Dziennik budowania formy na 40 urodziny. Kettlebell, siłownia, bieganie, rower.

Taki własny schab, nie dość, że jest tańszy od wędlin, to pewnie jeszcze do tego zdrowszy. I można oceniać sklep. Jak w rękawie zbierze się dużo wody, to znaczy, że mięso było naszprycowane.

Maćku nie wymieniłeś jeszcze jednego plusa. Taki schab po tygodniu w lodowce zrobi sie suchy, kruszy sie pod nożem.....i na pewno nie chce sam z niej wyjść. Stad fajną opcją jest piecżenie/duszenie większej ilości. Nic sie nie zmarnuje

Co mnie nosi... To bajka. DBT na całego. Czyli co? Nic nie dźwignę? Dźwignę Od czasu do czasu - przypadkiem sobie wycisnę po dwa, trzy razy. No i ogólnie ogarnąłem chałupę. Stres stresem, mało czasu, a w chlewie mieszkać nie można. Zmywara robi porządek z garami. Ciuchy się piorą, poodkurzane, podłoga na mokro. Jakby mi ktoś akumulator podmienił. I tylko jedna rzecz jest inaczej: nie było długiego biegu w niedzielę. Czyżby aż tak to promieniowało? W tę niedzielę biegnę z ładowaniem. Spróbuję tak. Podobno powinienem być obecnie w stanie gdy każda komórka mojego ciała tęskni za węglowodanami i glikogenem.

Ładowanie od soboty po treningu w porcjach 50-25-15-10-5 co dwie godziny. Kasza gryczana, warzywa, owoce. W niedzielę od rana jajka i tłuszcze. Na bieganie - uwaga, uwaga - gorzka czekolada Po bieganiu standard, czyli ocean tłuszczu i mięcho. Zobaczymy jak to pójdzie

Ok. Biegnę do Tesco. W jakim celu? Mam ochotę na kawę z żołędzi, a do niej trzeba mieć sitko. Nie posiadam obecnie tego przyrządu. A zatem rozumiecie... Nie można żyć w domu, w którym nie ma sitka. Akurat 800 metrów w jedną stronę. Na dotlenienie

kup sobie kafeterkę, kawa z niej jest po prostu rewelacyjna
ostatnio piję tylko taką










Zmieniony przez - kuba_n w dniu 2014-02-03 21:31:35

kuba_n

kup sobie kafeterkę, kawa z niej jest po prostu rewelacyjna
ostatnio piję tylko taką

Znam sprzęt. Myślę nad nim od jakiegoś czasu. Problem w tym, że rano nie bardzo mam czas, a po południu staram się nie pić kawy, bo przeginałem. 9 kubków rozpuszczalnej kawy potrafiłem wypić. A potem lipa ze spaniem (tak podejrzewam) Teraz po 16:00 staram się w domu nie pić kawy.
Ale na weekendy byłaby to opcja lux. I dobrze, że trzeba myć po każdym użyciu. Na 100% piłbym mniej kawy.
A ta żołędziówka wymaga gotowania przez 3-5 minut w garnku i dopiero potem się ją przelewa do kubka. Kafeterka by tu nie pomogła. Do mielonej kawy pewnie takie cudo kupię.

naprawdę warto, niewielkie pieniądze kosztuje, a kawa z niej mega smakuje
jak będziesz kupował to bierz jak największą, ja mam niby na 6 filiżanek, ale oni mierzą chyba te filiżanki naparstami, ja wciągam jeden wkład kawy na raz
przed chwilą strzeliłem sobie taką i teoretycznie mógłbym iść spać, ale muszę troszkę podziałać do pracy (tak na mnie działa kawka)

kafeterki nie trzeba myć po zrobieniu kawy, wystarczy przed zrobieniem przepłukać ją

mi zrobienie kawy w kafeterce na indukcji zajmuje 2-3 minuty

A to nie jest taki model z nabijanym sitkiem? Bo pamiętam z domu rodzinnego taki wynalazek i trzeba było fusy wystukiwać itp. Kładę się. Zaczynają na mnie działać tabletki, które nie działały. Trzy dni odpoczynku w tygodniu i wraca sen.

nie do końca czaję o co chodzi z nabijanym sitkiem
w pierwszy filmiku koleś wszystko dokładnie opisuje krok po kroku

Szynka już upieczona i "dochodzi". W całym domu czosnkiem daje - może za dużo go dałem.. Zaraz sobie skosztuję :)

KAWA.. ach..

Wypijałem 2-3 kubki (ze 300ml) dziennie, ale przerzuciłem się na filiżanki i różne takie łagodne (crema). I jak wypiję 2 to norma. Sporadycznie 3, ale to zawsze filiżanki (największe mają 200-250ml) i jakieś lighty, a nie "parzuchy".
Ostatnio jak zrobiłem sobie taki kubek 300ml, to nie mogłem tego przepić.

Sprzęt - za pewną namową i książką Ferriss'a nabyłem AEROPRESS. Na początku ważyłem kawę (w sumie czasem mi się jeszcze zdarza), mierzyłem temperaturę wody itd :) Jak jakiś naukowiec!





Polecam obejrzeć poniższe. Trochę trwa, ale sporo wyjaśnia! Gość prezentuje kilka metod parzenia.





No i teraz zacząłem cudować - late macchiato, a i na irish coffee się szykuję :)

Z takich prostych i dobrych metod, to mogę polecić frenchpress - akurat w tesco chyba litrowe są po 30zł (poluję na taki mniejszy - na 350-500ml do pracy :) były, a ja głupi nie kupiłem ).
Zalewamy gorącą (ale nie wrzącą wodą) i czekamy 4min (wg powyższego filmiku).
Przydałby się też dzbanuszek do mleka..

Jak ktoś lubi takie napoje mleczne to też to polecam:





Kawiarka - moka - też jest spoko, ale kiedyś dałem tak grubiej zmieloną kawę (Julius Meinl - taka rasowa kawa z historią, której już nie pamiętam) i mi wystrzeliła - normalnie jak malowanie natryskowe kuchni - wszystko w kawie było!
I to 2x :(

Teraz sporadycznie korzystam z tego sprzętu bo mam uraz, ale żona sobie chwali.

Kawa w domu to teraz taki bardziej rytuał niż zastrzyk energii. W pracy jest nieco inaczej..

Tak z innej beczki - mogę polecić yerbę - yerba mate, to dopiero jest jazda jeśli chodzi o rytuały :)

EDIT:
W pierwszym filmiku pani mówi, że wspaniałe espresso. Troszkę poczytałem i wg jakiejś tam "federacji kawy" (?) espresso jest przy ciśnieniu minimum 9barów, a w kawiarce są jakieś 2bary - więc to nie jest espresso, ale ja tylko tak.. się czepiam jak zawsze. Olać to i na zdrowie! :)
Dobranoc

Zmieniony przez - panteon w dniu 2014-02-03 22:36:59

Nikt mi nie chce powiedzieć o co chodzi z kawa z żołędzi wiec sobie wyszukalam http://majawogrodzie.tvn.pl/30,Zoledziowa-kawa,przepis.html 

Swego czasu na wiejskich drogach spotykałam całe rodziny zbierające kasztany. Ok, na klej.
Teraz moge sobie wytłumaczyć po co zbierali zoledzie (oprócz zhandlowania ich lesniczemu) . No nie wiem nie wiem...dobre to? Muszę w końcu wiedzieć czy warto wychodzić na większego dziwoląga. Tak sie składa ze dębów u nas na pęczki

Chyba juz mniej bym sie rzuciła w oczy rodzinie gdybym masowo obsiala pole cykorią

http://www.herbiness.com/kawa-zoledziowa/ heh opcja z robakiem :p



Zmieniony przez - kama_80 w dniu 2014-02-03 22:50:54

Zmieniony przez - kama_80 w dniu 2014-02-03 22:51:35