Brann wbrew pozorom z koordynacją u mnie kiepsko
Siła w łapach, a szcególnie siła chwytu tez mogła by byc lepsza, szczególnie w kwestii czasu zwisu na jednej ręce.
Wczoraj jak zaczełam truchtać przed cwiczeniami biegowymi to coś mnie bolało w prawej nodze od wewnętrznej storny i to na tyle, że mocno utrudniało trening.
Wieczorem najpierw brzuszki do konkursu i ogień w brzuchu, a później:
1. podciąganie nachwyt + podchwyt
8 serii 2+2
2a. wiosło hantlą
16,5kg x8 /x8 /14,5kg x12 /x12
2b. wznosy nóg w leżeniu
4x12
3a. PP
13kgx12 /15,5kgx8 /15,kgx8 /13kgx12
3b. pompki na podwyższeniu
5+5 /5+5 /5+5 /-
4a. RDL
35kg x10 /40kgx8 /40kgx8 /35kgx12
4b. spięcia brzucha
4x20
Następnym razem inaczej poukładam ćwiczenia, bo troche bez sensu kolejność wyszła. Miały byc jeszcze ćwiczenia na nogi, ale zmęczona byłam i późno było, a po wieczornych treningach mam problemy ze spaniem.
Zauważyłam też, że chwyt mi się w rdl wzmocnił. Kiedys sztanga leciała z rąk, a teraz jestem w stanie utrzymac ją na samych palcach
7.08 wtorek
Bieganie
Jeden z moich ulubionych terenów. Scieżka fajna, można pobiegać, jedyne przeszkody to kamienie, korzenie i dziury
Zero płaskiego, cały czas albo pod górę albo w dół, różne nachylenie.
Najpierw rozgrzewka w truchcie. Później ćwiczenia biegowe. Następnie mocniejszy bieg przeplatany ćwiczeniami:
https://www.facebook.com/treningOCR/posts/1890931201210052
Ogólnie to po burpees nawet trucht jest ciężki i bolesny, a co dopiero mocniejszy bieg
Początek ok, ale później, po kilku stromych podbiegach sił juz brakowało i odruchowo zamiast biec mocno, odpoczywałam w truchcie. Dawno nie biegałam po górkach, wszystko przez intensywne starty. Odzwyczaiłam się.
I jeszcze jedno - postanowiłam zrobić mały eksperyment dietetyczny
Będzie mniej węgli, za to więcej tłuszczu. W sumie nigdy jeszcze tak nie próbowałam. Węgle zostawie z owoców, bo z tego za żadne skarby nie zrezygnuje, a także z ziemniaków
Bez całej reszty typu ryż, makaron, pieczywo mogę się obejść, bo w sumie ile bym tego nie zjadła to i tak wiecznie jestem głodna. Zobaczymy jak samopoczucie i treningi. Póki co jest ok, nie chodze ciągle głodna. Zrobiłam sobie domowe lody ze śmietany 30, serka mascarpone i wheya - tłuste jak cholera, ale bardzo dobre
Chyba pierwszy raz mogę cos takie spokojnie zjeść, nie martwiąc się, że wyczerpałam tygodniowy limit tłuszczu w jednym posiłku
No i mojego ukochanego sera żółtego też jem więcej, póki co podoba mi się
Zmieniony przez - Viki w dniu 2018-08-07 14:13:19