12.07.2012
TRENING: MMA
- rozgrzewka
- klincz zapaśniczy z wejściem w nogi, na zmiane
- wejście w nogi, partner broni się przejściem do bocznej
- kopanie naprzemienne
- kilka ciosów bokserskich, wejście w nogi i wyniesienia partnera na bark
- ucieczka z pozycji bocznej do półgardy
- j/w z tym że partner oporuje, do tego obie strony mogą dokładać techniki kończące
==================================================
z cyklu "mądre
ćwiczenia rozgrzewkowe": jeden partner schodził na klęk podparty, drugi opierał jedną rękę na jego potylicy, drugą na plecach i robił 2x15 pompek. Nie muszę chyba mówić, że kark mnie bolał już po ćwiczeniu (na mnie pompowało 74kg mojego trenera)
aż strach pomyśleć, co będzie w piątek po południu, pewnie będę skręcać głowe jak robot
Stwierdzam, żem gupek i że moja ambicja kiedyś mnie serio zabije
Wiem, że mam uważać na twarz, a jak miałam pseudosparing z trenerem pod koniec, ścisnął mnie odwrotnym trójkątem - a ja zamiast odklepać od razu, to sie z nim zaczęłam siłować i w efekcie troche mnie znowu moja pęknięta kość zaczęła pobolewać
Ogólnie dzień jakiś dziwny, chodziłam śpiąca i zmęczona, na treningu ćwiczyłam już na totalnej rezerwie sił. Dobrze, że wreszcie weekend, w który nie musze nigdzie jechać i czegoś robić. Chyba zrobię sobie wolne od wszystkiego, bo zaczynam się czuć lekko przetrenowana
najwyżej jak mi się znudzi nicnierobienie, to pójdę porolkować
Ewentualnie, ma ktoś sprawdzony patent tabletkowy na lepszą regenerację?
Seba - dobrze, dobrze, coraz lepiej
chłopaków do 80kg zarzucam na bark jak worek ziemniaków