Dziennik budowania formy na 40 urodziny. Kettlebell, siłownia, bieganie, rower.

Ja z takich, że jak jest impreza to impreza jak tyranie to tyranie.Jak goście piją wódeczkę to piję wódeczkę jak pija wino to piję wino i z piwkiem tak samo.Nigdy nie piłem piwa sam siedząc w domu a znam wielu takich.

Haha skończyłem pisać wiadomość i zadzwonił szwagier czy coś dzisiaj montujemy. A ja na to dość spożywania.

Zmieniony przez - kerad37 w dniu 2013-10-25 18:56:27

Ja prowadziłem dziennik od samiuśkiego początku! :)
To znaczy się - mam 4. urodziny z kettlem! :)

KETTLEBELL - TRENING I DOZNANIA

a TUTAJ w pierwszym poście urodzinowa data - 5.11.2009r, moje pierwsze dziecko. Waga 12kg, reszta wymiarów w poście..

Zmieniony przez - panteon w dniu 2013-10-25 21:44:55

4 lata już wywijasz kulą Nie dziwię się, że masz takie doświadczenie i tak grypsujesz

Magor, sorry za zasmiecanie tematu, ale nie moglem sie powstrzymac :DDDDD

kerad37

Ja sobie potrafię sam wypić piwo (czy tam 2-3) w domu, czy nawet coś mocniejszego i żyję :)

Nom, 4latka poleciało! Progres jest, ale pewnie w rok bym doszedł do aktualnego miejsca, albo i szybciej - pod okiem fachowca, czy przy doborze odpowiednich planów treningowych (i ich utrzymanie!).
Nie uważam tego czasu za straconego, a nawet sobie chwalę!!
Dojrzewam :)

Icarium

Magor, sorry za zasmiecanie tematu, ale nie moglem sie powstrzymac :DDDDD

A szkoda Nie lubię filmów z przytulającymi się facetami Nie. Spoko. Obawiam się jednak, że temat tylko liźnięty zbyt powierzchownie. Poszczególne typy mają odmiany, odnogi, mutacje i wariacje. Gdyby świat tak wyglądał byłoby zbyt pięknie. One są jednak dużo bardziej skomplikowane I dobrze w sumie.

Nosi mnie i nie mogę spać. Tłuszcz uwalnia się z opóźnieniem i daje kopa energetycznego długiego i mocnego, ale dużo później niż węgle i białko.
Wstałem 3:30AM i do tej pory nie spałem. Drzemka popołudniowa nie pomogła - czytaj: nie udała się. Nie mogłem zasnąć. Wieczorem polazłem na spacer z kijkami i zrobiłem 4,5 km. I dalej nic. Dodatkowo nakręciło mnie to na tyle mocno, że zacząłem żałować, że nie odbyłem treningu. Jutro poćwiczę. Dążąc do doskonałości ciągle:
- LCCPress
- Swing / High Pull
- Snatch
- 8 Figure
- Goblet Squat
Z tych ćwiczeń zmontuję sobie trening, albo powtórzę któryś ze swoich wariackich pierwszych. Chociaż teraz widzę ich naiwność i brak celu poza zmęczeniem. Zobaczymy.

Miska jutrzejsza mnie trochę onieśmiela. Z perspektywy wieczoru chętnie bym nie ładował. Doświadczenia z redukcji poprzedniej mówią: ładuj, bo tak robiłeś cały czas. A jak ładować to czym? Płatkami kukurydzianymi czy owsianymi? Kaszą gryczaną czy jaglaną? 50 czy 100 gram? Więcej pytań niż odpowiedzi. Na razie zmontowałem wstępny szkielet menu na sobotę. Założenia dotychczasowe:
25% kcal - tłuszcz
Białko max - 180 g (w DT lekko więcej)
Reszta węgle złożone
Bilans obcięty o 200-300 kcal (jutro trochę więcej)
Wyliczyłem się ostrożnie na 3100. Zamierzam dojść do wartości 3300 DNT i 3500-3600 DT. Posiłki jak najmniejsze objętościowo.

Zauważyłem, że doły w nastroju powstają w zębach pomiędzy posiłkami. Zjadam posiłek i zaczynam czuć się kiepsko. Przez 30-40 minut. Potem nagle przypływa energia i euforia. Widocznie energia z poprzedniego się wyczerpuje, a tłuszcz z kolejnego trawi się wolniej. Od poniedziałku spróbuję jeść co 3 godziny.






Zmieniony przez - MaGor w dniu 2013-10-25 22:50:38

MaGor jak coś to mnie pogoń za pisanie u Ciebie
Chłopaki dzięki za linki. Duke wybranka nadal ćwiczy? Ja się ucieszyłam jak moi panowie zarzucili treningi. Wiem wiem, egoistyczne ale chociaż nie muszę czekać aż się pobawią Kurcze przez te dzienniki zbyt łatwo wymigałam się od biegania

MaGor stawiam na kaszę jaglaną :) Tylko 15 minut czekania a samej roboty ze 3

Po swingach tym razem bolą mnie boki ud. Zrobiłam jeszcze drabinę sit up'ów i można dzień odfajkować jako w miarę aktywny.

ps. film taki se. Dotrwałam do 3 minut. Ani nie wyczerpuje naszych zalet ani nie trafia w wady. Nie wiem o co chodzi

kama_80

ps. film taki se. Dotrwałam do 3 minut. Ani nie wyczerpuje naszych zalet ani nie trafia w wady.

Otóż to Kama - pisz ile wlezie Ja gościnny jestem
Z poczucia zawieszenia pomiędzy tłuszczem i węglami ("ładować, czy nie ładować, dadiskueszczyn") nie mam głowy do obmyślania chytrych planów a takie proste i bezrefleksyjne swingowanie na liczbę repów idealnie wpisuje się w stan mojego ducha
Panteonie - jaką wagą zalecasz machać? Rozumiem, że mówimy o setach:
10-15-25-50 x 5 na każdym treningu. 32 kg może mnie na tych keto zabić. A i 24 wygodniej się trzyma. Zaraz poczytam.

Zmieniony przez - MaGor w dniu 2013-10-25 23:45:13

Czyzbys startował w swingowych wyzwaniach? Jak nie padnę to kupię sobie 16kg cacko :) Swoją droga jak zaczynałam to leciałam roznosciami złapanymi od ludzi z forum i od Andzeliki. Raz na jakis czas nie zawadzi poswirowac ale jak pisał nam kolega na forum ze warto skupić sie na jednej sprawie i w niej progresowac. Fajnie jak sie wszystko udaje. Jak sie jednak napsuje to czepiamy sie jednej rzeczy a nie szukamy wad w pierdylionie ćwiczeń. Cos za cos :) prostota :)

Waga stanęła. Ketony uciekły I tak dzisiaj podładowanie. 4gr/kgmc to nie jest, ale zawsze jakieś naładowanie baterii. Jutro podobnie. Od poniedziałku ruszam z drugim uderzeniem.
Priorytet na weekend: miska trzymana na 100% - przyrost wagi 1-1,5 kg
---
Plan treningów:
Dzisiaj dodatkowo:
500 swingów: 5 x 10-15-20-50
W przerwach: Wyciskanie na ławce 5 x 2 - 3 - 5

Na kolejnych treningach w przerwy trafią:
Wyciskanie na ławce 2-3-5
Dipsy 2-3-5
Wyciskanie stojąc (odważnik) 2-3-5 EH
Drążek 1-2-3
Pompki 5-7-8

Poniedziałek:
- Martwy ciąg
- LCCPress
- Bieganie
Wtorek
- Godzina z grupą
- 500 swingów + dodatki (wieczorem lub bardzo rano)
Środa
- bieganie
Czwartek
- Godzina z grupą
- 500 swingów wieczorem
Piątek
- 500 swingów + dodatki
- bieganie
Sobota
- 500 swingów + dodatki (niekoniecznie)
- bieganie
Niedziela
- wolne jak wytrzymam
---><---><---
Czas przejść rytuał odważnikowej męskości Treningi są jak życie. Na początku szalone i chaotyczne, ale kiedyś jednak trzeba nauczyć się wybierania i dążenia do celu. A jak nie ma celu, to trzeba dążyć do perfekcji dnia codziennego
No to co? Ruszamy: