Trening poszedł idealnie (prawie idealnie) wg planu.
10 minut - rozgrzewka
26 minut(!) - trening
- push press 3 x 60; 2 x 65; 1 x 70 - tu tkwi pierwsze "prawie idealnie". Boli mnie bark od tego ćwiczenia. Ale tylko przy sztandze. Lubię je robić z kettlem i wtedy nic nie czuję. Po piątkowej sesji czułem w barku dyskomfort, ale ciężar był o 10 kg mniejszy no i zrzuciłem winę na technikę. Przeszło. Dzisiaj sytuacja się powtarza, a zatem coś jest na rzeczy, być może w budowie ramienia, bo technikę dzięki katowaniu się odważnikiem oceniam w tym ćwiczeniu na dostateczną. Sztanga, być może nie pozwala na poruszanie ramienia w osi poprzecznej tak jak odważnik (raz rozstawione na jedną szerokość ramiona nie pozwalają na korektę w trakcie lotu w górę). Bo sam ciężar 70 kg nie jest wielkim problemem. Pojutrze robię lekką sesję p&p i wtedy zobaczę. Możecie mnie zwyzywać od łosi, nieodpowiedzialnych palantów itp. jeżeli po treningu napiszę, że robiłem to ćwiczenie z ciężarem większym niż 55-60 kg. Jeżeli będzie ok, to jadę dalej z P&P. Jak znowu zaboli to przestawiam się na wyciskanie sztangi jedną ręką. Bark jest jak newralgiczne skrzyżowanie w centrum miasta. Kontuzja tej okolicy wyłącza całą górę ciała z sensownego treningu na całe tygodnie/miesiące.
Martwy ciąg - 5 x 70; 5 x 85; 5 x 90; 5 x 100. Miało być 3 x 5 a wyszło 4 x 5. Po prostu wliczyłem drugą serię rozgrzewkową do treningu, bo nie chciało mi się czekać nawet 3 minut po jej ukończeniu. I dawno nie byłem taki zadowolony ze swoich martwych ciągów. Moim zdaniem technika dzisiaj była perfekcyjna. Aż miałem nagrać film. I to jest dobry trop. Przy sesjach lekkich będę się skupiał na tym żeby szlifować technikę i robić ćwiczenia najwolniej jak się da. Sesje średnie będą kompromisem pomiędzy tempem i ciężarem, przy ciągłym dbaniu o technikę. A atak to będzie atak czyli na kiju więcej o 5-10 kg i cel: podnieść to poprawnie w ostatniej serii.
Nawet się nie spociłem dzisiaj. I faktycznie czuję się po treningu jak młode bóstwo. Wyszedłem z siłowni z poczuciem sukcesu. To podobno ważniejsze niż tony na sztandze. Przynajmniej w tym cyklu.
Za wcześnie na wiązanie Black Devil z treningiem. Zwłaszcza, że dzisiaj jedno ćwiczenie szło "na lekko"
10 minut - rozciąganie
Zauważyłem, że zwisanie z drążka, przynosi ulgę mojemu barkowi. Spróbowałem się podciągać i okazało się, że to jeszcze lepiej dla niego. Powisiałem, powyginałem się i do domu.
Wieczorem aeroby. Choćby świata nie było widać Jadę do lasu i zrobię sobie dzisiaj terenówkę, a przy okazji "przypadkiem" obejrzę jak bawi się moja Młoda na wycieczce rowerowej. Oczywiście z ukrycia, żeby małej nie robić siarki. No chyba, że zadzwonię, że przywiozłem jej trochę kasy. Wtedy przywita mnie z otwartymi rękoma
Lecę pod prysznic i do roboty.
------------------------------------
Сила это способность
http://www.sfd.pl/Kettlebells_Sztanga_Bieganie_Sila_dla_cierpliwych_By_MaGor_Vol3-t1078817.html
------------------------------------
Spis treści i indeksy:
https://dl.dropboxusercontent.com/u/69665444/sfd/pub/dziennik/spis_tresci.html
------------------------------------
http://www.sfd.pl/Pomoc_dla_małego_Igorka__serdecznie_zapraszamy_!-t1022615.html