Triathlon, bieganie, siłownia, rower - Marcel vol. 2

Marcel_197

Moje progi biorę z kalkulatora niestety (z małą korektą w górę biorącą moje troche lepsze obecne wytrenowanie). Tak mi doradził trenejro. Wiem, że to zawodne, ale na moim poziomie wystarczające. Gdybyśmy chcieli bazować na rzetelnych badaniach to trzeba byłoby je powtarzać kilka razy w roku...

Byłem niemal pewny, że robiłeś jakieś badania, albo testy z trenerem na bieżni. Tak mi się przynajmniej wydawało po dokładnych wartościach jakie tu podajesz. Myślę, że na naszym poziomie raz na sezon (czyli rok) w zupełności by wystarczył ;) A jak słucham czasem audycji 3xradio to polecane są testy robione samodzielnie.

też jestem na bieżąco z lekturą, świetnie się czyta twoje relacje, walcz ;), dopingujesz innych do walki.

Marcel_197

Pierwszy trening to masakra. Rozregulowanie mojego słabego kraula i rozpoczynanie od podstaw. Zaczęliśmy od korekty trzech aspektów.

(1) Wolna przestrzeń przed głową. Chodzi o prowadzenie rąk w miare szeroko (na wysokości barków). Okazało się, że prowadziłem za wąsko...
(2) Ustalenie długiej pozycji w wodzie z określeniem na jakiej głębokości mam mieć ręce. Zawsze myślałem, że mają być tuż pod wodą w tej długiej pozycji... no więc NIE. Jako remedium na moje tonące nogi ustaliliśmy inną pozycję z rękami na większej głębokości. Generalnie jest tak, że im głębiej ręce tym bardziej podnosi się dolna część ciała. Może nie jest się wtedy rakietą, ale zużywa się mniej tlenu walcząc z tonącymi nogami

Dokładnie te same korekty wprowadził mi trener, wg mnie - bardzo sensowne.

Co do tej rakiety i Ti - na moim poziomie możliwość pływania 4 km w okolicach 1 h - taki plan długofalowy ustaliliśmy - jest rakietą, i to międzygalaktyczną. ( cel na 2 lata ) .

Marcel ja też śledzę ale co mi ci możemy pisać, nie ta liga tak samo np u Maćka i Marcina - jeden czajnikowiec a drugi alien

Marcel_197

@kuba... czekamy na to, aż porzucisz masa/redu na rzecz Tri

raczej nie ma szans, żeby być Tri trzeba być twardzielem, ja nie dał bym rady wytrzymać psychicznie monotonnego jednostajnego wysiłku dłuższego niż godzinę
tutaj potrzebna jest ustabilizowana sytuacja priv, a nie dość że u mnie słabo z tym to jeszcze psycha zryta na maxa, a tutaj potrzebna jest "czysta głowa"

eee tam. Na tym poziomie to żadni z nas herosi. Fakt jest taki, że trening zajmuje sporo czasu a dłuższe dystanse to bardziej walka głową niż mięśniami.

Z drugiej strony, taki długi trening daje dużo czasu na przemyślenia. Ostatnio dużo rozmawiam sam ze sobą... w końcu rozmówca na poziomie

Marcel_197

eee tam. Na tym poziomie to żadni z nas herosi. Fakt jest taki, że trening zajmuje sporo czasu a dłuższe dystanse to bardziej walka głową niż mięśniami.

Z drugiej strony, taki długi trening daje dużo czasu na przemyślenia. Ostatnio dużo rozmawiam sam ze sobą... w końcu rozmówca na poziomie

właśnie na tym poziomie to jest wysiłek godny podziwu, jak ktoś siedzi dłużej w tym sporcie to ma dużo łatwiej - doświadczenie, wytrenowanie, mniej stresu no i przede wszystkim im lepszy czas tym krótszy wysiłek

jak dla mnie to za dużo czasu na przemyślenia
tak mówiąc szczerze gdyby nie muzyka, to ja ze swoim człapaniami wytrzymał bym pewnie max z 20-30 minut takiego monotonnego wysiłku
tutaj trzeba mieć "czystą" głowę, a u mnie beret zryty

shadow78

Co do tej rakiety i Ti - na moim poziomie możliwość pływania 4 km w okolicach 1 h - taki plan długofalowy ustaliliśmy - jest rakietą, i to międzygalaktyczną. ( cel na 2 lata ) .

Postaram sie byc dyplomatyczny ;) Zacznij od tego, by w wynikach z 1/2 IM w Ironman Gdynia i Challenge Poznan z tego roku przy kawie przeleciec wzrokiem po czasach plywania. Zwracaj uwage na czasy na poziomie 27-28 minut bo dystans nie wynosi 2000 tylko 1900 metrow. Zwroc uwage ze kilkanascie takich czasow znajdzie sie w czolowce, dalsze kilkascie nieco nizej, i sporadycznie kilka duzo nizej, wsrod szaraczkow w czasie sumarycznym zawodow. Interpretuj to tak - w czolowce, glownie zawodnicy zawodowi lub wybitni polamatorzy laczacy trening z praca dookola triathlonu, najczesciej byli plywacy ;) Nizej - juz w wiekszosci byli plywacy dodajacy inne dyscypliny do kilkunastu lat sportowego plywania. A te perelki na miejscach set i tysiac - to juz wylacznie byli plywacy, ktorzy z wody wychodza wysoko a pozniej spadaja w klasyfikacji na dystansie. Przejdz dalej - jesli Ci sie jeszcze chce, w tym roku w Polsce odbyly sie trzy imprezy na dystansie IM - w Wolsztynie - Polskaman, w Borownie - mistrzostwa Polski i w Malborku - Castle Triathlon. Zerknij na wyniki i policz, ile osob ukonczylo plywanie w 60 minut.. a podkreslam - dystans wynosil 3800 a nie 4000 metrow.

Pewnie juz wiesz do czego zmierzam ;) Albo powyzsze zalozenie jest tylko Twoim - kiedys tez mialem rozne pomysly na swoje czasy plywania jakie bede osiagal w przyszlosci, wiec rozumiem optymizm.. ale nie podzielam ;) Albo masz szczescie byc w promilu osob urodzonych do plywania, tylko w dziecinstwie rozminales sie z powolaniem - i Tobie sie uda, a ja bede sie wstydzil swojego pesymizmu ale bardzo, bardzo bede sie cieszyl ze Tobie sie udalo.

Albo.. to zalozenie to marketingowe haslo Twojego trenera, i wtedy powinien sie bardzo wstydzic. Troszke juz Cie znam, nie bedziesz mial czasu na plywanie 5 razy w tygodniu po 90 minut. Jesli wystepuje ten ostatni przypadek, to uwierz mi, za 2 lata nie bedziesz plywal metoda total immersion 4 tysiecy metrow w 60 minut. To trudne przy uzyciu kraula sportowego.. Przepraszam za swoj pesymizm, ale wybrales na pole doswiadczalne najtrudniejsza, najbardziej techniczna dyscypline z tych trzech o ktorych rozmawiamy w kontekscie TRI. Dyscypline ktorej ograniczen nie wyuczonych za dzieciaka w wodzie w wieku srednim zwyczajnie sie nadrobic nie da, mozna tylko probowac niwelowac straty ;)

Marcel_197

Z drugiej strony, taki długi trening daje dużo czasu na przemyślenia. Ostatnio dużo rozmawiam sam ze sobą... w końcu rozmówca na poziomie

Dobrze jest od czasu do czasu poprzebywac w towarzystwie kogos inteligentnego ;)

xzaar77

Marcel_197

Z drugiej strony, taki długi trening daje dużo czasu na przemyślenia. Ostatnio dużo rozmawiam sam ze sobą... w końcu rozmówca na poziomie

Dobrze jest od czasu do czasu poprzebywac w towarzystwie kogos inteligentnego ;)

Nie pamiętam gdzie... Czytałem o jakimś ultrasie, który wyczekiwał na trasie spotkania z bratem. Najczęściej w nocy. Brat wybiegał z bocznej ścieżki i tak sobie biegli razem rozmawiając o życiu. Problem w tym, że brat zmarł kilka lat wcześniej. Może i figiel zmęczonego umysłu, ale jaki nośny. Przecież film by można taki nakręcić... Byłaby klapa. Mało osób zrozumiałoby, że można samemu doprowadzić się do takiego stanu.