...
Napisał(a)
...
Napisał(a)
Brann gratuluję ukończenia
rozsądne to na pewno nie było ,lecz już tacy jesteśmy
rozsądne to na pewno nie było ,lecz już tacy jesteśmy
...
Napisał(a)
Gratulacje . Czas też chyba niczego sobie jak na kontuzję (nie znam się).
A teraz czas na regenerację
A teraz czas na regenerację
...
Napisał(a)
Brann gratulacje Poniżej 1:45 to dobry wynik, szczególnie z bolacym kolanem
...
Napisał(a)
kabo9Gratulacje . Czas też chyba niczego sobie jak na kontuzję (nie znam się).
A teraz czas na regenerację
Regenracja ważna rzecz. Zostało jeszcze 15 ampułek solco. Viki, Jawor -dzięki. To przez Was Napisam wieczorem bo teraz regenracja z rodziną i nie wiem jeszcze co z kolanem:(
...
Napisał(a)
Gratulacje! Czulem ze pomimo kontuzji pobiegniesz. Bardzo dobry czas, teraz tylko zrob usg i wylecz te kolano.
...
Napisał(a)
Co taki słabiutki wynik? Kontuzje jakąś złapałeś, czy co?
ps. no i co twardym trza być.
Odezwij się, co i jak i co tam.
Zmieniony przez - paawo w dniu 2018-08-26 19:58:23
ps. no i co twardym trza być.
Odezwij się, co i jak i co tam.
Zmieniony przez - paawo w dniu 2018-08-26 19:58:23
...
Napisał(a)
Gratulacje Brann
Oczywiście, żeby nie było wątpliwości, gratuluję uzyskanego wyniku, a nie braku rozsądku
Czas naprawdę dobry i nie wiem czy ktoś z tego działu byłby w stanie go pobić
Oczywiście, żeby nie było wątpliwości, gratuluję uzyskanego wyniku, a nie braku rozsądku
Czas naprawdę dobry i nie wiem czy ktoś z tego działu byłby w stanie go pobić
1
When you have to shoot...Shoot! Don't talk
Strava - https://www.strava.com/athletes/11696370
...
Napisał(a)
7.30
Zaspałem.
k***a, zaspałem.
Miałem rano po mamę jechać. Miasto przeorane na pół, wiec nie dojadę.
Telefon do mamy ze nie dojadę i żeby brała taxi.
Dobra. Szybko się ogarnąć. Pal licho samochód, pobiegnę se spokojnie na błonia to się akurat rozgrzeje. Biorę zegarki i słuchawki. Pstryczek od przedłużacza był wyłączony- nie naładowane. Deebil. No deebil, normalnie. Kolano jak kolano ale bez słuchawek nie ma najmniejszych szans żebym pobiegł. Ok. Rozgrzewka gdzies w pobliżu domu, słuchawki i zegarki do ładowania na 0,5 h. Rozgrzewka BC1 bez zbędnych dupereli typu pajace, i inne wygibasy. Kolano boli jak cholera. Powrót na chatę: zgarnianiam słuchawki, zegarki, łykam dwa keto, dwa opokany i na Błonia. Ma miejscu jestem o 8.30. Mama już jest, reszta stada dojdzie później. Na Błoniach jeszcze rozgrzewka- dołączam się i wyginam się w rytmie raczej mało świeżych i mało porywających hitów razem z połową Szczecina. Ok- styka. Lecę na start, standardowo zaznaczając po drodze o Toi-Toia.
Kolano ok, nawet o nim nie myśle. Jestem w strefie startowej C - raczej dla ślimaków i ślimaczo się zaczyna, jest czas żeby pogrzebać w zegarku i zmusić słuchawki do działania.
Ok. Lecę.
Pierwsza 5-ka wydawała mi się strasznie ślimacza. Tyle różnych bodźców ze kolano jest tam gdzies tylko w tle. Po 7 kilometrze już boli solidnie, ale jestem tak nabuzowany adrenaliną ze mam to gdzies. Ból już towarzyszył mi do końca. Choć było znacznie lepiej niż myślałem. Adrenalina znacznie lepiej znieczula niż ketonale.
Na 14 kilometrze wyładowały się słuchawki.
I to był dramat.
Kolano nap*****la, w skroniach zamiast muzyki która zagłuszała niechciane bodźce słyszę dudnienie krwi w skroniach. Po mnie - se myśle. Dobra. Trzeba znaleźć coś czego można się chwycić. Znalazłem. Panią która ewidentnie lubi przysiady na siłowni i biegnie w odpowiednim tempie. Biegnę za Panią - w ten sposób zapewniając sobie odpowiedni bodziec do kontynuowania wysiłku w postaci fajnych widoków i żeby mieć chociaż namiastkę funu z tego biegu.
Na 17 kilometrze fajne widoki zaczęły się oddalać. I trzeba było przyspieszyć.
Na ostatnim kilometrze wiedziałem że biegłem zbyt zachowawczo i wyłożyłem wszystkie karty na stół. Poleciałem sprintem. Nie wiem ile -bo 3’21 nie biegam - ale było poniżej 4.
Z kolanem jest mniej więcej tak jak przed biegiem. Boli umiarkowanie przy chodzeniu. Mocniej przy siadach i wchodzeniu po schodach. Opuchlizny brak. Zobaczymy co wyjdzie jutro. Do czasu USG odpuszczam truchtanie. Czyli minimum na 2 tyg.
Zmieniony przez - Brann w dniu 2018-08-26 22:10:56
Zaspałem.
k***a, zaspałem.
Miałem rano po mamę jechać. Miasto przeorane na pół, wiec nie dojadę.
Telefon do mamy ze nie dojadę i żeby brała taxi.
Dobra. Szybko się ogarnąć. Pal licho samochód, pobiegnę se spokojnie na błonia to się akurat rozgrzeje. Biorę zegarki i słuchawki. Pstryczek od przedłużacza był wyłączony- nie naładowane. Deebil. No deebil, normalnie. Kolano jak kolano ale bez słuchawek nie ma najmniejszych szans żebym pobiegł. Ok. Rozgrzewka gdzies w pobliżu domu, słuchawki i zegarki do ładowania na 0,5 h. Rozgrzewka BC1 bez zbędnych dupereli typu pajace, i inne wygibasy. Kolano boli jak cholera. Powrót na chatę: zgarnianiam słuchawki, zegarki, łykam dwa keto, dwa opokany i na Błonia. Ma miejscu jestem o 8.30. Mama już jest, reszta stada dojdzie później. Na Błoniach jeszcze rozgrzewka- dołączam się i wyginam się w rytmie raczej mało świeżych i mało porywających hitów razem z połową Szczecina. Ok- styka. Lecę na start, standardowo zaznaczając po drodze o Toi-Toia.
Kolano ok, nawet o nim nie myśle. Jestem w strefie startowej C - raczej dla ślimaków i ślimaczo się zaczyna, jest czas żeby pogrzebać w zegarku i zmusić słuchawki do działania.
Ok. Lecę.
Pierwsza 5-ka wydawała mi się strasznie ślimacza. Tyle różnych bodźców ze kolano jest tam gdzies tylko w tle. Po 7 kilometrze już boli solidnie, ale jestem tak nabuzowany adrenaliną ze mam to gdzies. Ból już towarzyszył mi do końca. Choć było znacznie lepiej niż myślałem. Adrenalina znacznie lepiej znieczula niż ketonale.
Na 14 kilometrze wyładowały się słuchawki.
I to był dramat.
Kolano nap*****la, w skroniach zamiast muzyki która zagłuszała niechciane bodźce słyszę dudnienie krwi w skroniach. Po mnie - se myśle. Dobra. Trzeba znaleźć coś czego można się chwycić. Znalazłem. Panią która ewidentnie lubi przysiady na siłowni i biegnie w odpowiednim tempie. Biegnę za Panią - w ten sposób zapewniając sobie odpowiedni bodziec do kontynuowania wysiłku w postaci fajnych widoków i żeby mieć chociaż namiastkę funu z tego biegu.
Na 17 kilometrze fajne widoki zaczęły się oddalać. I trzeba było przyspieszyć.
Na ostatnim kilometrze wiedziałem że biegłem zbyt zachowawczo i wyłożyłem wszystkie karty na stół. Poleciałem sprintem. Nie wiem ile -bo 3’21 nie biegam - ale było poniżej 4.
Z kolanem jest mniej więcej tak jak przed biegiem. Boli umiarkowanie przy chodzeniu. Mocniej przy siadach i wchodzeniu po schodach. Opuchlizny brak. Zobaczymy co wyjdzie jutro. Do czasu USG odpuszczam truchtanie. Czyli minimum na 2 tyg.
Zmieniony przez - Brann w dniu 2018-08-26 22:10:56
2
- 1
- 2
- ...
- 3
- 4
- 5
- 6
- 7
- 8
- 9
- 10
- 11
- 12
- 13
- 14
- 15
- 16
- 17
- 18
- 19
- 20
- 21
- 22
- 23
- 24
- 25
- 26
- 27
- 28
- 29
- 30
- 31
- 32
- 33
- 34
- 35
- 36
- 37
- 38
- 39
- 40
- 41
- 42
- 43
- 44
- 45
- 46
- 47
- 48
- 49
- 50
- 51
- 52
- 53
- 54
- 55
- 56
- 57
- 58
- 59
- 60
- 61
- 62
- 63
- 64
- 65
- 66
- 67
- 68
- 69
- 70
- 71
- 72
- 73
- 74
- 75
- 76
- 77
- 78
- 79
- 80
- 81
- 82
- 83
- 84
- 85
- 86
- 87
- 88
- 89
- 90
- 91
- 92
- 93
- 94
- 95
- 96
- 97
- 98
- 99
- 100
- 101
- 102
- 103
- 104
- 105
- 106
- 107
- 108
- 109
- 110
- 111
- 112
- 113
- 114
- 115
- 116
- 117
- 118
- 119
- 120
- 121
- 122
- 123
- 124
- 125
- 126
- 127
- 128
- 129
- 130
- 131
- 132
- 133
- 134
- 135
- 136
- 137
- 138
- 139
- 140
- 141
- 142
- 143
- 144
- 145
- 146
- 147
- 148
- 149
- 150
- 151
- 152
- 153
- 154
- 155
- 156
- 157
- 158
- 159
- 160
- 161
- 162
- 163
- 164
- 165
- 166
- 167
- 168
- 169
- 170
- 171
- 172
- 173
- 174
- 175
- 176
- 177
- 178
- 179
- 180
- 181
- 182
- 183
- 184
- 185
- 186
- 187
- 188
- 189
- 190
- 191
- 192
- 193
- 194
- 195
- 196
- 197
- 198
- 199
- 200
- 201
- 202
- 203
- 204
- 205
- 206
- 207
- 208
- 209
- 210
- 211
- 212
- 213
- 214
- 215
- 216
- 217
- 218
- 219
- 220
- 221
- 222
- 223
- 224
- 225
- 226
- 227
- 228
- 229
- 230
- 231
- 232
- 233
- 234
- 235
- 236
- 237
- 238
- 239
- 240
- 241
- 242
- 243
- 244
- 245
- 246
- 247
- 248
- 249
- 250
- 251
- 252
- 253
- 254
- 255
- 256
- 257
- 258
- 259
- 260
- 261
- 262
- 263
- 264
- 265
- 266
- 267
- 268
- 269
- 270
- 271
- 272
- 273
- 274
- 275
- 276
- 277
- 278
- 279
- 280
- 281
- 282
- 283
- 284
- 285
- 286
- ...
- 287
Następny temat
Poziom testosteronu - redukcja
Polecane artykuły