Wrzucam wypiskę treningową, a zacznę od małego wyżalenia się
Złapały mnie jakieś przeokropne smutki dzisiaj.. Doszłam do wniosku, że wkurza mnie wszystko, do szału doprowadza czasami liczenie tych wszystkich kalorii, bilansów itd.. Dzisiejszy nastrój - wszystko na NIE.
Ogólnie wyszło tak dlatego, że mam powoli dość ciecierzyc, soczewic i ogólnie wszelkiego rodzaju strączków!
niesamowicie tęsknię za makaronem pełnoziarnistym, płatkami owsianymi i ryżem... i źle mi, bo jedzenie (które zawsze było dla mnie przyjemnością), powoli staje się dla mnie obowiązkiem i udręką..
Myślicie, że mogłabym spróbować wrócić do ziaren i odrobiny nabiału w diecie?
Ogólnie dzisiejszy dzień był płaczliwy, marudzący, narzekający itd..
Na treningu też moment załamania, bo ten pieprzony MC zupełnie nie chciał wychodzić! Za bardzo skupiam się na tym, żeby wykonać poprawnie ćwiczenie i wychodziło źle
później na szczęście poszło już dobrze, zmobilizowałam się i zrobiłam trening
odpuściłam tylko aero, bo kaszel mam straszny i nos cały czas zatkany..
Dumna jestem z dzisiejszych pompek! Wpadła kolejna, razem już 10 męskich!!
Ehh, nie znoszę tych dni, kiedy wszystko nagle wydaje się bezsensowne i brakuje motywacji do czegokolwiek..