejny) tydzień na sprawdzenie, jak mi wychodzi regeneracja i potem postaram się ustalić jakiś konkretniejszy plan (bo i tak np. w tym tygodniu nie ogarnęłam treningów, o tym niżej).
CZWARTEK
leki/suple: Novothyral ¼; Jodid 100; Selen + wit. E; Ovarin x2;
płyny: woda, pokrzywa x4, wywar z siemienia lnianego [wczoraj miałam spory problem w toalecie], trochę bulionu z udźca indyka
Przesadziłam z kapustą kiszoną, wiem.
Cały dzień senność do tego ból głowy – nie wiem, czy to po dniach z ok. 7h snu czy też od zmian pogodowych.
I ciągle obolałe nogi, też uczucie “bolących kości”.
PIĄTEK
leki/suple: Novothyral ¼; Jodid 100; Selen + wit. E; Ovarin x2;
płyny: woda, pokrzywa, wywar z siemienia lnianego, trochę wody z gotowania cukinii
+ kozieradka na włosy
Niestety niezbyt korzystnie rozłożone posiłki i było przymulenie umysłowe, może również od tego.
Trening:
Push:
1a. Wyciskanie sztangielek skos
(6x12/8x12/)10x12/12x12/14x12?
(6x12/8x12/)10x12/12x12/14x9
1b. Brzuchy na ławce skośnej
10/10/7 [tylko robione od pierwszej rozgrzewkowej]
10/10/9
2. Rozpiętki
4x12/6x12/6x12
4x12/6x12/x12 [poziomo, skos 3., skos 2. – i przy tym ostatnim bym została]
3a. Wyciskanie siedząc
6x12/8x12/10x8
4x12/6x12/8x12
3b. Wznosy ramion do tyłu
0.5x12/1.5x12/x10
0.5x12/1.5x12/x12
4a. Odwrotne pompki
10/10/8 [przerwy mniej niż 60s]
15/12/12 [ale przedostatnia seria z rezerwą, a ostatnia max; nogi proste]
4b. Jeżyki
--- [nie zrobiłam, bo czas i bo jutro nogi – żeby zbytnio nie obciążać brzucha przed]
20x20/25x20/30x18
_________________________________________________________________________
Przerwy, oprócz w 4., jak poprzednio – po ok. 60s.
Push, a nie nogi, bo miałam mało czasu na trening, a nogi wolę zrobić na spokojnie, też i rozgrzewka musi być wtedy porządniejsza. Poza tym te nogi nadal niezregenerowane
(ostatnio we wtorek tylko MC)
Powtórzyłam ćwiczenia takie, jak ostatnio. A jeśli chodzi o docelowy plan, to z barkami nie wiem, co tu robić, ale na klatkę dałabym jednak 1. pompki, 2.
wyciskanie na skosie (albo i coś innego, ale żeby były pompki).
+5h na nogach
SOBOTA
leki/suple: Novothyral ¼; Jodid 100; Selen + wit. E; Ovarin x2;
płyny: woda, pokrzywa x2, wywar z żołądków kaczych, szałwia
Dziś gorzej z trawieniem i pod koniec dnia wywalony brzuch. Kupiłam Sanprobi Super Formułę, tylko jeszcze muszę się doorientować w użyciu.
Miski nie chciało mi się wklepywać w ten dziennik, bo on jest mocno niewygodny :/ A nie natknęłam się jeszcze na dobrą alternatywę.
10.40: jajka 170, paraboliczny 40, jabłko 150, ogórki kiszone 205;
14.20: żołądki kacze ok. 150, basmati 35, wiórki 15, jabłko 135, kapusta kiszona 365;
16.50: kefir 390, migdały 30, jabłko 110;
21.20: chleb 75, udziec indyka 120, olej koko 5, brazylijskie 10, jabłko, sałata.
Cały dzień senność, ale raczej nie jedzeniowo, tylko takie niewyspanie (chociaż dzisiaj to spałam 9h, ale może też za późno się położyłam).
Poza tym nastrój na minus, chciało mi się płakać tak po prostu
Na trening nawet nie poszłam
(powody różne: z powodu swojej słabej organizacji znowu bym musiała się z nim śpieszyć, źle się czułam fizycznie i psychicznie, bolały mnie nogi), no już trudno – tylko że w tym tygodniu zrobiłam tylko 2… Może nie umrę od tego. W poniedziałek poćwiczę, może będzie mi lepiej.
Po wczorajszym treningu odrobinę czułam barki i tricepsy, ale to raczej w pierwszej części dnia.
No i nadal bolały mnie nogi – nawet niemal czułam się, jakbym wczoraj je robiła i przy tym czułam kości, od kolan w dół. Może za bardzo się cackam i powinnam starać się to ignorować i ćwiczyć chociaż na miarę możliwości… To od przyszłego tygodnia mam nadzieję się już lepiej zebrać z treningami.
Poza tym mam wrażenie, że lekko pobolewają mnie kolana, oby to był fałszywy alarm.
+4h na nogach
Nadal masakrycznie lecą mi włosy.
Wypróbowałam dziś szampon Cece Med (akurat znalazł się w domu), jak mi nie podpasuję, to ewentualnie szarpnę się na Biokap.
Piję pokrzywę.
Staram się wcierać kozieradkę (jak już pisałam, pojawiły się baby hair).
Prawdopodobnie w środę pójdę na przepisane morfologię i żelazo i pomyślałam, że wykupię sobie od razu tarczycę, żeby sprawdzić, jak tam po miesiącu po zmianie z powrotem na Novo (może też miałaby wpływ na brak sił i kiepskie samopoczucie. I tak a propos, to ewentualnie mam w zanadrzu jeszcze jedną endokrynolog, zastanawiam się jeszcze, czy się do niej zarejestrować; najbliższy termin to styczeń.)
Aha, koniec nadmiernego pitolenia, bo ten dziennik zmienił się w jakieś lamentacje, a nie konkretne wypiski. Tzn. "spam merytoryczny" bardzo mile widziany, tylko ja postaram się przystopować z nadmiernym i niepotrzebnym roztrząsaniem.
Zmieniony przez - nolose w dniu 2016-10-30 00:03:07