Nieraz - podziwiam postępy. To co napisałeś jest mądre i już było. Może w PTP?
Napięcie - siła maksymalna - robisz na dużych ciężarach i odpoczywasz długo. Zmęczony mięsień traci zdolność do maksymalnego skurczu.
Objętość - dużo ton na sesji - robisz jak największy tonaż na treningu (podnosisz ciężar X, Y razy). Ciężar powinien być ciężki, ale nie może to być maks. Takie 7-8RM. No i jest (?) jakaś granica czasowa. Ile można spędzić czasu na siłowni? Rusek pisze o 50 minutach, ale i o 6 godzinach.
Gęstość - czyli, jak największa objętość w jak najkrótszym czasie. Liczysz kilogramy na minuty itp.
I teraz możesz to sobie zapętlić w cykl.
Oczywiście w zależności od celu możesz przeznaczać na każdą cechę/umiejętność więcej-mniej czasu i energii
W każdym okresie inaczej ćwiczysz, inaczej odpoczywasz, a czasami nawet inaczej jesz
U kulturysty okres gęstości może pokrywać się z okresem redukcji. Dużo, szybko, lekko (ale tak ciężko jak się da w zakresie 10-15RM) sprzyja dopalaniu tłuszczu.
Taki schemat (chyba) stosują np. bokserzy, którym nie zależy na sile maksymalnej, ale maksymalnej ilości wyprowadzonych bez utraty szybkości i celności ciosów. Bo
siła ciosu to jego szybkość. Itd.
Na zajęciach z kulami (ale i u ogarniętego trenera CF) mamy najczęściej do czynienia ze schematem dopuszczającym okresy przejściowe. Po prostu ćwiczysz Napięcie, ale równocześnie zaczynasz brać się za Objętość, a nawet Gęstość.
Najgorszym scenariuszem będzie ćwiczenie u narwanego i niedouczonego trenera, który za pieniądze dostarcza rozrywki i niewiele więcej (tak jak błazen). On będzie patrzył na klienta, jak na tyka, który ciągle potrzebuje nowych bodźców, bo inaczej zabierze pieniądze i sobie pójdzie w świat. I wtedy pojawia się "różnorodność", czyli przekleństwo naszych czasów i droga donikąd.
Zbierz grupę i regularnie dawaj jej ciężki wycisk. Pomiędzy ludźmi narodzi się więź, poczują wspólnotę, dumę - pewnie się zmienią fizycznie, jeżeli wcześniej przesiadywali przed TV i będą chwalić Cię pod niebiosa
Najlepiej znaleźć kompetentnego trenera i robić to co każe bez koncertu życzeń.
Na powyższe historie pewnie trzeba nałożyć jakiś schemat budowania bazy (siła, wytrzymałość, technika) oraz okresy roztrenowań itp. Niestety nie zajmuję się tym zawodowo i mogę tylko przedstawiać swoje wydumane-wyczytane stanowisko. Chciałbym być gościem na tyle zorganizowanym żeby umieć się tak rozplanować. Od końca grudnia przebywam w rozmyciu i jedynymi stałymi punktami odniesienia są treningi z trenerami. O ile w grupie początkującej widzę pracę nad podstawowymi nawykami ruchowymi, techniką itp. O tyle w Adwansach wlazłem w etap Gęstości (chyba).
Zobaczymy, w którą stronę to skręci.
Zmieniony przez - MaGor w dniu 2016-03-12 10:47:02