Do gimnazjalistow:
Ja przez 3 lata gimnazjum mialem problemy, zaczeło się od takiego goscia, z innej klasy. Nasze klasy mialy wspolnie WF. Koles wszystkich zaczepial, to komus lepe w szatni, to kopa na boisku, jak mu bilke zabrales, wszyscy sie go bali włacznie ze mna a trenowalem od 2 lat taekwnodo, no i kiedys na boisku uderzyl mnie pare razy w twarz, to nie wiem czemu mu oddalem, to akurat byl
front kick w sam mostek. kolesia zemdlilo boskie uczucie, ale po wf musialem uciec z lekcji do domu, bo bym dostal od 5 kolesi. W koncu nic sie nie stalo, tylko ze kazal mi placic 5 zł za to ze nie bedziemy miec solowy, w koncu mu nie zaplacilem. I bylo ok. W 2 klasie bylo gorzej bo zaczal do gim przychodzic koles 3 lata z starszy i zaczepiac wszytkich ktorych nie znal. Kiedys wracalem z kolega do domu i on do nas potrzedl, i uderzyl mojego kolege w twarz i pare razy kompnal, ja paraliz, na szczescie jakis przechodzien nas uratowal. Ten sam "pozer" zatawkowal mnie na nastepny dzien. powiedzialem dyrekcji, to otrzymalem odpowiedz "on nie jest z naszej szkoly, nic nie mozemy zrobic, chyba ze to sie stanie na terenie szkoly" to powiedzialem rodzica, nastepnego dnia tata po mnie przyszedl do szkoly, i przeprowadzil rozmowe z gnebicielem, mialem spokoj. w nastepnym polroczu musialem sie bic z kolesiem kotry chcial zainponowac kolega, i jego koledzy rzucili sie na mnie, bylo nieprzyjemnie 3 na 1, to bylo na szczescie w szkole i nauczyciel idacy do klasy ich sploszyl. Najgorasza byla 3 klasa, ciagly stres, strach i patrzenie czy zaraz mnie ktos nie uderzy, towarzyszl mi 1 kolega ktory mial ten sam problem. Kiedys na przerwie z kolegami wyglupialismy popychajac i 1 ze szkolynch kozakow do mnie podszedl i "zostaw go, ****a, wy******le ci" rozne takie obelgi, no to probowalem go uspokoic slowami, lecz on odpowiedzial uderzeniem w twarz, oddalem od razu, sie wywrocil, zaczalem go kopac jak byl na ziemi, wiem tak sie nie robi, snow go uderzylem farba z nosa, przychodzi nauczyciel i znow ucieklem z lekcji. Od tej bojki bylo tylko gorzej, caly czas musialem uciekac do konca gimanzjum. Pedagog nie pomogl. Dzis jestem w 2 liceum i srodkowiscko sie zmienilo, juz nie mam takich problemow, a tego goscia od konca 3 klasy nie widzialem na oczy.